reklama

Budowa czy modernizacja Areny? Nowy stadion dla Warty Poznań. Bartłomiej Ignaszewski o planach: "Potrzebujemy wielu inwestycji" [WYWIAD]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum prywatne Bartłomieja Ignaszewskiego

Budowa czy modernizacja Areny? Nowy stadion dla Warty Poznań. Bartłomiej Ignaszewski o planach: "Potrzebujemy wielu inwestycji" [WYWIAD] - Zdjęcie główne

Bartłomiej Ignaszewski opowiedział o planowanych inwestycjach sportowych w Poznaniu | foto Archiwum prywatne Bartłomieja Ignaszewskiego

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPoznań od lat mierzy się z problemem braku nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej, zdolnej do organizacji dużych wydarzeń. Modernizacja Areny czy budowa nowego obiektu? To pytanie budzi emocje zarówno wśród mieszkańców, jak i władz miasta. Czy stolica Wielkopolski może pozwolić sobie na dwie inwestycje jednocześnie? Jakie priorytety powinny przyświecać rozwojowi infrastruktury sportowej? Bartłomiej Ignaszewski, szef komisji sportu analizuje sytuację i wyjaśnia, na co mogą liczyć poznaniacy w najbliższych latach.
reklama

Nowa hala czy modernizacja Areny? Przyszłość infrastruktury sportowej w Poznaniu

Hala widowiskowo-sportowa to temat rzeka. Jakie jest Pana stanowisko w tej sprawie? Czy Poznań powinien zbudować nową halę, czy raczej postawić na modernizację Areny? Trudno nie odnieść wrażenia, że nasze miasto traci wiele szans, pozostając w tyle pod tym względem.

reklama

– Potrzebujemy wielu inwestycji, a jedną z nich z pewnością jest hala widowiskowo-sportowa. Kluczowe jest jednak pytanie: jaka powinna ona być? Rynek tego typu obiektów stopniowo się nasyca, ale hala widowiskowa to bez wątpienia infrastruktura, którą chcemy i powinniśmy mieć dla mieszkańców.

Skoro rynek się nasyca, a konkurencja rośnie, jakie są dalsze perspektywy? Na co mogą liczyć poznaniacy?

– Doświadczenia innych miast pokazują, jaki odsetek wydarzeń sportowych odbywa się w tego typu obiektach i w jakim stopniu sport jest w stanie przyciągnąć publiczność. W praktyce mówimy o kilku dużych wydarzeniach rocznie, głównie o randze reprezentacyjnej. Należy przy tym pamiętać, że w kontekście organizacji imprez nie będziemy rywalizować jedynie z innymi halami w Polsce, ale również z całą Europą. Dlatego, choć sport powinien być uwzględniony w planach, to w skali całego budżetu utrzymania takiego obiektu kluczowe będą wydarzenia komercyjne i rozrywkowe.

reklama

Prezydent Jaśkowiak opowiada się za budową dużej hali, także pod kątem wydarzeń sportowych. Czy dla Pana jest to równie istotny priorytet?

– Moim zdaniem najistotniejszą inwestycją infrastrukturalną w kontekście sportu zawodowego nie jest hala widowiskowo-sportowa, lecz wielofunkcyjna hala do uprawiania lekkoatletyki i sportów halowych. To zupełnie inny rodzaj obiektu niż hala widowiskowa. Oczywiście taka hala mogłaby okazjonalnie pełnić funkcję widowiskową, ale w ograniczonym zakresie – dla dwóch, maksymalnie trzech tysięcy widzów.

Co w takim razie z Areną? Czy temat jej modernizacji jest nadal otwarty?

– Początkowo pojawił się pomysł gruntownej modernizacji Areny – dostosowania jej do współczesnych norm i standardów. Projekt ten wydawał się bardzo atrakcyjny, także pod kątem kosztów, które początkowo szacowano na około 150 milionów złotych. Plan zakładał przekazanie obiektu pod zarządzanie spółce MTP, która miała pełnić rolę inwestora i operatora, co mogło znacząco obniżyć koszty utrzymania i zapewnić profesjonalne zarządzanie. Wszystko wydawało się dobrze przemyślane, a my – jako radni – otrzymaliśmy projekt przebudowy. Wizualnie prezentował się on bardzo nowocześnie i spójnie. Z czasem jednak pojawiły się nowe problemy.

reklama

Jakie konkretnie? Czy główną przeszkodą są finanse, czy może brak spójnej wizji, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów modernizacji?

