Enea Basket walczyła z WKK na równi w pierwszej połowie
Pierwsza kwarta w niedzielnym meczu zwiastowała bardzo zaciętą rywalizację. WKK Wrocław testowało szczelność drużyny Enei Basket pod koszem, skąd często punktowali Bradley Waldow i Jakub Patoka. Goście sprawiali sporo problemów podopiecznym trenera Klozińskiego, ale dzięki dobrej skuteczności Michała Samsonowicza zza łuku oraz dynamicznym wejściom pod kosz Patryka Stankowskiego, Enea Basket nie pozwalała przeciwnikom na zwiększenie przewagi.Po pierwszych 10 minutach WKK Wrocław prowadziło tylko 23:22 i było jasne, że gospodarze im nie odpuszczą pod obręczą. Jak zawsze świetnie spisywał się w tej strefie Andrzej Krajewski i to on najbardziej psuł szyki drużynie trenera Dziergowskiego. Jego zawodnicy jednak wszelkie braki nadrabiali rzutami osobistymi albo celnymi trafieniami z półdystansu. Obie drużyny miały po swojej stronie sporą siłę ogniw.
Ostatecznie to Enea Basket schodziła na przerwę przegrywając 35:44, a ich rywale zyskiwali na sile w związku z częstymi trafieniami Matusiaka i Galewskiego. Zawodnicy trenera Klozińskiego nie bali się brać na siebie odpowiedzialności w ofensywie, ale skuteczność zaczęła ich zawodzić pod koniec pierwszej połowy. Mimo to, kibice z Poznania mogli mieć powody do optymizmu widząc wyrównaną walkę na parkiecie z tak jakościowym przeciwnikiem.
Enea Basket nie wykorzystała szans na zwycięstwo w końcówce
Wydawało się, że trener Kloziński w przerwie wstrząsnął szatnią Enei Basket. WKK zatrzymało się w ofensywie na początku trzeciej kwarty, a gospodarze za sprawą rzutów Konrada Rosińskiego i Patryka Stankowskiego zaczęli nadrabiać straty. Po pięciu minutach Enea traciła zaledwie pięć oczek do swoich oponentów, ale radość jej zawodników nie potrwała długo.Koszykarze z Poznania znów wpadli w dołek i w drugiej części trzeciej kwarty mieli ogromne problemy z tym, żeby utrzymać passę punktową. Tymczasem WKK powoli zwiększało przewagę regularnie trafiając z rzutów wolnych. Praca Enei Basket była niewystarczająca w ofensywie, a dodatowe, nieuniknione błędy w obronie sprawiły, że na ostatnie 10 minut gospodarze wychodzili przegrywając 51:64.
WKK Wrocław utrzymało bezpieczną przewagę aż do końca spotkania. Podopieczni trenera Marcina Klozińskiego wciąż potrafili skutecznie punktować za sprawą Washingtona i Stankowskiego, ale ich rywale odpowiadali w zasadzie rzut za rzut. Przyjezdni nie mieli praktycznie żadnych przestojów w ofensywie, które Enea mogłaby wykorzystać na swoją korzyść. Patoka i Kroczak dbali o to, by żadna krzywda WKK się nie stała i dopięli swego.
Enea Basket miała w końcówce szanse na zwycięstwo, ale dwie zmarnowane trójki Mońko i Stankowskiego zamknęły im drogę do zwycięstwa. Wrocławianie wygrali w Poznaniu 76:81, a podopieczni trenera Klozińskiego mogli pluć sobie w brodę, że nie egzekwowali lepiej swoich okazji rzutowych. Świetna praca Jamesa Washingtona III nie wystarczyła.
Enea Basket odnosi trzecią porażkę z rzędu
Dla klubu ze stolicy Wielkopolski ostatni czas z pewnością nie jest łatwy, ale tygodniowa przerwa w rozgrywkach powinna podziałać odświeżyć siły jego zawodników. 2 listopada o 20:00 drużyna trenera Klozińskiego podejmie na własnym terenie spadkowicza z najwyższej klasy rozgrywkowej - Spójnię Stargard.
Enea Basket Poznań - WKK Active Hotel Wrocław 76:81 (22:23, 13:21, 16:20, 25:17)
Enea: Barnes (2 punkty, 4 zbiórki), Krajewski (8 punktów, 4 zbiórki), Samsonowicz (13 punktów, 1 asysta), Rosiński (10 punktów, 2 zbiórki), Roszczka (2 punkty, 2 asysty), Dydak (9 punktów, 5 zbiórek), Washington (16 punktów, 4 zbiórki, 7 asyst), Stankowski (13 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty), Mońko (3 punkty, 1 zbiórka).
WKK: Waldow (21 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty), Galewski (6 punktów, 1 zbiórka, 2 asysty), Chalicki (1 zbiórka), Koelner (11 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty), Ochońko (3 punkty, 1 zbiórka, 1 asysta), Kroczak (5 punktów, 2 zbiórki, 2 asysty), Prochorowicz (6 punktów, 1 zbiórka), Matusiak (3 punkty, 2 zbiórki, 1 asysta), Zagórski (5 punktów, 4 zbiórki, 1 asysta), Patoka (21 punktów, 11 zbiórek, 1 asysta).
Komentarze (0)