Do Tczewa zespół Amelii Chmielewskiej udał się w roli nieznacznego faworyta. Przed startem 11. serii spotkań Enea miała na koncie 6 wygranych i 4 porażki, z kolei Sambor legitymował się bilansem 3 zwycięstw i 7 przegranych meczów. Gospodarze sobotniego starcia nie wygrali w lidze od 21 października i za punkt honoru wzięli sobie przełamanie tej niechlubnej serii.
W pierwszych minutach minimalnie lepsze wrażenie sprawiały piłkarki ręczne z Tczewa. Podopieczne Bartłomieja Peplińskiego kilkakrotnie odskakiwały na 2 bramki przewagi, lecz do pewnego momentu poznanianki skutecznie doprowadzały do remisu. Punktem zwrotnym okazały się ostatnie minuty pierwszej połowy i początek drugiej części meczu. To właśnie wtedy Sambor wrzucił wyższy bieg, stanął pewnie w obronie, żwawo przechodził z własnej połowy na atakowaną, co rusz nękając defensywę klubu ze stolicy Wielkopolski celnymi rzutami. Do przerwy tczewianki prowadziły 16:12, a po wznowieniu gry szybko powiększyły przewagę do 11 bramek.
W międzyczasie Amelia Chmielewska zdecydowała się dokonać zmiany w bramce. Między słupkami zameldowała się urodzona w 2007 roku Kinga Berent, która kilkoma skutecznymi interwencjami wlała nadzieję w serca koleżanek z zespołu i kibiców z Poznania. Nie bez znaczenia była też postawa Mileny Boryń, która z zimną krwią egzekwowała kolejne rzuty karne, na które pracował cały zespół. Na kilka minut przed końcem meczu Enea zdołała zmniejszyć straty do 4 goli, jednak rywalki w porę przebudziły się. Znakomitymi obronami w bramce tczewianek popisywała się co chwilę Julia Żarnoch i ostatecznie Sambor nie dał sobie wyrwać upragnionego zwycięstwa, triumfując przed własną publicznością 32:26.
Najlepszą zawodniczką gospodarzy wybrano skrzydłową, Martynę Piskorowską, która uzbierała tego dnia 6 bramek. W zespole gości nagroda MVP przypadła wspomnianej bramkarce, Kindze Berent.
Był w drugiej połowie taki moment, gdzie wszystkie uwierzyłyśmy, że uda się jeszcze wywieść z Tczewa punkty. Indywidualne wyróżnienie to dla mnie miła niespodzianka, ale dużo bardziej zależy mi na sukcesie zespołu. Dzisiaj się niestety nie udało, ale mamy jeszcze całą drugą rundę, żeby pokazać na co nas stać
– podkreśliła w rozmowie z naszym portalem Berent.
Myślę, że pepełniłyśmy zbyt dużo błędów własnych. Niestety, dziewczyny z Tczewa to wykorzystywały, budując przewagę od początku spotkania
– dodała przedstawicielka Enei Piłki Ręcznej Poznań.
Enea pozostaje na 5. miejscu w stawce, ale PreZero APR Radom nie rozegrał jeszcze swojego meczu w tej kolejce (źródło: ZPRP)
Za tydzień Enea zagra na wyjeździe z niepokonanym dotąd KPR-em Ruchem Chorzów. W pierwszym meczu sezonu poznanianki przegrały z tym rywalem 27:35.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.