Julia Walczyk - Klimaszyk to obecnie najlpesza polska florecistka. Jest liderką rankingu Polskiego Związku Szermierczego, najwyżej sklasyfikowaną w zestawieniu światowym, obecnie na 14. miejscu. To sprawia, że w najważniejszych zawodach nie musi walczyć w kwalifikacjach, rozpoczyna rywalizację już w turniejach głównych. tak było także podczas Igrzysk Europesjkich w Krakowie, gdzie wywalczyła złoty medal. I chociaż na planszach w tauron Arenie zabrakło kilka florecistek ze europesjkij czołówki, to umniejsza to sukcesu florecistki UAM Poznań.
To najważniejsze seniorskie osiągnięcie w mojej karierze. Stawałam już na podim międzynarodowych zawodów, choćby w satelitarnych Pucharach Świata, ale nigdy nie udało mi się wygrać. Dlatego to wyjątkowy dla mnie medal.
W finale walczyłaś z Węgierką Florą Pasztor, z którą ostatnio w Pucharze Świata miałaś problemy...
Jesteśmy niemal w tym samym wieku, dlatego od dawna, od czasów juniorskich spotykamy się na zawodach i wielkrotnie ze sobą walczyłyśmy. Znamy więc swoje możliwości, mocne i słabe strony. Ostatnio, podczas mistrzostw Europy to Flora była lepsza, teraz wzięłam na niej rewanż. I bardzo się z tego cieszy, bo to trudna rywalka.
Czy jest jakaś walka z tych Igrzysk, z której jesteś szczególnie zadowolona? Czy to ta finałowa?
Z każdej walki mogę wyciągnąć mnóstwo pozytywów. Chyba nie ma takiej szczególnej, chociaż pojedynek z Izraelką był trudny pod względem presji, bo walczyłyśmy o wejście do strefy medalowej. Początkowo nie układał się po mojej myśli, dlatego to było też cenne zwycięstwo. Z całych zawodów można wyciągnąć wiele dobrego.
W turnieju drużynowym nie było sukcesu medalowego, a ta rywalizacja w kontekście walki o kwalifikacje olimpijskie, też jest bardzo ważna. Jak oceniach 5. miejsce w drużynówce?
Nie jesteśmy z tego zadowoleni. Planem minimum była pierwsza czwórka. Niemki zatrzymały nas w drodze do półfinału. Na pewno będziemy dokładnie analizować te walki i wyciągać wnioski. Jeśli marzymy o starcie w Paryżu, to na pewno z Niemkami i Węgierkami musimy wygrywać, a to w Krakowie się nie udało.
W tym roku sporo z klubowym trenerem wyjeżdżałaś na dodatkowe zgrpowania. Dlaczego?
Tak, to prawda, w tym sezonie razem z trenerem Pawłem Kantorskim dużo wyjeżdżaliśmy na zagraniczne zgrupowania, by dalej się rozwijać. Z koleżankami z reprezentacji bardzo dobrze się znamy, a żeby osiągnąć nowe umiejętności warto walczyć też z innymi przeciwniczkami. Dlatego takie wyjazdy są bezcenne. Nie chcę powiedzieć, że krajowe rywalki mi nie wystarczają, ale trochę tak jest. Jednak walki z czołowymi florecistkami z innych krajów dają dodatkowe możliwości w rozwoju.
Kolejnym, kto wie, czy nie ważniejszym startem w tym sezonie będą mistrzostwa świata. Jak wygląda plan przygotowań?
Najpierw zgrupowanie w Poznaniu, potem wyjazd na kilka dni na obóz do Salzburga. No a 21 lipca już wylot do Mediolanu. Będzie to kolejny ważny start nie tylko dla mnie indywidualnie, ale przede wszystkim dla drużyny, bo też punkty będą zaliczane do rankingu olimpijskiego.
Komentarze (0)