Były piłkarz Lecha kończy karierę w piękny sposób
Wczoraj na swoim Instagramie były piłkarz Lecha Poznań - Nicklas Barkroth - opublikował post, w którym poinformował o zakończeniu swojej piłkarskiej kariery w wieku 33 lat. Skrzydłowy w poruszający sposób obszernie podsumował dotychczasową przygodę z profesjonalnym futbolem, dziękując za wszystko szczególnie swojej najbliższej rodzinie, ale też wszystkim osobom, które spotkał na swojej drodze.
- Teraz przyszedł czas, aby zasiąść na trybunach zamiast biegać po boisku. Mogę z dumą spojrzeć wstecz na karierę, która jest przywilejem nielicznych - pisał Barkroth.
Piłkarz przez ostatnie trzy lata grał dla szwedzkiej drużyny Örgryte IS, która w tym sezonie występowała na drugim szczeblu rozgrywkowym. Przez ostatnie lata zajmowała miejsca w środku lub na dnie tabeli Superttan. Tymczasem po przyjściu Barkrotha niemal od razu wskoczyła do topowej piątki drużyn w tych rozgrywkach. W tym sezonie Örgryte ostatecznie wreszcie zajęło upragnioną trzecią lokatę ze stratą ośmiu oczek do wicelidera.
Tym samym Barkroth na sam koniec kariery może dopisać do swojej listy osiągnięć wprowadzenie ekipy z rodzinnego miasta do najwyższej klasy rozgrywkowej po blisko dwóch dekadach przerwy. Trudno o piękniejsze zwieńczenie jego kariery. W barwach Örgryte w ostatnim sezonie odnotował pięć goli w 23 rozegranych meczach z 30.
- Powrót do Allsvenskan po 16 latach oczekiwania jest czymś magicznym. W 2001 roku jako mały chłopiec stałem na stadionie Ullevi i oglądałem pierwsze mecze, w których grał mój tata. Od tamtej pory moje serce pompuje czerwono-niebieską krew. Kiedy w 2022 roku podpisałem kontrakt z klubem, mój cel był jasny – ÖIS musi wrócić. Teraz jesteśmy na miejscu, a koło się zamknęło - pisał na Instagramie szwedzki piłkarz.
Kibice Lecha najchętniej chcieliby o nim zapomnieć
Młodzi kibice Lecha Poznań mogą czuć spore zdziwienie na wieść, że Nicklas Barkroth, który kończy swoją karierę w wieku 33-lat na zapleczu pierwszej ligi szwedzkiej jeszcze kilka lat temu, przychodząc do Lecha Poznań miał status gwiazdy. Do Kolejorza dołączył latem 2017 roku potem, gdy klub wygrał bardzo zacięty pojedynek o tego zawodnika ze swoim największym rywalem - Legią Warszawa.Oczekiwania względem piłkarza były bardzo duże. Głównie ze względu na osiągnięcia w lidze szwedzkiej. Norrkoping, z którego przychodził było wtedy wiceliderem rozgrywek Allsvenskan. Wiosną 2017 roku tuż przed transferem do poznańskiego klubu Barkroth w 13 meczach odnotował dwa gole i trzy asysty. We wszystkich rozgrywkach miał natomiast cztery trafienia i osiem decydujących podań. W samej lidze debiutował już jako... 15-latek! Lech wydał wtedy na szwedzkiego skrzydłowego blisko 650 tys. euro.
- Przyznaję, że sprowadzenie Nicklasa było jednym z naszych priorytetów na to okienko transferowe i podpisanie kontraktu jest dla nas bardzo dobrą informacją. Bärkroth to jeden z najlepszych skrzydłowych ligi szwedzkiej, ma na swoim koncie zarówno tytuły mistrzowskie, jak i występy w reprezentacji Szwecji. Jego nastawienie do gry, ofensywne i agresywne usposobienie na pewno spodoba się poznańskiej publiczności - przekonywał kibiców Lecha Poznań Karol Klimczak w 2017 roku.
Kontrakt z utalentowanym 25-latkiem podpisano na cztery lata, ale historia brutalnie zweryfikowała ten transfer. Choć Szwed zapowiadał walkę o trofea, deklarując też chęć rozwoju przy Bułgarskiej, ostatecznie pożegnał się z klubem już po zaledwie jednym sezonie. Jego dyspozycja na boisku w ogóle nie odzwierciedlała zapowiedzi prezesa Kolejorza. Szwed wystąpił w 25 spotkaniach i odnotował zaledwie trzy asysty i to w pierwszych pięciu meczach Ekstraklasy.
Druga część sezonu była w jego wykonaniu dramatyczna, bowiem w pozostałych 16 starciach rundy wiosennej tylko trzy razy zameldował się na boisku. Na domiar złego w dwóch z nich spędził na boisku minutę i kwadrans, a trener Bjelica regularnie sadzał go na ławce. Ostatecznie zamiast trofeów piłkarz z Polski przywiózł tylko brązowy medal, a mistrzostwo zdobyła odrzucona Legia Warszawa.
Barkroth nie odwrócił już biegu swojej kariery
Latem 2018 roku powrócił do Allsvenskan, ale tym razem do Djurgarden. Początkowo nie odzyskiwał dawnego blaksu. Dobry czas nadszedł dopiero w sezonie przejściowym między pobytem w tym klubie, a Örgryte. Wtedy to piłkarz wreszcie zaczął przekraczać pułap 20 rozegranych meczów w sezonie i w miarę regularnie strzelał i asystował.To jednak nie wystarczyło do tego, żeby wrócić do Europy i powalczyć o coś więcej w swojej karierze. Barkroth jednak niczego nie żałuje i jak sam stwierdził w poście na Instagramie: "Bycie piłkarzem nie zawsze było łatwe, ale zawsze było przywilejem". Swoją przygodę zakończył jako jeden z bohaterów rodzinnego klubu.
- Przeżyłem tak wiele, spełniłem swoje marzenie, spotkałem fantastycznych ludzi w klubach i poza nimi, zdobyłem przyjaciół na całe życie, grałem przed pełnymi trybunami, mieszkałem w wielu różnych krajach i miastach, ponosiłem porażki, osiągałem swoje cele, byłem smutny i byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Życie związane sportem, które prowadzę od mojego pierwszego meczu w Allsvenskan w 2007 roku, zabrało mnie w szaloną podróż. Jestem wdzięczny za wszystko. Wszystkie sukcesy i porażki ukształtowały mnie jako osobę, którą jestem dzisiaj - napisał piłkarz w pożegnalnym poście.
Komentarze (0)