Nowe oblicze Warty Poznań, chociaż rezulatat ten sam...
Warta Poznań po zmianie trenera zaprezentowała zupełnie nowe oblicze. Zespół częściej gościł w polu karnym rywala, agresywnie podchodził do zawodników Polonii Warszawa, intensywniej pressował, a przede wszystkim – emanował zaangażowaniem i wolą walki. Widać było, że piłkarze Ryszarda Tarasiewicza prezentują znacznie większą energię i determinację niż za kadencji Piotra Klepczarka.
Do składu powrócił m.in. Damian Gąska, który wspólnie z Tkaczukiem tworzył duet w środku pola. Od pierwszej minuty szansę gry otrzymał także Nicolas Rajsel. Mecz był wyrównany, a momentami to Warta przejmowała kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, utrzymując się przy piłce i narzucając własne tempo gry.
Najlepszą okazję do zdobycia bramki gospodarze mieli w 34. minucie. Jakub Kiełb popisał się precyzyjnym, technicznym strzałem z rzutu wolnego, zmuszając Mateusza Kuchtę do ekwilibrystycznej interwencji. Bramkarz Polonii zdołał końcami palców sparować piłkę na rzut rożny, choć ta zmierzała w samo lewe okienko.
Niestety, podobnie jak w meczu ze Stalą Rzeszów (0:1), Warta straciła gola w kluczowym momencie – tuż przed przerwą. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Ilkay Durmus precyzyjnie dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Łukasz Zjawiński. Napastnik Polonii uderzeniem głową posłał piłkę w lewy górny róg bramki Leo Przybylaka. Co znamienne, było to pierwsze celne uderzenie gości w tej połowie, a jednak wystarczyło, by objąć prowadzenie.
Po 45 minutach Polonia schodziła do szatni w znacznie lepszych nastrojach, prowadząc z Wartą Poznań 1:0.
Warta nie umiała wykorzystać swoich sytuacji. Polonia była niezwykle skuteczna
W 50. minucie Polonia powinna podwyższyć prowadzenie na 2:0. Tomasz Wojcinowicz popełnił fatalny błąd w polu karnym, pozwalając, by piłka dotarła do Łukasza Zjawińskiego. Napastnik gości był bliski wykorzystania prezentu, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę Leo Przybylaka.
Warta natychmiast zareagowała i już dwie minuty później stworzyła sobie świetną okazję do wyrównania. Mateusz Kuchta popisał się jednak znakomitym refleksem, broniąc dwa groźne, celne uderzenia Zielonych. Najpierw swoich sił próbował Nicolas Rajsel, a chwilę później dobitkę oddał Damian Gąska, który powinien zachować się lepiej w tej sytuacji.
Na uwagę zasługuje również praca arbitra, który nie szczędził kartek i był niezwykle surowy wobec obu drużyn. Niektóre decyzje wzbudzały kontrowersje, bo faule, które oceniał jako warte napomnienia, w rzeczywistości nie zasługiwały na żółte kartki.
Warta miała problemy z konstruowaniem ataków pozycyjnych. Brakowało dynamiki, gra na jeden kontakt była rzadkością, a Tkaczuk często zwalniał tempo, wycofując piłkę do defensywy.
W 56. minucie Polonia zadała kolejny cios. Akcję rozpoczął Kotoń, a piłka trafiła na prawe skrzydło do Terpiłowskiego. Ten bez zastanowienia dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Nikita Vasin i precyzyjnym strzałem głową pokonał Przybylaka. Dla 19-letniego wychowanka Polonii Warszawa było to premierowe trafienie w rozgrywkach Betclic 1. Ligi.
W drugiej połowie gra wyraźnie się zaostrzyła, a sędzia coraz częściej musiał przerywać akcje obu drużyn. Warta po raz trzeci w rundzie wiosennej znalazła się w sytuacji, w której mogła wykorzystać przewagę liczebną. W 72. minucie Łukasz Zjawiński obejrzał drugą żółtą kartkę za faul na Tkaczuku i musiał opuścić boisko.
Zieloni niemal natychmiast wykorzystali ten fakt, zdobywając bramkę kontaktową. Już dwie minuty później Tkaczuk dorzucił piłkę w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Wiktor Pleśnierowicz i precyzyjnym strzałem głową pokonał Mateusza Kuchtę.
Trener Ryszard Tarasiewicz reagował na wydarzenia boiskowe skutecznymi zmianami, które wyraźnie poprawiły grę zespołu. Warta ruszyła do przodu w poszukiwaniu wyrównania, a najlepszą szansę na doprowadzenie do remisu zmarnował Jakub Kiełb. W 83. minucie kapitan Zielonych znalazł się w doskonałej sytuacji – miał mnóstwo czasu i przestrzeni w polu karnym, ale zamiast wykorzystać przewagę, uderzył prosto w bramkarza, zachowując się bardziej jak debiutant niż doświadczony lider drużyny.
Ostatecznie więcej bramek w tym meczu nie padło, a Warta musiała pogodzić się z kolejną porażką. Była to już trzecia z rzędu przegrana Zielonych, którzy znaleźli się w bardzo niekomfortowej sytuacji – mają tyle samo punktów co Odra Opole, drużyna znajdująca się w strefie spadkowej. Co gorsza, rywale z Opola mają jeszcze jeden zaległy mecz do rozegrania, co dodatkowo zwiększa presję na poznaniakach.
Warta Poznań - Polonia Warszawa 1:2 (0:1)
Bramki: Pleśnierowicz 74. - Warta - Zjawiński 45., Vasin 56. - PoloniaWarta: Przybylak - Szeliga, Wojcinowicz, Markov (46. Pleśnierowicz), Kiełb - Gąska (60. Shibata), Tkaczuk, Żurawski, Michalski, Rajsel (82. Firlej) - Drzazga (65. Feliks)
Polonia: Kuchta - Hoxhallari (60. Olszewski), Szur, Grudniewski, Terpiłowski - Poczobut, Durmus (76. Śpiewak), Vasin (80. Wojciechowski), Koton (70. Bajdur), Vega (70. Młyński) - Zjawiński
Kartki: Gąska 4., Kiełb 68., Pleśnierowicz 86., Michalski 88. - Warta - Zjawiński 33., 72. (druga żółta), Koton 53., Grudniewski 89. - Polonia
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.