Pierwszy dzień turnieju
Rywalizację w turnieju kobiet w hokeju na trawie otworzyło poniedziałkowe starcie pomiędzy UKS-em SP 5 Swarek Swarzędz, a UKS-em Orient II Łoziną. Był to mecz z gatunku tych do jednej bramki. Zespół ze Swarzędza od początku pokazywał, że chce stawiać na szybkie podania i dobre zgranie. Lokalna drużyna dobrze prezentowała się w defensywie bez problemów radząc sobie z ekipą z Łoziny. Hokeistki tej drużyny atakowały pojedynczo, starając się jak najszybciej przetransportować piłkę pod bramkę rywalek. Niestety dla nich ten plan przez większość spotkania się nie sprawdzał.Swarek wykorzystał cierpliwe rozegranie do zdobycia pierwszej bramki w meczu, ale przełamanie defensywy przeciwniczek nie należało do prostych zadań. Wynik otworzył się w pierwszej kwarcie, ale wtedy hokeistki z lokalnej drużyny nie wiedziały, że będzie to zaledwie jedna bramka z dwóch, jakie uda im się ustrzelić w tym spotkaniu. Obraz meczu się nie zmieniał: zawodniczki Swarka wiodły prym w ataku przez cały mecz, ale obrona strefowa Orientu wraz ze świetną postawą ich bramkarki skutecznie uniemożliwiały podwyższenie prowadzenia.
Hokeistki Swarku raz za razem otrzymywały, jak na tacy dogodne okazje do zdobycia kolejnych goli, ale nawet niezliczone rzuty wolne im na to nie pozwoliły. Przełamanie tego stanu rzeczy nadeszło dopiero w samej końcówce spotkania, kiedy to drużyna ze Swarzędza podwyższyła wynik na 2:0 i to właśnie wtedy zawodniczki mogły być już pewne zwycięstwa. Swarzędzanki zgarnęły zwycięstwo, ale zespół z Łoziny również mógł czuć pewną satysfakcję, bowiem nagrodę dla najlepszej hokeistki meczu zgarnęła... bramkarka przegranej ekipy!
Drugi i ostatni pojedynek pierwszego dnia turnieju hokeja na trawie sekcji kobiecej rozegrał się pomiędzy AZS-em Politechiką Poznańską oraz LKS-em Gąsawą. Gospodynie nie miały łatwego życia w tym starciu, bowiem wyszły na to spotkanie bez nominalnej bramkarki, a ponadto nie mogły liczyć na zmiany w trakcie meczu. Ten problem był niezwykle istotny również w związku z wysoką temperaturą tego dnia nawet mimo wieczornej pory rozgrywania meczu.
Gąsawa wykorzystywała te aspekty, od samego początku wysoko atakując gospodynie w obronie i nie dając przestrzeni do ataku. Gościnie zawzięcie kryły swoje rywalki, prezentując zwarte szyki w obronie. Poznanianki próbowały stawiać na indywidualne rajdy w ataku, ale to nie przekładało się na żadne pozytywne efekty. Oglądaliśmy po ich stronie mało gry piłką i koronkowo zawiązanych akcji. Należy jednak oddać im to, że pomimo nieobecności bramkarki dobrze się trzymały do przerwy, tracąc zaledwie jedną bramkę do remisu.
Poznanianki konsekentnie kontynuowały swój styl gry i w końcu ich indywidualne akcje zaczęły przyniosić efekty w trzeciej kwarcie. Palina Manerkina popisała się kapitalnym uderzeniem kompletnie zaskakując rywalki z Gąsawy. Pomimo tego, że w pierwszej części spotkania to gościnie pokazywały się z dobrej strony, w drugiej zanotowały spadek energii w przeciwieństwie do akademiczek, które tylko się rozkręcały. Mimo wysokiej temperatury i braku zmian, poznanianki zdołały wygrać to wymagające spotkanie po świetnym rozegraniu stałych fragmentów gry. Dzięki nim końcówy wynik wyniósł 3:1 dla gospodyń. Politechniczki już na wstępie zmagań udowodniły, że są w stanie wygrać mecz niezależnie od ilości kłód rzucanych przez los pod ich nogi.
Drugi dzień turnieju
We wtorek rywalizację otworzył tym razem mecz AZS-u Politechniki Poznań z UKS-em Orientem Łoziną. Obie te ekipy w pierwszym dniu turnieju dokonały mniejszych bądź większych cudów na boisku przy ul. Promienistej i pojedynek ten zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Obrona zespołu z Łoziny jednak szybko się posypała, a gospodynie wyszły na prowadzenie dokładnie tak jak w poprzednim meczu: dzięki cudownemu trafieniu Manerkiny z niemal tej samej pozycji co w poniedziałkowym starciu. Nie był to koniec ekwilibrystycznych, celnych trafień poznanianek, bowiem chwilę później wynik na 2:0 ustaliła genialnym uderzeniem plecami do bramki Angelina Malinowska.Orient Łozina przegrywało to spotkanie między innymi przez problemy w komunikacji oraz niedokładne rozegranie. Gościnie nie potrafiły zawiązać składnej akcji, co utrudniało im przedarcie się pod pole karne rywalek. To właśnie po jednej z takich nieudanych akcji w rozegraniu Manerkina podniosła prowadzenie na 3:0 do przerwy. Hokeistka była absolutnie nie do zatrzymania w tym spotkaniu i to dzięki jej wirtuozerii AZS zakończył pierwszą połowę z czterema bramkami przewagi.
Atakująca gospodyń nie zatrzymywała się nawet na moment po przerwie, a kolejne błędy indywidualne pod bramką hokeistek z Łoziny tylko ją napędzały. Pomimo gry bez ławki rezerwowych i bez bramkarki AZS Politechnika był zupełnie poza zasięgiem swoich przeciwniczek. Orient Łozina dopiero w samej końcówce zdobyła bramkę honorową o wyjątkowej urodzie. Hokeistka gościń cudownie uderzyła piłkę z połowy boiska tak że wpadła do pustej bramki poznanianek. Był to ostatni akt tego meczu, który gospodynie wygrały 5:1.
Drugie i ostatnie starcie tego dnia rozgrywał LKS Gąsawa oraz Swarek Swarzędz. Druga z wymienionych drużyn chciała udowodnić swoją siłę po wcześniejszym, trudnym starciu z Orient Łoziną. Ponownie dostała do tego dobre warunki, bowiem LKS Gąsawa od pierwszych minut pokazywało, że nie ma dostatecznie dobrych argumentów, by przeciwstawić się rywalom. Swarzędzanki przyparły do muru przyjezdne i prowadziły z nimi 2:0 do przerwy. Zawodniczki Swarka bez problemów przenikały przez linię obrony LKS-u i dzięki dobremu zgraniu nie pozwalały sobie na utratę kontroli nad meczem. Gąsawianki natomiast robiły wiele, by ułatwić rywalkom mecz.
Sytuacja dla przyjezdnych tylko się pogarszała w drugiej połowie. W pewnym momencie przegrywały już 0:6 i stać je było zaledwie na bramkę honorową po stałym fragmencie gry. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 7:1 dla Swarzędzanek, co tylko naprowadzało kibiców na to, że czwartkowy bój o złoty medal odbędzie się pomiędzy lokalnymi ekipami z Poznania.
Trzeci dzień turnieju
Ostatni dzień zmagań rozpoczął się od starcia pomiędzy LKS-em Gąsawą, a UKS-em Orient Łoziną. Stawką był brązowy medal i oba zespoły dobrze sobie z tego zdawały sprawę, co pokazywała ich boiskowa aparycja. Kluby były przede wszystkim skoncentrowane na tym, żeby nie stracić gola. Drużyny mocno zabezpieczały okolice pola karnego, stawiając na długie przerzuty, napędzające atakujące swoich drużyn. To jednak nie przynosiło rozstrzygnięć w pierwszej kwarcie.Sytuacja zmieniła się dopiero w drugiej kwarcie, kiedy to Gąsawianki wykorzystały sprytne rozegranie z rzutu wolnego i zaskoczyły rywalki po kolosalnym błędzie obrończyni. Niedługo później ponownie po stałym fragmencie gry LKS podniósł prowadzenie na 2:0 i pewnie zmierzał po brązowy medal. Łozinianki gubiły się pod presją, rozgrywając piłkę od własnej bramki i popełniały błędy, skutkujące atakami rywalek. Orient zakopywał się coraz głębiej pod swoim polem karnym i do przerwy niewiele wskazywało, że jego zawodniczki odmienią losy spotkania.
Tuż po wznowieniu gry gąsawianki zadały kolejny cios wciąż nakładając presję na rywalki. One natomiast nie potrafiły znaleźć skutecznego sposobu na wyjście z piłką. Ich nieustanne wybicia skutkowały tylko łatwymi odbiorami przez gąsawianki. LKS pozwolił przeciwniczkom na więcej tylko w samej końcówce spotkania, kiedy to łozianki mogły spróbować swoich sił w ataku pozycyjnym, ale to nie uchroniło ich przed porażką LKS Gąsawa bez żadnych problemów sięgnął po brąz.
Wszyscy kibice wyczekiwali jednak derbowego starcia pomiędzy lokalnymi zespołami - AZS-em Politechniką Poznań, a Swarkiem Swarzędz. Dwie niepokonane ekipy zmierzyły się ze sobą w pojedynku o złoto i od razu na starcie widać było to, że obie ekipy nie zamierzają się bronić, a doskakiwać do rywalek i je atakować. Swarek Swarzędz miał przewagę ławki rezerwowych i bramkarki, ale gospodynie udowadniały w tym turnieju, że potrafią sobie radzić mimo problemów kadrowych.
Gra w finałowym starciu o najwyższy laur była bardzo wyrównana i podobnie jak w meczu Gąsawy z Łoziną, dopiero rzut wolny otworzył wynik. Swarzędzanki wyszły na prowadzenie na sześć minut przed końcem pierwszej kwarty. W drugiej mecz dalej był niesamowicie wyrównany i żadna z drużyn absolutnie nie zamierzała odpuszczać, kryjąc wysoko i agresywnie atakując. W meczu oglądaliśmy więcej klasowych interwencji niż strzałów na bramkę, ale mimo to spotkanie mogło się podobać.
Żelazne defensywy obu zespołów potrafiły przełamać tylko uderzenia ze stałych fragmentów gry i tak też się stało w drugiej kwarcie, kiedy to swarzędzanki w ostatniej akcji przed przerwą zdobyły drugą bramkę w meczu. Poznanianki się jednak nie poddawały i parły do przodu, chcąc zdobyć kolejnego gola w meczu. To im się jednak nie udawało mimo świetnie dysponowanych jednostek w ekipie akademiczek na tle swarzędzanek. Samodzielne ataki utalentowanych hokeistek gospodyń na niewiele się zdawały.
Ostatnia kwarta zaczęła się dla poznanianek najgorzej jak się tylko dało. Tuż po wznowieniu gry obrończynie AZS-u kompletnie się pogubiły i po serii błędów wpuściły trzecią bramkę. Akademiczki wyglądały bardzo dobrze fizycznie, ale brakowało im argumentów w ataku, by nawiązać równą walkę ze swarzędzankami. Hokeistki ze Swarzędza były fenomenalnie dysponowane w defensywie i nawet, gdy poznanianki dochodziły do dogodnych sytuacji hokeistki Swarka w ostatniej chwili odzyskiwały piłki. Nawet, gdy Palina Manerkina mijała wszystkie zawodniczki i stawała oko w oko z bramkarką, nie potrafiła skutecznie wykończyć akcji.
Swarek Swarzędz wygrał decydujący mecz 4:0 i zdobył złoty medal XXXI Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. AZS Politechnika musiała zadowolić się srebrem, które wydawało się nienajgorszym rezultatem przy ich problemach kadrowych.
Klasyfikacja
Ostateczna kwalifikacja medalowa wyglądała następująco: po złoto sięgnęły zawodniczki Swarka Swarzędz, srebro trafiło do rąk AZS-u Politechniki Poznań, a brąz do LKS-u Gąsawy. Miejsce tuż za podium zajęła natomiast drużyna Orientu Łódź.
Komentarze (0)