reklama

Enea AZS Politechnika zafundowała kibicom gorącą końcówkę. Dwie gwiazdy to za mało do zwycięstwa!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Enea AZS Politechnika zafundowała kibicom gorącą końcówkę. Dwie gwiazdy to za mało do zwycięstwa! - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
1
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KoszykówkaEnea AZS Politechnika nie dała rady pokonać Ślęzy Wrocław w hitowym starciu Orlen Basket Ligi Kobiet. Drużyna trenera Wojciecha Szawarskiego do końca pozostawała w walce o zwycięstwo, ale ostatecznie przegrała 83:88. Wygrana była w zasięgu akademiczek, ale brak wystarczającej siły ognia w ataku nie pozwolił im cieszyć się z awansu na wyższą lokatę w tabeli.
reklama

Enea AZS Politechnika pokazała siłę pod koszem  

Pierwsze minuty meczu pokazywały jak ważna będzie praca w defensywie, a szczególnie przy zbiórkach. Obie ekipy szukały sposobu na zapewnienie sobie punktów głównie rzutami spod kosza. Po stronie Enei AZS Politechniki niezmiennie błyszczała Jessika Carter, która stanowiła główną siłę w ataku. W ofensywie mocno wspierały ją natomiast Aleksandra Pszczolarska i Jovana Popović. Pierwsza z wymienonych koszykarek stanowiła szczególnie duże zagrożenie po swoich wjazdach na kosz za pomocą lay-upów.

reklama

Akademiczki prowadziły po pierwszej kwarcie 25:20 i wyraźnie obnażały defensywne braki po stronie gościń. Podopieczne trenera Wojciecha Szawarskiego wyglądały bardzo dobrze, grając w "pomalowanym". W dodatku ich nieustępliwa, twarda defensywa sprawiła, że Ślęza musiała często decydować się na rzuty za trzy punkty. To właśnie w dużej mierze dzięki nim strata wrocławianek nie była aż tak duża jakby faktycznie mogła być.

Gościnie zaczęły poważnie zagrażać rywalkom w drugiej kwarcie pod nieobecność Jessiki Carter. Gmrice Davis uruchomiła cały atak drużyny Ślęzy zarówno pod koszem jak i zza łuku. Tymczasem Enea AZS Politechnika wpadła w pierwszy poważniejszy kryzys w ofensywie. Odmłodzona piątka na parkiecie pozbawiona swojej rewelacyjnej centerki miała problemy ze zdobywaniem punktów pod obręczą, więc decydowała się na częstsze rzuty z dystansu. Te jednak nie wpadały regularnie do kosza i były zbierane przez Ślęzę Wrocław w związku z ich przewagą wzrostową.

reklama

Dopiero powrót na parkiet Carter pomógł Enei odzyskać kontrolę nad meczem. Zespół trenera Szawarskiego prowadził do przerwy 44:39 i Amerykanka odgrywała kluczową rolę w tym comebacku przy wsparciu Brittany Brown. Rozgrywająca w swoim stylu dowodziła grą Enei AZS Politechniki i odpowiadała za kreowanie akcji. Stanowiła motor napędowy zespołu i jej obecność na parkiecie również miała niebagatelne znaczenie dla utrzymania prowadzenia

Duet Carter-Brown zachwycał, ale nie poniósł Enei do zwycięstwa

Ślęza Wrocław po przerwie skoncentrowała się na rzutach trzypunktowych, by zbudować przewgę nad drużyną gospodyń. Przyjezdne trafiały raz za razem jak w transie, a dodatkowo znów ogromne problemy obrończyniom Enei AZS sprawiała pod koszem Gmrice Davis. Duet Carter-Brown jak zwykle pracował na pełnych obrotach, ale zdecydowanie brakowało mu wsparcia. Malina Piasecka przegrywała zbiórki, a rzuty z dystansu Aleksandry Pszczolarskiej nie sięgały celu. Mimo to Enea AZS Politechnika utrzymywała się na powierzchni. 

reklama

Niestety w drugiej części trzeciej kwarty zaczęło ubywać paliwa w baku Amerykanek Enei AZS Politechniki Poznań. Ofensywa gospodyń praktycznie się zatrzymała, a Ślęza Wrocław parła do przodu dzięki swoim nieustannym rzutom trzypunktowym. Wyraźnie zmęczona Jessika Carter przegrywała też pojedynki pod swoim koszem z Davis. Drużyna trenera Szawarskiego w pewnym momencie przegrywała dziewięcioma punktami i był to jasny znak, że zespół potrzebował przebudzenia ze strony innych zawodniczek.

Enea AZS Politechnika wychodziła na ostatnie dziesięć minut, przegrywając 58:72. Ślęza zachwycała fantastyczną formą zza łuku i bezwzględnie egzekwowała swoje rzuty praktycznie z każdej pozycji. Brittany Brown uwijała się jak w ukropie przy zbiórkach, przechwytach, rozegraniu i rzutach, ale jej wysiłki nie wystarczały do objęcia choćby chwilowego prowadzenia. Amerykanka wydawała się osamotniona w końcówce spotkania, dźwigając zespół na swoich barkach.

reklama

Ślęza wygrała mecz 88:83 pomimo tego, że Enea AZS Politechnika do końca szukała swoich szans na powrót do meczu, ratując się rzutami wolnymi. Obrona rywalek była jednak praktycznie niemożliwa do zaskoczenia szczególnie, gdy z parkietu na chwilę zeszła Brittany Brown. Poznanianki przegrały mecz na szczycie, ale rezultat mógł być znacznie inny, gdyby utrzymały one imponującą formę rzutową z pierwszej połowy również po przerwie.

 

Enea AZS Politechnika Poznań - Ślęza Wrocław 83:88 (25:20, 19:19, 14:33, 25:16)

 

Enea: Carter (15 punktów, 7 zbiórek, 2 asysty), Pszczolarska (14 punktów, 3 zbiórki), Brown (14 punktów, 13 zbiórek, 8 asyst), Popović (22 punkty, 3 zbiórki, 4 asysty), Piasecka (2 zbiórki, 3 asysty), Brzustowska (3 punkty, 1 zbiórka, 1 asysta), Kośla (4 punkty), Haegenbarth (11 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty)

Ślęza: Davis (24 punkty, 10 zbiórek, 1 asysta), Kraker (18 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty), Stautmane (11 punktów, 1 zbiórka, 3 asysty), Fiszer (5 asyst), Mielnicka (9 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty), Zięborska (17 punktów, 3 zbiórki), Vihmane (9 punktów, 3 zbiórki, 5 asyst), Kulińska (2 asysty)

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo