reklama

Polak w finale Enea Poznań Open. Dopiero trzeci w historii turnieju

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Enea Poznań Open/Paweł Rychter

Polak w finale Enea Poznań Open. Dopiero trzeci w historii turnieju - Zdjęcie główne

foto Enea Poznań Open/Paweł Rychter

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

TenisTo była prawdziwa tenisowa uczta. Półfinałowe spotkanie Challengera ATP Enea Poznań Opan pomiędzy Maksem Kaśnikowskim i Kamilem Majchrzakiem trwało ponad dwie godziny i przyniosło dużo emocji. Kamil Majchrzak walczył nie tylko z rywalem, ale i z kontuzją ręki.
reklama

Tuż po losowaniu turniejowej drabinki można było dostrzec, że Maks Kaśnikowski i Kamil Majchrzak mogą się spotkać dopiero w półfinale Enea Poznań Open 2024. Ich obecna forma sportowa pozwalała przypuszczać, że kibice zobaczą taki mecz w Parku Tenisowym Olimpia, ale niewiele osób w to do końca wierzyło. Kaśnikowski i Majchrzak od początku turnieju spisywali się bardzo dobrze i w piątkowe popołudnie ujrzeliśmy bratobójczy pojedynek polskiej rakiety numer dwa i trzy.

Każdy z nich miał inną ścieżkę do tego pięknego w historii polskiego tenisa momentu. 20-letni Kaśnikowski spędził na korcie 5 godzin i 28 minut, a osiem lat starszy Majchrzak - 6 godzin i 40 minut. Ponadto piotrkowianin ma w nogach siedem meczów w challengerze w Bratysławie, który wygrał tuż przed przyjazdem do stolicy Wielkopolski. Tak więc w 12 dni rozegrał aż dziesięć spotkań.

reklama

Warto też wspomnieć, że Majchrzak i Kaśnikowski doskonale się znają, choć oficjalnie zagrali przeciwko sobie dwa spotkania, w których dwukrotnie górą był starszy z nich. Ostatni raz taki pojedynek miał miejsce pod koniec stycznia w challengerze w Belgii.

Otwarcie dla Majchrzaka

Pierwsze piłki pokazały, że Majchrzak ma zdecydowanie więcej doświadczenia na wysokim poziomie i w przeszłości notowany był w TOP 100 rankingu ATP. Piotrkowianin przełamał rywala w drugim gemie i to okazało się kluczem do wygrania pierwszej partii. Kaśnikowski serwował zdecydowanie gorzej niż w poprzednich meczach i jego podanie nie było w stanie zagrozić 28-latkowi.

Przerwa medyczna i remis

Drugi set miał zupełnie inny przebieg, a było to spowodowane również stanem zdrowia Majchrzaka. 28-latek miał duży problem z lewym nadgarstkiem i przy stanie 2:2 poprosił o przerwę medyczną. Kaśnikowski widział słabość przeciwnika i grał głównie do backhandu rywala. W ósmym gemie Kaśnikowski przełamał serwis rywala i chwilę później zakończył seta.

reklama

Kluczowy trzeci gem

W decydującej partii panowie stoczyli wyrównany bój. Najważniejszy okazał się trzeci gem, kiedy to 20-latek przełamał serwis przeciwnika. Majchrzak mimo problemów z nadgarstkiem walczył o odwrócenie losów spotkania. W siódmym gemie miał nawet szansę na przełamanie powrotne, ale mu to się nie udało. Po dwóch godzinach i ośmiu minutach mecz zakończył się asem serwisowym Kaśnikowskiego.

Oczywiście jestem bardzo zadowolony z tego, że awansowałem do finału, ale też na pewno jest w tym trochę smutku, ponieważ Kamil nie mógł dokończyć tego spotkania na własnych warunkach. Miał jakieś problemy zdrowotne, uraz nadgarstka, więc szkoda, że tego meczu nie mogliśmy rozegrać obaj na 100 procent. Cieszę się jednak, że to ja przechodzę do tego finału i mam nadzieję, że jutro też będzie dobre spotkanie z Camilo Ugo Carabellim

reklama

- powiedział Maks Kaśnikowski, który został trzecim polskim finalistą challengera w stolicy Wielkopolski. Wcześniej uczynili to Jerzy Janowicz (2011, 2012) i Hubert Hurkacz (2018).

Problemy miałem od samego początku, w pewnym momencie tabletki przeciwbólowe przestały działać i nie mogłem większej dawki wziąć. Wielkie brawa dla Maksa, że był w stanie odwrócić losy meczu i utrzymać trzeciego seta, pomimo kilku szans, które sobie wytworzyłem. Problemy z nadgarstkiem miałem od kilku tygodni, ale wraz z liczbą meczów to coraz bardziej narastało. Nie skreczowałbym jednak tego meczu z szacunku do Maksa, ani z szacunku do mojej pracy, którą włożyłem, by znaleźć się w tym półfinale. Wierzyłem do końca, że mogę wygrać to spotkanie plus graliśmy w Polsce, więc chyba musiałoby mi urwać rękę, żeby poddać spotkanie. Dałem z siebie wszystko w każdym punkcie, gratuluję Maksowi dobrej gry, zimnej głowy i będę trzymać za niego kciuki w finale

reklama

- skomentował Majchrzak. 

Decydujący pojedynek Enea Poznań Open 2024 zaplanowano na sobotę (22 czerwca) na godz. 14.00 Zmierzą się w nim Maks Kaśnikowski i Camillo Ugo Carabelli, który w półfinale pokonał swojego rodaka Genaro Alberto Olivieriego 6:4, 6:4.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama