Enea AZS Politechnika nie doceniła swoich przeciwniczek. Ligowy outsider sprawił jej ogromne problemy

Opublikowano:
Autor:

Enea AZS Politechnika nie doceniła swoich przeciwniczek. Ligowy outsider sprawił jej ogromne problemy - Zdjęcie główne
Autor: Tomasz Deska | Opis: Środowy wieczór zdecydowanie nie ułożył się po myśli Enei AZS Politechniki.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KoszykówkaEnea AZS Politechnika była o krok od niespodziewanej wpadki z tegorocznym underdogiem Orlen Basket Ligi Kobiet - Polonia Warszawa. Niżej notowane rywalki sprawiły akademiczkom przykrą niespodziankę i prawie wyrwały im punkty na ich terenie. Trener drużyny gospodyń nie krył po spotkaniu swojej irytacji z powodu nieprzekonującego stylu gry drużyny, która niedawno jeszcze zachwycała formą.
reklama

Na Eneę AZS Politechnikę w środowy wieczór czekał jeden z najłatwiejszych rywali w Orlen Basket Lidze. Polonia Warszawa w tym sezonie pokonała dotychczas tylko jednego przeciwnika - Isands Jelenią Górę na inaugurację sezonu. Od tamtej pory zanotowała frustrującą serię sześciu przegranych meczów z rzędu. 

reklama

Problemy tej drużyny były na tyle duże, że już na wstępnym etapie sezonu postanowiono zmienić szkoleniowca. Miejsce dobrze znanego w Poznaniu Macieja Brodzińskiego zajęła Jelena Škerović, która w swoim trenerskim CV może się poszczycić chociażby prowadzeniem reprezentacji Czarnogóry. Z nią awansowała cztery razy z rzędu do turnieju finałowego mistrzostw Europy. 

Polonia zupełnie zaskoczyła Eneę 

Zespół Polonii Warszawa postawił gospodyniom trudne warunki pod koszem. Jessika Carter była wyjątkowo szczelnie kryta przez Vitulovą, a dodatkowo przyjezdne świetnie spisywały się przy zbiórkach. Enea potrzebowała w tym meczu dużej pomocy ze strony innych zawodniczek i tak też się stało. Świetnymi wjazdami pod kosz w pierwszych minutach popisywała się Jovana Popović oraz Malina Piasecka, dając prowadzenie Enei AZS Politechnice chociażby po lay-upach.

reklama

Gospodynie nie zdołały utrzymać prowadzenia do końca pierwszej kwarty. Zbyt częste błędy skutkujące kontratakami lub rzutami wolnymi przywróciły do życia Polonię Warszawa, której udało się doprowadzić do remisu 14:14. Największym wyzwaniem dla zespołu trenera Szawarskiego po pierwszej kwarcie było znalezienie sposobu na regularne przedzieranie się przez zwartą defensywę rywalek i punktowanie spod kosza, gdy na parkiecie brakowało Jessiki Carter.

Enea AZS Politechnika również i w drugiej kwarcie nie potrafiła zwiększyć swojej przewagi, a wręcz przeciwnie. Na początku koszykarki trenera Szawarskiego przegrywały zbiórki w ofensywie i nie potrafiły skutecznie przedrzeć się przez zasieki obronne rywalek. Obręcz nie sprzyjała poznaniankom także przy rzutach dystansowych, które padały łupem wysokich koszykarek ze stolicy.

reklama

Gospodynie zakończyły pierwszą połowę niekorzystnym wynikiem 28:33. Koszykarki niespodziewanie gubiły się w grze i nie pokazywały po swojej stronie potrzebnej dynamiki. Brakowało im zgrania i nieprzewidywalności, by wrócić na dobre tory. Na domiar złego akademiczki same prosiły się o kłopoty zostawiając mnóstwo miejsca na dystansie i nie kontrolując poczynań swoich rywalek. Obraz po pierwszej połowie wyglądał tak jakby gospodynie zupełnie zlekceważyły swoje rywalki.

Enea AZS Politechnika rzutem na taśmę wygrywa w końcówce

W drugiej połowie było wyraźnie widać, że rozstrzygnięcie z pierwszej połowy podrażniło zespół gospodyń. Jessika Carter wzięła na siebie ciężar punktowania w ataku, ale jej dyspozycja nie wystarczała do objęcia prowadzenia. Polonistki bezwzględnie wykorzystywały każdy, nawet najmniejszy błąd przeciwniczek i łatwo punktowały spod kosza. Akademiczki nie mogły się nawet ratować rzutami trzypunktowymi w trudnej sytuacji.

reklama

Enea AZS Politechnika nie potrafiła złapać właściwego flow w ofensywie w trakcie spotkania. Brakowało im miejsca i wzajemnego zrozumienia na parkiecie. Zespół trenera Szawarskiego musiał bazować na umiejętnościach poszczególnych jednostek, aby odzyskać prowadzenie. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 46:39 na korzyść akademiczek i była to w dużej mierze zasługa kapitalnych rzutów dystansowych kapitanki Jovany Popović. Serbka pociągnęła atak i zapewniła nieco spokoju przed kluczową częścią meczu.

Polonistki nie odpuszczały swoim rywalkom, ale to właśnie koszykarki Enei AZS Politechniki umożliwiały im równorzędną walkę swoimi stratami i błędami w kryciu. Szczególne zagrożenie po stronie Polonii Warszawa w ostatniej kwarcie tworzyła Travaria Watson. Amerykanka była nieomylna w ofensywie bezwzględnie egzekwując swoje rzuty. 

Enea AZS Politechnika ostatecznie przebudziła się w samej końcówce i uciekła spod topora również dzięki pomocy młodzieżowych zawodniczek. Poznanianki zaczęły skutecznie zbierać piłki i napędzać w ten sposób swoje ataki, które przynosiły oczekiwane rezultaty. Mocniejsze krycie Travarii Watson całkowicie wyeliminowało zagrożenie po stronie polonistek i na Eneę czekało szczęśliwe zakończenie po bardzo trudnym meczu.

Trener Szawarski wypunktował błędy swojej drużyny

Choć Enea AZS Politechnika zostawiła po spotkaniu na swoim terenie komplet punktów, jej trener nie odpuścił swoim zawodniczkom po rywalizacji z Polonią. Wskazywał na to, że jego podopieczne zlekceważyły swoje przeciwniczki i nie zagrały tak dobrze jakby mogły. Taka postawa mogła je drogo kosztować i zmianę w grze przyniosła dopiero zdecydowana reakcja szkoleniowca w przerwie.

- Musiałem zareagować w przerwie. Dziewczyny są ambitne i są profesjonalistkami. To, że ostatnie dwa mecze graliśmy z naprawdę dobrymi zespołami i oba mogliśmy wygrać nie oznacza, że przyjedzie drużyna teoretycznie słabsza i nam się położy. Tak nie jest. Uprzedzałem dziewczyny, że Polonia po zmianie trenerki gra zupełnie inaczej i ma Amerykankę, która jest w stanie sama pociągnąć mecz i tak było - mówił po spotkaniu trener Enei AZS Politechniki, Wojciech Szawarski.

W szczególności szkoleniowca gospodyń rozdrażniła indywidualna gra i zbyt częste błędne decyzje. Wojciech Szawarski naturalnie cieszył się po spotkaniu ze zwycięstwa, ale równocześnie był świadomy tego, że stresu z końcówki można było uniknąć, gdyby Enea AZS lepiej rozeznawała się w sytuacji na parkiecie.

- Część dziewczyn myślała, że sama weźmie na siebie ciężar gry i sama wygra. Musimy grać zespołowo. W drugiej połowie graliśmy konsekwentnie w ataku i to działało. Można zagrać jeden na jeden, gdy ktoś ma przewagę, żeby ją wykorzystać, ale nie za każdym razem walić głową w mur - dzielił się swoimi uwagami szkoleniowiec gospodyń. 

 

Enea AZS Politechnika - Polonia Warszawa 65:60 (14:14, 14:19, 18:6, 19:21)

 

Enea: Carter (18 punktów, 6 zbiórek, 2 asysty), Pszczolarska (6 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty), Brown (8 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty), Popović (13 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty), Piasecka (9 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty), Brzustowska (4 punkty, 1 asysta), Kośla (1 punkt), Haegenbarth (2 zbiórki), Rutkowska (7 punktów, 6 zbiórek)

Polonia: Wesołowska (3 zbiórki, 2 asysty), Rogozińska (3 punkty, 2 zbiórki, 1 asysta), Vitulova (7 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty), Sosnowska (13 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty), Puter (2 punkty, 7 zbiórek, 2 asysty), Watson (22 punkty, 3 zbiórki, 3 asysty), Kusiak (6 punktów), Masłowska (7 punktów, 1 zbiórka, 2 asysty)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo