Ponure nastroje panowały we wtorek w prowadzonej przez poznańskiego trenera Macieja Kurka, grupie męskich wioseł długich. Czwórka bez sternika straciła szansę na wywalczenie medalu i kwalifikacji olimpijskiej. Polacy: Michał Szpakowski (Posnania), Mikołaj Burda, Mateusz Wilangowski i Łukasz Posyłajka przegrali w repesażu bardzo pechowo, bo zaledwie o dwie setne sekundy. O tyle szybsza na mecie była osada z Republiki Południowej Afryki. Strata do dwóch pierwszych osad, włoskiej i szwajcarskiej też była minimalna.
Cóż tu dodać. Dwie setne sekundy mówią same za siebie. Praktycznie z dwóch repesaży, dziesięć osad wpłynęło w półtorej sekundy. Chłopcy pojechali naprawdę dobry bieg, przegrali na tak zwanym chwycie. Jak widać, nie odbiegają od stawki światowej, a jednak. Dwie setne sekundy stanowią w tej stawce znaczącą różnicę
- mówił zasmucony trener Maciej Kurek.
Rozżalenia tak pechową przegraną nie ukrywał też szlakowy osady, Michał Szpakowski z Posnanii.
Cały sezon nie układał się po naszej myśli. Mieliśmy jednak wiarę w to, że możemy tu walczyć w finale. Niestety, nie udało się nam wejść nawet do półfinału. Repasaż pojechaliśmy na tyle, na ile byliśmy w stanie. Niestety ostatnie metry zadecydowały o naszej przegranej. Taki jest sport, w sobotę startujemy w finale C. To też nie będzie łatwy bieg.
Startująca w dwójce bez sternika Barbara Jęchorek (z Martyna Jankowską) także nie wywalczyła awansu i też straciła szansę na wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej. Młodzieżowe mistrzynie świata w czwórce i wicemistrzynie w dwójce, zajęły ostatnie, piąte miejsce z bardzo dużą stratą do zwycięskich Amerykanek. Ta osada do Belgradu pojechała jednak głównie po doświadczenie, która ma zaprocentować w przyszłym sezonie.
We wtorek honor uratowały Joanna Dittmann, Weronika Kaźmierczak, Zuzanna Lesner i Olga Michałkiewicz z czwórki bez sternika. Pierwszą część dystansu pokonały w bardzo dobrym tempie i na półmetku były na prowadzeniu. Więcej sił na drugim tysiącu miały jednak Kanadyjki i Niemki, które wyprzedziły naszą osadę. Trzecie miejsce też dawało awans do półfinału.
To był dobry, odważny wyścig. Taka była taktyka, aby mocno zacząć. Podejrzewam, że wszyscy mieli podobną, tyle, że jeden ją realizuje, drugi przegrywa. Dziewczynom starczyło sił, dzięki czemu awansowały do półfinału. Wiem, że coś jeszcze drzemie w zawodniczkach i w czwartek dadzą z siebie wszystko
- skomentował Wojciech Jankowski, trener kadry kobiet wioseł długich.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.