KRC Genk - młody klub z sukcesami
KRC Genk to stosunkowo młody klub. Powstał on bowiem w 1988 roku, z połączenia dwóch innych drużyn - KFC Winterslag oraz Waterschei Thor Genk. Pomimo niezbyt długiej historii, KRC jest dość utytułowanym klubem - sięgał po mistrzostwo Belgii w sezonach 1998/99, 2001/02, 2012/13 oraz 2018/19. Klub z Flandrii jest także pięciokrotnym zdobywcą krajowego pucharu, a ostatni triumf "Smerfów", bo taki przydomek nosi klub z Genku, w tych rozgrywkach przypadł na sezon 2020/21.KRC Genk może pochwalić się także całkiem bogatą historią występów w europejskich pucharach. "Smerfom" trzykrotnie udało się awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a znacznie większe sukcesy 4-krotni mistrzowie Belgii święcili w Lidze Europy, gdzie czterokrotnie zameldowali się w fazie pucharowej. W sezonach 2012/13, 2013/14 i 2018/19 ich przygoda zakończyła się na 1/16 finału, a najlepszy wynik osiągnęli w rozgrywkach 2016/17, odpadając dopiero na etapie 1/4 finału.
Ostatni epizod w Europie Genk zaliczył jesienią 2023 roku, występując w fazie grupowej Ligi Konferencji. Od tamtego czasu drużynie z Flandrii nie było już dane występować na europejskich boiskach.
Co ciekawe, zbliżający się wielkimi krokami dwumecz pomiędzy Lechem Poznań a KRC Genk nie będzie pierwszym spotkaniem tych dwóch zespołów. Pierwsze odbyło się latem 2018 roku, w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Belgowie wygrali wówczas 2:0 na własnym terenie, a lepsi okazali się również w Poznaniu, zwyciężając 2:1. W ich szeregach występowali wówczas między innymi Leandro Trossard czy Joakim Maehle. W barwach Kolejorza, prowadzonego wówczas przez Ivana Djurdjevicia, zagrali natomiast... Maciej Orłowski oraz Paweł Tomczyk.
Świetny skauting, czyli filozofia transferowa KRC Genk
KRC Genk to klub bazujący na dobrze prosperującej Akademii, a także świetnym skautingu. Wychowankami drużyny z Flandrii są między innymi Kevin De Bruyne, Thibaut Courtois czy wspomniany wcześniej Leandro Trossard, a więc zawodnicy, którzy zrobili wielkie piłkarskie kariery. Najwięcej Genk zarabia jednak na sprzedaży młodych zawodników, których sprowadził wcześniej za relatywnie niewielkie pieniądze. Wicemistrz Belgii może pochwalić się aż 16 transferami wychodzącymi, których suma przekroczyła 10 milionów euro. Klubowym rekordzistą jest pod tym względem Sander Berge, który w 2020 roku przeniósł się z KRC do angielskiego Sheffield United za 25 milionów euro. Warto wspomnieć, że w szeregach zespołu z Flandrii występowali w przeszłości tacy zawodnicy, jak Kalidou Koulibaly czy Sergej Milinković-Savić.Tylko od 2020 roku "Smerfy" sprzedały piłkarzy za łączną sumę 225 milionów euro. Dla porównania, w tym samym okresie Lech Poznań wytransferował zawodników za łączną sumę około 48 milionów euro. Modelowym przykładem funkcjonowania klubu z Genku jest historia Cristophera Bonsu Baaha, który tego lata za 17 milionów euro przeniósł się do saudyjskiego Al-Quadsiah. Wicemistrzowie Belgii sprowadzili go dwa lata wcześniej z Sarpsborga, płacąc za niego Norwegom około 5 milionów.
Pomimo tego, że polityka transferowa wicemistrza Belgii zakłada głównie sprowadzanie zawodników w wieku nieprzekraczającym 23 lat, podczas trwającego okienka transferowego nieco odstąpiono od tej reguły. Zespół prowadzony przez trenera Thorstena Finka został wzmocniony 25-letnim Tobiasem Lawalem, 26-letnim Daanem Heymansem, 20-letnim Aaronem Biboutem, a także dwoma japońskimi skrzydłowymi - 22-letnim Ayumu Yokoyamą oraz dziesięć lat starszym Yunyą Ito, który wrócił do Genku po trzech latach gry we Francji.
Obecna forma - na kogo warto zwrócić uwagę?
KRC Genk w poprzednim sezonie długo bił się o mistrzostwo Belgii. Dość powiedzieć, że po zakończeniu fazy zasadniczej klub z Flandrii zasiadał w fotelu lidera, z dziewięciopunktową przewagą nad Club Brugge. Po 30. kolejce dorobek punktowy został jednak podzielony na pół, a przewaga nad resztą stawki stopniała. Podopieczni Thorstena Finka zaliczyli fatalną końcówkę sezonu - wygrali zaledwie 4 z 10 spotkań w grupie mistrzowskiej, finiszując na 3. pozycji w tabeli. Mistrzostwo przypadło natomiast w udziale drużynie Royale Union Saint-Gilloise, która potknęła się tylko raz, zapisując na swoje konto 28 z 30 możliwych do zdobycia punktów.Największymi gwiazdami zespołu są obecnie bramkostrzelny prawy obrońca Zakaria El Ouahdi, skrzydłowy Jarne Steuckers, młodziutki, 17-letni Konstantinos Karetsas, który ma już za sobą debiut w seniorskiej reprezentacji Grecji, a także król strzelców minionych rozgrywek belgijskiej ekstraklasy, Toluwalase Arokodare.
Wicemistrzowie Belgii nie najlepiej rozpoczęli sezon. Zainaugurowali rozgrywki remisem z Royal Antwerp, a następnie ulegli Standardowi Liege. Pierwsze zwycięstwo odnieśli dopiero w 3. kolejce, pokonując na wyjeździe OH Leuven. Co ciekawe, autorem trzech z czterech goli zdobytych przez Genk w obecnych rozgrywkach jest wspomniany wyżej boczny obrońca, Zakaria El Ouahdi.
Komentarze (0)