– Koszty to oczywiście istotny czynnik, ale nie jedyny. W pewnym momencie projekt modernizacji Areny utknął w martwym punkcie. Pojawiły się również wątpliwości dotyczące pojemności obiektu. Musimy mieć świadomość, że w kontekście organizacji dużych wydarzeń, zwłaszcza koncertów, pojemność maksymalna – około 10 tysięcy osób, w zależności od konfiguracji – może okazać się niewystarczająca dla miasta o potencjale Poznania.

Czy dobrze rozumiem, że Poznań stać na dwa obiekty sportowe jeszcze w tej kadencji? Wierzy Pan w taki scenariusz?

– Na szczęście jedno nie wyklucza drugiego – oba te projekty będą realizowane, w co głęboko wierzę. Mam na myśli zarówno odnowioną Arenę, jak i nową wielofunkcyjną halę sportową. Jestem w tej kwestii optymistą i uważam, że mamy realne szanse na ich realizację. Zwłaszcza że marszałek województwa już zadeklarował wsparcie finansowe na ten cel. To ważne, ponieważ taka hala mogłaby pełnić rolę bazy treningowej dla sportu na najwyższym poziomie w całym regionie. 

reklama

Sport w Poznaniu – priorytet czy temat drugorzędny?

Wróćmy na chwilę do początku naszej rozmowy – dlaczego jest, jak jest? Skąd te wieloletnie zaniedbania w obszarze sportu i jak daleko sięgają?

– Nie nazwałbym tego zaniedbaniami, raczej efektem innych priorytetów. Miasto nieustannie się rozwija i przez lata udało się zrealizować wiele ważnych inwestycji. Jeśli porównamy Poznań lat 90. do dzisiejszego, zobaczymy zupełnie inną rzeczywistość. Obiektywnie rzecz ujmując, niezależnie od tego, kto rządził, miasto stało się atrakcyjniejsze i bardziej przyjazne do życia. Oczywiście można było zrobić więcej dla sportu, ale kluczowe jest pytanie – czy były na to wystarczające środki?

Co zatem należy zrobić, aby w rozsądnym czasie zerwać z łatką „zaniedbanego sportu”?

– Sport w Poznaniu w dużej mierze opiera się na infrastrukturze oświatowej, dlatego kluczowe jest, aby te dwie sfery ze sobą współpracowały. Szkolne sale gimnastyczne stanowią podstawową bazę treningową zarówno dla młodzieży, jak i sportowców zawodowych. Problem w tym, że większość tej infrastruktury jest przestarzała i wymaga modernizacji. Warto dodać, że na oświatę przeznaczamy rekordowe środki – niemal 50% budżetu.

Braki w infrastrukturze szkolnej to poważny problem. Jak go skutecznie rozwiązać?

– Jesteśmy liderem w szkoleniu młodzieży, ale aby pójść krok dalej, musimy zainwestować w infrastrukturę oświatową. Kluczowe jest stworzenie spójnej i długofalowej strategii rozwoju sportu w mieście. Powinniśmy jasno określić, w jakim kierunku zmierzamy i jakie mamy priorytety. Duże miasto powinno oferować szeroki wachlarz możliwości, ale nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich oczekiwań. Sport dynamicznie ewoluuje – pojawiają się nowe dyscypliny, zmieniają się wymagania, dlatego niezbędna jest otwarta dyskusja ze środowiskiem sportowym i wspólne opracowanie strategii.

Taka strategia wydaje się kluczowa. Jak powinna wyglądać w praktyce?

– Przede wszystkim musi być konsekwentnie realizowana, niezależnie od tego, kto będzie rządził przez kolejne 10 lat. Powinniśmy skupić się na budowie małych hal sportowych, ponieważ już teraz wiemy, gdzie występują największe braki. Wiele szkół dysponuje niewielkimi, niewystarczającymi obiektami, często bez trybun. Trzeba jednak pamiętać, że sport nieustannie się zmienia. Przykładowo, mamy doskonałą infrastrukturę dla kajakarzy na Malcie, ale zainteresowanie tą dyscypliną systematycznie spada. Tymczasem piłka nożna pozostaje najpopularniejszym sportem, dlatego powinniśmy inwestować przede wszystkim w pełnowymiarowe boiska. 

Czy budowa boisk treningowych przy Drodze Dębińskiej jest częścią tego planu?

– Tak, to inwestycja najwyższej klasy. Przy Drodze Dębińskiej powstaną dwa nowoczesne boiska za 17 milionów złotych – jedno ze sztuczną nawierzchnią, drugie z naturalną. Podobne boiska wybudowaliśmy na Golęcinie, które są obłożone od rana do wieczora. Zainteresowanie jest ogromne, co widać również po inicjatywach prywatnych inwestorów, którzy chcieliby przeznaczyć własne środki na rozwój sportowej infrastruktury – problemem jest jednak dostępność terenów. Przykładem może być klub Koziołek, który od lat walczył o swoje miejsce. Mam nadzieję, że wkrótce uda się oddać do użytku boisko w rejonie szpitala przy ul. Szwajcarskiej. Strategia rozwoju sportu powinna obejmować kolejne tego typu inwestycje.

Kiedy taka strategia ma szansę powstać? Czy wpłynie jeszcze na obecną kadencję, czy to raczej odległa perspektywa?

– Strategia pozwoliłaby nam jasno określić długofalowe cele i kierunek rozwoju sportu w mieście. Mam swoje priorytety i marzenia dotyczące nowych inwestycji, ale jedna kadencja to zbyt krótki czas, aby zrealizować wszystko. Niektóre projekty wymagają 3–5 lat, by je doprowadzić do końca, dlatego należałoby rozpocząć działania już na samym początku kadencji. W praktyce nie jest to takie proste.

Rozmawiamy wciąż w kategoriach ogólnych. Czy może Pan zadeklarować konkretny termin powstania strategii?

– Jako Przewodniczący Komisji Sportu mogę zadeklarować, że w ciągu roku strategia rozwoju sportu w Poznaniu powinna ujrzeć światło dzienne.

Czy taka strategia byłaby skierowana wyłącznie do sportowców, czy także do zwykłych mieszkańców miasta?

– Zdecydowanie nie! Strategia, jak i podejmowane przez nas działania, powinny mieć także wymiar prozdrowotny, zachęcając mieszkańców do aktywności fizycznej. W tym kontekście bardzo często pojawia się temat basenów. Ich dostępność nie jest zerowa, ale bez wątpienia wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Na pewno? Przeciętny mieszkaniec Poznania, pracujący w godzinach 8:00–16:00, może mieć spory problem ze skorzystaniem z basenu.

– Nie zgadzam się z taką opinią. Oczywiście braki istnieją, ale nie należy przesadzać – poznaniacy mają możliwość korzystania z basenów. Musimy jednak pamiętać, że priorytetowo traktujemy dzieci i zorganizowane grupy. Równocześnie podejmujemy starania o zwiększenie dostępności basenów – rozmawiam m.in. z wojskiem o przywróceniu cywilom obiektu przy ul. Dąbrowskiego, ponieważ w zachodniej części miasta jest to największy problem. Alternatywnie pozostają Termy w Tarnowie Podgórnym, ale trwają rozmowy o współpracy z jedną z gmin ościennych w sprawie budowy kolejnego basenu. Ponadto w planach mamy otwarcie nowego obiektu na ul. Taborowej. 

Warta Poznań i Golęcin – sportowe wyzwania miasta

Przejdźmy do konkretnych inwestycji. Teren przy Drodze Dębińskiej od lat jest mocno zaniedbany i mało reprezentatywny. Jakich zmian możemy się tam spodziewać?

– Przez lata wokół tego terenu narosło wiele problemów prawnych, ale wreszcie udało nam się pozyskać środki na jego uporządkowanie. Jednym z pierwszych kroków będzie likwidacja giełdy kwiatowej. Powstaną tam także nowoczesne boiska treningowe. Ponadto obok zaplanowano budowę hali wielofunkcyjnej, która zimą będzie pełnić funkcję lodowiska, a latem stanie się przestrzenią dla innych dyscyplin sportowych. To istotne, ponieważ pozwoli odciążyć lodowisko "Chwiałka", które jest intensywnie wykorzystywane przez hokeistów i łyżwiarzy figurowych. Dodatkowo w budżecie zabezpieczyliśmy środki na budowę drogi między halami a boiskami.

Warta Poznań chce powrócić do gry w Poznaniu. Jaki pomysł na to ma miasto?

– Aby klub mógł rozgrywać mecze I ligi na swoim stadionie przy Drodze Dębińskiej, konieczne jest przystosowanie boiska do organizacji imprez masowych. Wykorzystane zostaną obecne trybuny, a do tego powstanie budynek kontenerowy spełniający wymogi licencyjne PZPN. Dzięki temu Warta będzie mogła grać w Poznaniu. Miasto zabezpieczyło na ten cel 7,5 mln złotych, nie wspominając już o dodatkowych środkach na rewitalizację okolicznych terenów.

To jedna część finansowania. Co z drugą? Klub miał pozyskać środki ministerialne, ale proces ten wydaje się przedłużać.

– Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami klub miał pozyskać brakującą część środków, m.in. od sponsorów. Pojawiły się jednak trudności, ale dzięki programom ministerialnym wciąż liczymy na dodatkowe wsparcie. Istnieje również możliwość skorzystania z miejskiego konkursu na dofinansowanie infrastruktury sportowej, w którym Warta planuje wziąć udział.

Teoretycznie wszystko jest na dobrej drodze, ale co z praktyką? Gdzie szukać dobrych wzorców?

– Planuję zorganizować wizytę komisji w Środzie Wielkopolskiej, by pokazać tamtejszy obiekt jako przykład udanej modernizacji. Wszystkie inwestycje, które prowadzimy, mają na celu nadanie Drodze Dębińskiej nowego blasku.

Czy realne jest, aby Warta Poznań SA powróciła do Poznania już w nadchodzącym sezonie?

– To zależy głównie od klubu i jego działań w najbliższych miesiącach. Miasto robi wszystko, by umożliwić grę Warcie w Poznaniu już tej jesieni. Środki są zabezpieczone, a zaangażowanie w projekt rośnie. Czy to wystarczy? Czas pokaże.

Jeśli nie jesienią, to kiedy?

– Trudno jednoznacznie powiedzieć, bo nie na wszystko mamy wpływ. Jeśli ministerialne środki pojawią się później niż na wiosnę, proces inwestycyjny znów się wydłuży. Na ten moment najlepiej myśleć pozytywnie i konsekwentnie dążyć do realizacji celu. Dużo osób działa w jednym kierunku, by stworzyć niezbędną infrastrukturę. Pytanie, jak długo Warta będzie w stanie funkcjonować, grając na "wygnaniu" w Grodzisku.

KS Warta Poznań – jak rozwiązać problemy klubu? Czy sekcje inne niż piłkarska mają szansę na rozwój?

– Z dużym żalem patrzę na stan klubu KS Warta, który ma ogromne tradycje w naszym mieście. Sekcje takie jak pływanie, tenis czy kajakarstwo są w stagnacji, a sukcesy sportowe są nieliczne. Szermierka radzi sobie najlepiej, współpracując z AZS-em. Kajaki przetrwały głównie dzięki poznańskim tradycjom, a hokej na trawie działa w oderwaniu od reszty klubu, ale jego popularność pozostaje niewielka. Ogólnie sytuacja jest trudna.

Zmieniając temat – co dalej z Golęcinem? Czy powstałe boiska treningowe zamykają temat inwestycji?

– Golęcin wymaga dalszych nakładów finansowych, ale kluczowe jest, by inwestycje były przemyślane. Istnieje silna grupa mieszkańców, która sprzeciwia się jakiejkolwiek zabudowie, argumentując to ochroną naturalnego i rekreacyjnego charakteru tego miejsca.

To zrozumiałe, ale czy stadion lekkoatletyczny naprawdę komuś przeszkadza?

– Czasem można odnieść wrażenie, że tak. Niemniej jednak każdy, kto miał styczność z zawodami organizowanymi na Golęcinie, wie, że brakuje tam odpowiedniej infrastruktury. Potrzebujemy nowoczesnych szatni, pryszniców, lepszych trybun i oświetlenia. Sporo już zrobiliśmy i zamierzamy kontynuować inwestycje w ten teren.

A co z żużlem? PSŻ Poznań ma ambitne plany, ale infrastruktura wymaga wsparcia.

– Żużel cieszy się dużym zainteresowaniem kibiców, a my jako miasto staramy się odpowiadać na ich potrzeby. Wsparcie na nowe oświetlenie i odwodnienie toru jest już zabezpieczone i powinno wystarczyć. Żużel jednak zawsze będzie sportem specyficznym – to bardziej widowisko niż dyscyplina rekreacyjna, nieporównywalna do sportów uprawianych masowo. Nigdy nie stanie się sportem prozdrowotnym ani dostępnym dla dzieci, ale szanujemy jego tradycję i popularność.

Czas nieubłaganie pędzi naprzód. Za chwilę minie dokładnie rok, odkąd pełni Pan funkcję Przewodniczącego Komisji Sportu. Jaką ocenę wystawiłby Pan sobie za ten okres?

– Na oceny przychodzi czas po dłuższym okresie. W przypadku organu ustawodawczego bardziej zasadne jest podsumowanie całej kadencji niż jednego roku. Osoby zaznajomione z funkcjonowaniem samorządu wiedzą, że proces przygotowywania i wdrażania zmian w mieście wymaga czasu – i słusznie. Po pierwsze, warto stawiać na ewolucję zamiast rewolucji. Po drugie, zmiany powinny być odpowiednio przygotowane i skonsultowane z mieszkańcami. Po trzecie, każda inwestycja wymaga zabezpieczenia środków finansowych, a to często wiąże się z długim procesem budżetowania. Przygotowanie, opiniowanie, projektowanie, uzyskanie niezbędnych zgód i dopilnowanie formalności to procedury, które nierzadko trwają latami. 

Rozmawiała: Agata Fojut

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo