Zawody Pucharu Świata w Szanghaju miały rangę Grand Prix, a więc były punktowane podwójnie. To spowodowało, że w turnieju rywalizowały aż 163 florecistki, na czele ze wszystkimi zawodniczkami z czołowej pięćdziesiątki rankingu. Z racji wysokiej pozycji w światowym zestawieniu Julia Walczyk-Klimaszyk nie musiała walczyć w piątkowych kwalifikacjach. W pierwszej rundzie turnieju głównego zmierzyła się z jedyną Polką, która przez te eliminacje przeszła (odpadły m.in. Hanna Łyczbińska i Martyna Jelińska), czyli z Karoliną Żurawską. Nie dała szans młodszej koleżance z reprezentacji pokonując ją 15:3.
Im trudniej, tym lepiej
Zdecydowanie większy opór postawiła florecistce z Poznania kolejna przeciwniczka, Amerykanka Zander Rhodes. Po bardzo zaciętej walce Walczyk-Klimaszyk wygrała 15:14. Na Polkę czekała już doskonale znana także w Poznaniu (dwa lata temu wygrała tutaj Puchar Świata) Alice Volpi. Włoszka to jedna z najlepszych florecistek ostatnich lat, ale zawodniczka UAM-u udowodniła, że i ona należy do światowej czołówki. Po niezwykle wyrównanym pojedynku i "czujnej" końcówce Pokonała Włoszkę 15:14 i awansowała do czołowej ósemki.
Od pierwszego pojedynku czułam spokój. Wiedziałam, że będzie dobrze, chociaż nie myślałam, że aż tak. To pewnie efekt naszego zgrupowania w Szanghaju. Mogliśmy skupić się wyłącznie na trenowaniu. Nic nas nie rozpraszało, był spokój i skupienie. I to dało efekt w postaci takiej pewności dzisiaj na planszy
- powiedziała nam Julia Walczyk-Klimaszyk.
Tę pewność i spokój było widac także w walce ćwierćfinałowej, gdzie rywalką Polki była kolejna z silnych, doświadczonych Włoszek (do TOP32 awansowało aż dziewięć reprezentantek Italii) Martina Batini. 35-latka, medalistka igrzyska olimpijskich i mistrzostw świata też zeszła z planszy pokonana, bo Julia Walczyk-Klimaszyk walczyła jak natchniona. Zwyciężyła 15:8 zapewniając sobie awans do czołowej czwórki, czyli do strefy medalowej.
Lepsza od mistrzyni olimpijskiej
W półfinale nasza zawodniczka stanęła naprzeciw mistrzyni olimpijskiej z Tokio, Amerykanki Lee Kiefer. W dotychczasowej karierze pokonała ją tylko raz. Dzisiaj zrobiła to poraz drugi. Do połowy walka była bardzo wyrównana, ale jej druga część należała już do florecistki z Poznania, która wygrała 15:12 i awansowała do wielkiego finału.
Bardzo dobrze dzisiaj "czytałam" rywalki, wiedziałm co robić, ale też przewidywałam ich ruchy. Świetnie też rozumieliśmy się i współpracowaliśmy z trenerem Pawłem Kantorskim. I to wszystko złożyło się na ten sukces
- przyznała florecistka KU AZS UAM Poznań.
W finale z Martiną Favaretto Walczyk-Klimaszyk też stoczyła wyrównany bój, ale końcowe fragmenty należały do Włoszki. Srebrny medal reprezentantki Polski to najlepszy wynik w karierze w zawodach z cyklu Pucharu Świata.
Bardzo się cieszę, chociaż nie chcę pozycjonować, czy to największy sukces. Teraz chwila na odpoczynek i początek kolejnego cyklu przygotowań. Czeka nas kolejne zgrupowania zagraniczne i potem mistrzostwa Europy
- powiedziała srebrna medalistka Pucharu Świata w Szaanghaju.
Świetny turniej Julii. Bardzo dobre walki, chociaż bardzo wyrównane. Widać było, że wie co i jak ma robić, poukładane i przemyślane działanie. Tylko się cieszyć
- skomentował trener reprezentacji Polski Tomasz Ciepły.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.