Do niedzielnego spotkania Grunwald Poznań przystępował jako jedyny zespół gr. B I ligi, który nie zaznał dotąd gorzkiego smaku porażki. Drużyna Michała Tórza miała przed sobą trudne wyzwanie, jakim było spotkanie z liderującym Olimpem Grodków, który miał rozegrany o jeden mecz więcej. Wojskowi musieli powstrzymać m.in. czołowego strzelca rywali, Sebastiana Ziemińskiego i skupić się na utrzymaniu dobrego rytmu z początku sezonu.
Już w pierwszych pięciu minutach Grunwald uzyskał przewagę czterech bramek (5:1), ale Olimp szybko przebudził się, doprowadzając do remisu 8:8. W końcówce premierowej odsłony spotkania poznaniacy włączyli wyższy bieg i dzięki dwóm kolejnym trafieniom Patryka Marcinkowskiego udali się na przerwę z korzystnym wynikiem 15:12.
Po kilkunastu minutach odpoczynku WKS nie osiadł na laurach, szybko odskakując na 19:12. Wówczas wszystko wskazywało na to, że głośno dopingujący fani mogą odetchnąć z ulgą, jednak zespół z Grodkowa nie zamierzał składać broni. Cztery minuty przed końcową syreną podopieczni Adama Boczarskiego zmniejszyli straty do trzech bramek (26:29), ale to było wszystko, na co było ich tego dnia stać. Ekipa ze stolicy Wielkopolski wygrała 31:27, odskakując Olimpowi w ligowej tabeli. Najskuteczniejszym graczem w zespole gospodarzy był Dawid Krzywicki, który zdobył 8 bramek.
Zobaczcie, co na gorąco po spotkaniu powiedział trener Grunwaldu, Michał Tórz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.