reklama

Wstyd i katastrofa! KRC Genk nie dał najmniejszych szans Lechowi Poznań. Kolejorz stracił realne szanse na awans

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Wstyd i katastrofa! KRC Genk nie dał najmniejszych szans Lechowi Poznań. Kolejorz stracił realne szanse na awans - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
16
zdjęć

Lech Poznań został zmiażdżony przed własną publicznością w meczu z KRC Genk | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Piłka nożnaW czwartkowy wieczór na stadionie przy ulicy Bułgarskiej Lech Poznań podejmował belgijski Genk w ramach IV rundy eliminacji Ligi Europy. Braki kadrowe w ekipie trenera Nielsa Frederiksena były bardzo widoczne i lechici wypadli znacznie gorzej, niż w pierwszym meczu z Crveną zvezdą Belgrad (1:3). Kolejorz przegrał u siebie z KRC Genk 1:5 i stracił realne szanse na awans do fazy ligowej Ligi Europy.
reklama

Trener Niels Frederiksen dokonał trzech zmian względem ostatniego spotkania z Koroną Kielce (1:1). W miejsce kontuzjowanego Joela Pereiry od pierwszej minuty mogliśmy oglądać Alexa Douglasa. Zamiast Kornela Lismana i Michała Gurgula szkoleniowiec Kolejorza zdecydował się na Antoniego Kozubala i Joao Moutinho. 

reklama
Rozwiń

"Genkbang" - Lech Poznań rozbity w pierwszej połowie

Od pierwszych minut tempo spotkania było na wysokim poziomie. Obie ekipy wychodziły wysokim pressingiem i tworzyły sobie sytuacje bramkowe. W 5. minucie Mikael Ishak otrzymał podanie od Luisa Palmy, odwrócił się z piłką w polu karnym i oddał strzał z trudnej pozycji - niestety futbolówka zatrzymała się na bocznej siatce.

W 10. minucie spotkania goście odpowiedzieli. Yira Sor wyprzedził Alexa Douglasa i dograł piłkę w pole karne. Do niej dopadł Zakaria El Ouahdi, jednak jego strzał obronił Bartosz Mrozek. Golkiper Kolejorza skrócił kąt marokańskiemu obrońcy i popisał się dobrą interwencją. Niestety, futbolówka padła łupem Patrika Hrosovskyego, który uderzył precyzyjnie po ziemi, w prawy róg bramki. Od 10. minuty Lech przegrywał z KRC Genk 0:1. 

Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena nie złożyli broni i szybko odpowiedzieli. W 19. minucie z kontrą wyszedl Mikael Ishak, który przebiegł dobre 30 metrów i podał na prawą stronę do osamotnionego Filipa Jagiełły. 28-letni pomocnik wbiegł w pole karne i oddał mocny strzał po ziemi, w lewy róg bramki. Mieliśmy 1:1.

reklama
Rozwiń

To spotkanie było szalone. Po trzech minutach od bramki Kolejorza, goście znów mogli wyjść na prowadzenie. Na szczęście piłka po strzale jednego z zawodników Genku zatrzymała się na słupku. W 23. minucie boisko musiał opuścić Antonio Milić, który nabawił się urazu mięśniowego. 

Rozwiń

Chwilę później goście strzelili drugiego gola. Kapitalnym, prostopadłym podaniem popisał się Jarne Steuckers, który dograł w pole karne do niepilnowanego Patrika Hrosovsky'ego. Autor pierwszego trafienia dla Genku ponownie wpisał się na listę strzelców, a błąd w tej sytuacji popełnił Mateusz Skrzypczak. Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena byli zbyt bierni, nie dochodzili do rywala, odpuszczali i gra w defensywie wyglądała słabo. 

Efektem tego była trzecia bramka dla gości, która padła w 33. minucie po rzucie rożnym. Autorem trafienia został Bryan Heynen, wychowanek KRC Genk. W 36. minucie arbiter wskazał na jedenasty metr, po faulu Alexa Douglasa na Hyeon-Gyu Ohu. Rzut karny i dobitkę obronił Bartosz Mrozek, który popisał się wyjątkowymi interwencjami. 

Wysiłek golkipera Kolejorza poszedł jednak na marne, gdyż lechici grali beznadziejnie. W 40. minucie Kolejorz stracił czwartego gola, po trafieniu Oha, który chwilę wcześniej zmarnował rzut karny. 

Samobójcze trafienie na otwarcie drugiej połowy

W przerwie trener Niels Frederiksen dokonał zmiany. W miejsce Alexa Douglasa, na boisku pojawił się Michał Gurgul. Wychowanek Lecha Poznań od razu zapisał się w protokole, ale niestety w negatywnym sensie. W 47. minucie lechici stracili piątego gola, gdyż piłkę do własnej bramki skierował Michał Gurgul.

reklama

W 62. minucie szkoleniowiec Lecha dokonał kolejnych dwóch zmian: w miejsce Thordarsona na boisku pojawił się Ouma, a za Leo Bengtssona wszedł Bryan Fiabema. Gospodarze lekko się ożywili po przeprowadzonych zmianach, ale brakowało konkretów. Z kolei goście atakowali z mniejszą intensywnością, chociaż udało im się wykreować kilka dogodnych sytuacji do zdobycia szóstej bramki.

Lech Poznań znacznie odstawał od rywala i stracił realną szansę na awans do fazy ligowej Ligi Europy, przegrywając z KRC Genk 1:5.

Lech Poznań - KRC Genk 1:5 (1:4)

Bramki: Jagiełło 19. - Lech - Hrosovsky 10., 25., Heynen 33., Oh 40., Gurgul 47. (sam.) - Genk

Lech: Mrozek - Douglas (46. Gurgul), Skrzypczak, Milić (25. Mońka), Moutinho - Kozubal, Thordarson (62. Ouma) - Bengtsson (62. Fiabema), Jagiełło, Palma - Ishak (79. Lisman)

reklama

Genk: Lawal - El Ouahdi, Sadick, Smets, Kayembe - Bangoura (90. Sattlberger), Heynen (79. Karetsas), Hrosovsky - Steuckers (70. Ito), Sor (70. Adedeji-Sternberg) - Oh (79. Arokodare)

Kartki: Moutinho 57. - Lech - Smets 13., Steuckers 41., Bangoura 90. - Genk

Sędziował: Donatas Rumsas (Litwa)

Frekwencja: 25 443

Zdjęcia z meczu Lecha Poznań z KRC Genk

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo