W sobotę Kozice udały się do Gdańska na mecz ze Stoczniowcem. Do spotkania z wicemistrzem Polski przystąpiły jednak bez kompleksów i po dwóch tercjach przegrywały tylko 0:2, mając też w trakcie tych 40 minut swoje szanse na pokonanie Natalii Kwiatkowskiej. Te niewykorzystane okazje zemściły się jednak w ostatniej tercji, a szczególnie w jej ostatnich dziesięciu minutach, do których Stoczniowiec przystępował prowadząc 3:0 po golu Marty Goniszewskiej. Ona też strzeliła kolejne dwa gole dla gospodyń, a wygraną przypieczętowały Alicja Siejka i Julia Łapińska. Wynik końcowy 7:0.
Nie będę ukrywał, że spodziewaliśmy się trochę lepszego wyniku, natomiast ciągle brakuje tej zimnej krwi. To są takie elementy, nad którymi trzeba ciągle pracować, aby wytrzymywać presję. Prawda jest taka, że wynik nie do końca oddaje przebieg tego spotkania, ale ciągle brakuje tej pewności siebie i brakuje tego, żeby egzekwować sytuacje, jakie się potrafi stworzyć
- podsumował spotkanie trener poznańskiej drużyny, Paweł Mateja.
W niedzielnym spotkaniu z Wiedźmami, Kozice rywalizowały na własnym terenie, tym razem oficjalnie w roli gościa, jako że debiutująca w Tauron Lidze Hokeja Kobiet drużyna z Wrocławia wszystkie spotkania rozgrywa na lodowiskach rywali. Pierwsza tercja zakończyła się aż siedemnastoma obronami doskonale znanej w stolicy Wielkopolski Irminy Schramm i niespodziewanie bezbramkowym remisem, który potwierdzał obserwacje trenera Matei po meczu w Gdańsku.
Z jednej strony to pokazuje potencjał ofensywny tej drużyny, bo tych sytuacji było wiele, ale z drugiej pokazuje, jakim mankamentem jest skuteczność. Na podstawie mojego trenerskiego doświadczenia mogę powiedzieć, że to przychodzi z czasem. Dziewczyny są naprawdę młode, ręka czasami zadrży przed oddaniem strzału i stąd ta skuteczność jest obniżona. Wierzymy, że z upływem sezonu będzie tylko lepiej
- mówił po meczu szkoleniowiec Kozic.
Pierwszy gol padł po 100 sekundach gry w drugiej kwarcie, po rajdzie między rywalkami Weronika Świątek podała na prawą stronę do Anastasii Myroniuk, a ta strzałem z bliska przy słupku pokonała bramkarkę Wiedźm. Po jedenastu minutach Świątek sama wykończyła swoją indywidualną akcję, jako ostatnia na lodzie zawodniczka drugiej formacji, która zmieniała się właśnie z trzecią piątką. Niespełna dwie minuty później akcję bramkową wyprowadził nasz pierwszy atak – w polu bramkowym wywiązało się duże zamieszanie z udziałem Alicji Kobus i Małgorzaty Cybulskiej i ostatecznie centerka Kozic „na raty” umieściła krążek w bramce Irminy Schramm. Pierwszy atak miał też okazję podwyższyć prowadzenie na 4:0, jednak jadąc w trójkę przeciwko osamotnionej golkiperce Kobus zdecydowała się na samodzielne wykończenie akcji – strzałem wysoko nad poprzeczką bramki. W trzeciej tercji podopieczne Pawła Matei potwierdziły dominację nad najsłabszą drużyną TLHK, strzelając trzy gole w ciągu pierwszych trzech minut (gole na 5:0 i 6:0 dzieliło zaledwie 11 sekund), a następnie dokładając jeszcze trzy bramki. Kozice wygrały z Wiedźmami 9:0.
Następne spotkanie Kozice, które utrzymały pozycję wiceliderek w tabeli Tauron Ligi Hokeja Kobiet, zagrają już w najbliższą sobotę. W Bytomiu mierzyć się będą z Polonią, której barw w fazie zasadniczej bronią hokeistki miejscowego SMS-u. Z powodzeniem – po dziewięciu meczach Polonia jest trzecia w tabeli. To też ostatni zespół, z którym Kozice jeszcze w tym sezonie nie grały.
To bardzo silna drużyna, szykujemy się na ten mecz. Ten weekend już się skończył, musimy być myślami przy kolejnej sobocie. Wierzymy, że będziemy na tyle dobrze przygotowani i mentalnie, i taktycznie, żeby rozegrać dobre zawody
- zapowiedział trener Mateja.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.