Dla Argentyńczyka Reuquena Arce (17-11-2, 7 KO) walka z Wrzesińskim była już szóstym pojedynkiem w tym roku. Poznański pięściarz miał z kolei przerwę, bo ostatni raz w zawodowym ringu walczył w maju. Przegrał wówczas z Anthonym Cacace.
Początek zakontraktowanego na osiem rund starcia w Legnicy był zaskakujący, bo Argentyńczyk w pierwszych kilkudziesięciu sekundach zadał dwa mocne ciosy. Później Wrzesiński opanował sytuację i pojedynek się wyrównał. W kolejnych dwóch rundach lekką przewagę miał Polak, ale potem oddał inicjatywę rywalowi przyjmując kilka mocnych ciosów.
Na początku boksowało mi się bardzo dobrze, zwłaszcza przednią ręką, ale środek walki był bardzo trudny, bo tylną ręką trafił mnie kilka razy w głowę. Na szczęście wytrzymałem ten delikatny kryzys i później kontrolowałem już końcówkę pojedynku. Sporo się ruszałem w ringu, dobrze wyczułem dystans i to pozwaliło na punktowanie Arce
- mówił Damian Wrzesiński po walce.
I rzeczywiście, Wrzos miał kryzys i problem z prawym sierpowym Argentyńczyka. W ostatnich dwóch rundach poznaniak odpowiedział kilkoma lewymi prostymi i była to zdecydowanie najmocniejsza strona Wrzesińskiego w pojedynku z Arce. Polski pięściarz zwyciężył na punkty, 2:1.
Dzisiejszą walkę i zwycięstwo dedykują Nadii, podopiecznej mojej fundacji "Ekipa Wrzosa". Nadia miała operację, teraz jest w śpiączce, nie oglądała więc tego pojedynku, ale wiem, że jej rodzice oglądali. Nadia, trzymaj się, jesteśmy z Tobą
- zakończył szczęśliwy Wrzesiński, którego w Legnicy, przy ringu, wspierali: żona, dzieci, rodzice, brat i przyjaciele. Przed telewizorami z pewnością byli też uczniowie jednej z poznańskich szkół, w której Wrzesiński jest nauczycielem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.