W początkowej fazie meczu obie drużyny miały swoje okazje, jednak obronną ręką (lub nogą) wychodzili z nich bramkarze. Jak podkreślił trener poznaniaków, Dariusz Pieczyński:
Mecz był bardzo intensywny i wyrównany od samego początku do końca.
Tę intensywność było widać już w tych pierwszych, niezakończonych bramkami akcjach. Impas jako pierwsi przełamali goście w nieco kuriozalnych okolicznościach – golkiper Wiary Lecha, Michał Wasielewski, zagrał długą piłkę, ta odbiła się od poprzeczki czym zaskoczyła jego vis-a-vis, który skierował ją do własnej siatki plecami. Zespół z Mosiny ruszył do odrabiania strat i po kilku zmarnowanych okazjach w końcu wyrównał. Serhii Chamukha znalazł sobie miejsce przed polem karnym, po czym celnie uderzył. Tym samym do przerwy na tablicy wyników widniał wynik remisowy.
Poznaniacy odzyskali prowadzenie chwilę po wznowieniu gry. Jacek Sander wymienił kilka krótkich podań z Mikołajem Orczykowskim, po czym huknął jak z armaty. To jednak nie był koniec emocji – podobnie jak w pierwszej części gry Orlik dochodził do korzystnych sytuacji, z których kilka mocno zagroziło bramce poznaniaków. Ostatecznie przewagę w strzałach udało się zamienić na gola, a do remisu doprowadził Nazar Timchenko. Stracony gol wyraźnie nakręcił futsalistów ze stolicy województwa, bo jeszcze w tej samej minucie ponownie objęli prowadzenie. Sander wystawił piłkę do Gajewskiego, a ten pokonał rozpaczliwie interweniującego bramkarza gospodarzy. Poznaniacy przed końcem pojedynku mieli jeszcze przedłużony rzut karny, jednak Świtoń przegrał pojedynek oko w oko z rywalem. Swoje momenty mieli także zawodnicy z Mosiny, ale albo uderzali bardzo niecelnie, albo skutecznie interweniował Wasielewski. Tym samym Poznaniacy po raz kolejny zwyciężyli w meczu z rywalem z czołówki różnicą jednego trafienia.
Faktem jest że dwa ostatnie spotkania wygraliśmy jedną bramką. Cieszy mnie fakt, że potrafiliśmy przezwyciężyć w tych meczach te trudne momenty i odnieść zwycięstwa. To daje drużynie jeszcze więcej pewności na przyszłość, a wygrana smakuje jeszcze lepiej
– podkreśla trener Pieczyński.
Klub z Poznania awans może świętować już za tydzień, gdy zmierzy się z ostatnim w tabeli zespołem z Chełmży. By tak się stało Wiara Lecha musi wygrać, a przegrać muszą zespoły Piasta Poniec Futsalu II Leszno oraz KP Września.
Do osiągnięcia celu jakim jest awans pozostała ostatnia prosta. Nie ma takiej możliwości, aby zabrakło nam koncentracji w pozostałych spotkaniach. Chcemy wygrać wszystkie mecze i przypieczętować zasłużony awans do 1. Ligi futsalu
– zaznacza szkoleniowiec Wiary Lecha.
Niezależnie jednak od tego, czy promocję uda się zapewnić już w najbliższy weekend, tak ewentualny brak fety w Gronowie wydaje się tylko oznaczać przesunięcie jej w czasie. Przed Wiarą Lecha jeszcze spotkania z zajmującymi szóste i ósme miejsce zespołami z Gostynia oraz Piły, a także z trzecią ekipą z Wrześni. W przynajmniej dwóch z nich poznaniacy będą zdecydowanymi faworytami.
UKS Orlik Mosina – Wiara Lecha Poznań 2:3 (1:1)
Bramki: 16’ Serhii Chamukha, Nazar Timchenko – 10’ Andrii Makarchuk (SAM.), 21’ Jacek Sander, 31’ Mateusz Gajewski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.