Wszystko zaczęło się w Poznaniu
To właśnie tam Mateusz Wzięch stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki – jako wychowanek Lecha, przez trzy lata reprezentował juniorskie zespoły Kolejorza. Jak to jednak często bywa w świecie futbolu, przyszedł moment, w którym trzeba było wybrać inną drogę. Wzięch zdecydował się na ruch, który z pozoru mógł wyglądać jak krok w tył – przeniósł się do Akademii Piłkarskiej Piotra Reissa, występującej wówczas na poziomie piątej ligi. Choć nie brzmiało to jak początek wielkiej kariery, właśnie tam, na lokalnych boiskach stolicy Wielkopolski, rozpoczęła się jego droga powrotna. Stopniowo, krok po kroku.
W Sokole rozwinął skrzydła
Sezon 2021/2022 przyniósł nowe wyzwania – IV liga i występy w barwach Warty Międzychód. W nowym zespole Wzięch szybko odnalazł swoje miejsce w środku pola. Rok później przeniósł się do Sokoła Kleczew – i to właśnie tam jego kariera nabrała rozpędu. Występując w roli lidera środka pola, stał się prawdziwym mózgiem drużyny. Nie potrzebował opaski kapitańskiej, by być kapitanem – jego gra mówiła sama za siebie. Sezon 2023/2024 był jego popisem: 22 bramki, 11 asyst, trzy hat-tricki – Wzięch nie tylko grał w III lidze. On ją zdominował.
Nic więc dziwnego, że jego forma nie przeszła bez echa. Pojawiło się zainteresowanie ze strony klubów z zaplecza Ekstraklasy – w tym Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Warty Poznań czy ŁKS-u Łódź. Ostatecznie wybrał ten ostatni kierunek – i choć początki w Łodzi nie należały do najłatwiejszych, decyzja ta okazała się słuszna.
Na efekty trzeba czasem poczekać
Wzięch zadebiutował w drugiej kolejce Betclic 2. ligi w starciu z Wisłą Puławy (0:0), pojawiając się na murawie w 81. minucie. Trzeci mecz przyniósł jednak rozczarowanie – rezerwy ŁKS wysoko przegrały z Wieczystą Kraków (0:4), a Wzięch, który wszedł przy stanie 0:3, zakończył występ przedwcześnie – po drugiej żółtej kartce został odesłany do szatni.
– Początek był naprawdę trudny. Najpierw uraz, potem nieudany występ z Wieczystą. Wiem jednak, że wszystko wymaga czasu, a jeśli dam z siebie wszystko, efekty przyjdą - mówił pod koniec sierpnia Mateusz Wzięch na łamach Głosu Wielkopolskiego.
W piątej kolejce Zagłębie Sosnowiec podejmowało rezerwy ŁKS. Gospodarze szybko objęli prowadzenie po trafieniu Roko Kurtovica, jednak odpowiedź łodzian była niemal natychmiastowa – a kluczową rolę odegrał właśnie Wzięch. To on najpierw rozpoczął akcję, by chwilę później sam ją skutecznie wykończyć. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a środkowy pomocnik spędził na boisku 69 minut.
Kolejny występ miał miejsce w szóstej kolejce – rywalem była Olimpia Grudziądz. Mecz od początku układał się źle dla gospodarzy – już w 11. minucie przegrywali 0:1, a do 66. minuty było już 0:2. Nadzieję przywrócił gol Aleksandra Ślęzaka. W 86. minucie na murawie zameldował się Wzięch – i zaledwie cztery minuty później doprowadził do wyrównania. Niestety, końcówka należała do rywali, którzy zdobyli jeszcze dwa gole i wygrali 4:2.
Obecnie Mateusz Wzięch jest najskuteczniejszym zawodnikiem rezerw ŁKS, razem z Aleksandrem Ślęzakiem. W 15 meczach zdobył cztery gole, lecz to nie liczby przyciągają uwagę szkoleniowców – lecz jego boiskowa dojrzałość, spokój i precyzja w rozegraniu. Klub to docenił, przedłużając z nim kontrakt do czerwca 2026 roku. Dziś 22-letni pomocnik trenuje już z pierwszym zespołem.
10 kwietnia, w spotkaniu przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza (1:2), Mateusz Wzięch po raz pierwszy pojawił się pierwszoligowych boiskach. Wszedł pod koniec meczu i rozegrał 13. minut zmieniając Marko Mrvaljevicia. Ta historia pokazuje, jak istotna jest determinacja i wola walki.
Następny mecz ŁKS rozegra na wyjeździe, a ich rywalem będzie Wisła Płock. Spotkanie odbędzie się 13 kwietnia o godzinie 12.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.