reklama

Wychowanek Lecha przeszedł drogę z 5. ligi na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. Niezwykła historia młodego pomocnika

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Jakub Piasecki/Cyfrasport

Wychowanek Lecha przeszedł drogę z 5. ligi na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. Niezwykła historia młodego pomocnika - Zdjęcie główne

Lech go wychował, ŁKS dał mu szansę. Wzięch przeszedł drogę z 5. ligi do 1. ligi | foto Jakub Piasecki/Cyfrasport

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaNie każda piłkarska kariera układa się według wymarzonego scenariusza. Nie każda droga wiedzie autostradą przez młodzieżowe reprezentacje, ekstraklasowe debiuty i błyskawiczne transfery do klubów z Europy. Czasem trzeba skręcić w boczną uliczkę, przespacerować się gruntową ścieżką i mozolnie wspinać się stopień po stopniu. Mateusz Wzięch zna tę drogę aż za dobrze. I właśnie dlatego jego debiut na pierwszoligowych boiskach smakuje jeszcze lepiej.
reklama

Wszystko zaczęło się w Poznaniu

To właśnie tam Mateusz Wzięch stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki – jako wychowanek Lecha, przez trzy lata reprezentował juniorskie zespoły Kolejorza. Jak to jednak często bywa w świecie futbolu, przyszedł moment, w którym trzeba było wybrać inną drogę. Wzięch zdecydował się na ruch, który z pozoru mógł wyglądać jak krok w tył – przeniósł się do Akademii Piłkarskiej Piotra Reissa, występującej wówczas na poziomie piątej ligi. Choć nie brzmiało to jak początek wielkiej kariery, właśnie tam, na lokalnych boiskach stolicy Wielkopolski, rozpoczęła się jego droga powrotna. Stopniowo, krok po kroku.

reklama

W Sokole rozwinął skrzydła

Sezon 2021/2022 przyniósł nowe wyzwania – IV liga i występy w barwach Warty Międzychód. W nowym zespole Wzięch szybko odnalazł swoje miejsce w środku pola. Rok później przeniósł się do Sokoła Kleczew – i to właśnie tam jego kariera nabrała rozpędu. Występując w roli lidera środka pola, stał się prawdziwym mózgiem drużyny. Nie potrzebował opaski kapitańskiej, by być kapitanem – jego gra mówiła sama za siebie. Sezon 2023/2024 był jego popisem: 22 bramki, 11 asyst, trzy hat-tricki – Wzięch nie tylko grał w III lidze. On ją zdominował.

reklama

Nic więc dziwnego, że jego forma nie przeszła bez echa. Pojawiło się zainteresowanie ze strony klubów z zaplecza Ekstraklasy – w tym Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Warty Poznań czy ŁKS-u Łódź. Ostatecznie wybrał ten ostatni kierunek – i choć początki w Łodzi nie należały do najłatwiejszych, decyzja ta okazała się słuszna.

Na efekty trzeba czasem poczekać

Wzięch zadebiutował w drugiej kolejce Betclic 2. ligi w starciu z Wisłą Puławy (0:0), pojawiając się na murawie w 81. minucie. Trzeci mecz przyniósł jednak rozczarowanie – rezerwy ŁKS wysoko przegrały z Wieczystą Kraków (0:4), a Wzięch, który wszedł przy stanie 0:3, zakończył występ przedwcześnie – po drugiej żółtej kartce został odesłany do szatni.

reklama

– Początek był naprawdę trudny. Najpierw uraz, potem nieudany występ z Wieczystą. Wiem jednak, że wszystko wymaga czasu, a jeśli dam z siebie wszystko, efekty przyjdą - mówił pod koniec sierpnia Mateusz Wzięch na łamach Głosu Wielkopolskiego.

W piątej kolejce Zagłębie Sosnowiec podejmowało rezerwy ŁKS. Gospodarze szybko objęli prowadzenie po trafieniu Roko Kurtovica, jednak odpowiedź łodzian była niemal natychmiastowa – a kluczową rolę odegrał właśnie Wzięch. To on najpierw rozpoczął akcję, by chwilę później sam ją skutecznie wykończyć. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a środkowy pomocnik spędził na boisku 69 minut.

Kolejny występ miał miejsce w szóstej kolejce – rywalem była Olimpia Grudziądz. Mecz od początku układał się źle dla gospodarzy – już w 11. minucie przegrywali 0:1, a do 66. minuty było już 0:2. Nadzieję przywrócił gol Aleksandra Ślęzaka. W 86. minucie na murawie zameldował się Wzięch – i zaledwie cztery minuty później doprowadził do wyrównania. Niestety, końcówka należała do rywali, którzy zdobyli jeszcze dwa gole i wygrali 4:2.

reklama

Obecnie Mateusz Wzięch jest najskuteczniejszym zawodnikiem rezerw ŁKS, razem z Aleksandrem Ślęzakiem. W 15 meczach zdobył cztery gole, lecz to nie liczby przyciągają uwagę szkoleniowców – lecz jego boiskowa dojrzałość, spokój i precyzja w rozegraniu. Klub to docenił, przedłużając z nim kontrakt do czerwca 2026 roku. Dziś 22-letni pomocnik trenuje już z pierwszym zespołem.

10 kwietnia, w spotkaniu przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza (1:2), Mateusz Wzięch po raz pierwszy pojawił się pierwszoligowych boiskach. Wszedł pod koniec meczu i rozegrał 13. minut zmieniając Marko Mrvaljevicia. Ta historia pokazuje, jak istotna jest determinacja i wola walki.

Następny mecz ŁKS rozegra na wyjeździe, a ich rywalem będzie Wisła Płock. Spotkanie odbędzie się 13 kwietnia o godzinie 12. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo