Mecz z GKS-em Tychy Warta rozegrała w specyficznych warunkach. Klub mierzył się z falą kontuzji, która znacząco uszczupliła kadrę Zielonych. Przed meczem ze Stalą Stalowa Wola sytuacja również nie będzie wyglądać lepiej, choć pozytywem w całej sytuacji może być fakt, że do poniedziałkowego meczu z pierwszym zespołem przygotowuje się Damian Gąska. Szkoleniowiec nie zamierza natomiast skorzystać z usług Rafała Adamskiego.
- Bardzo mało prawdopodobne, że w meczu wystąpi Kuba Kiełb. Wiktor Pleśnierowicz również nie będzie dostępny przez dłuższy czas, podobnie jak Shun Shibata i Szymon Sarbinowski. Michał Kopczyński natomiast przed meczem z Tychami nabawił się urazu i również nie będzie dostępny może nawet przez kilkanaście dni - mówił trener Piotr Klepczarek.
Trener Warty skomentował także ewentualne szanse na pojawienie się od pierwszej minuty Filipa Walusia i Nicolasa Rajsela po ich świetnym meczu z GKS-em Tychy. Piotr Klepczarek zaznacza, że ewentualna zmiana Filipa Walusia, gdy ten zagra od pierwszych minut sprawi, że nie będzie można wykonać zmiany jeden do jednego za tego piłkarza w trakcie spotkania. Ewentualne zejście Walusia wymusi dwie zmiany ze strony Warty, co sprawia, że podjęcie decyzji staje się znacząco trudniesze.
Z kolei Nicolas Rajsel ma szansę zagrać od pierwszej minuty, ale nadal ma pewne braki treningowe, które zmuszają sztab szkoleniowy Warty do rozsądnego dysponowania czasem gry piłkarza. Wejście obu zawodników z ławki dało potrzebny impuls zespołowi w meczu z GKS-em, który sprawił, że Warta zaprezentowała dobry futbol w ofensywie. Takich momentów musi być jednak w meczu zdecydowanie więcej, o czym przekonywał szkoleniowiec Zielonych.
- Dla nas nie liczy się to, że się utrzymujemy przy piłce, czy że stwarzamy sytuacje tylko ile goli strzelamy. Strzeliliśmy jedną i straciliśmy dwie w trakcie jednej połowy. Może wizualnie gra ofensywna była lepsza, ale zdobyliśmy tylko gola i nic nam on nie dał. Jeśli będziemy regularnie strzelać gole to będziemy mogli powiedzieć, że nasza gra ofensywna się poprawiła. Chcemy być skuteczni, a nie ładni dla oka - podkreślił trener Klepczarek.
Forma ofensywy to jedno, ale wyniki wskazują, że jeszcze więcej uwagi należy poświęcić aspektom defensywnym. Trzy stracone gole po kuriozalnych błędach i nieporozumieniach w starciu z GKS-em Tychy nie dodają optymizmu przed starciem ze Stalą. Pomijając mecz z tyszanami Zieloni stracili sześć goli w ostatnich pięciu meczach, a trener Piotr Klepczarek koniecznie musi znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Szczególnie, że atak Warty liczbowo zawodzi oczekiwania.
- Przed każdym meczem są możliwe korekty. Nikt nie ma certyfikatu na to, że będzie grał. Walka o skład wciąż trwa, a do poniedziałkowego meczu zostało sporo czasu. Zmiany są możliwe, ale nie mogę być teraz pewien, że takie będą - mówił trener Klepczarek.
Trudno jest jednak kreować plan zespołu i wdrażać swoje plany, kiedy sytuacja wokół klubu jest trudna. Warta balansuje od jakiegoś czasu na granicy spadku, ze stanowiska rezygnuje dyrektor sportowy odpowiedzialny za transfery, piłkarze nie występują na nominalnych pozycjach, a ponadto kadrę zmniejszają kolejne urazy. Trener Piotr Klepczarek, podobnie jak i cały zespół, znajduje się w bardzo niekomfortowej sytuacji, ale nie szuka wymówek w zaistniałym momencie w sezonie.
- Mamy swoje problemy, ale każdy je ma. Chcielibyśmy mieć 24 świeżych zawodników i poukładane transfery od początku do końca, ale klub jest w trakcie przebudowy. My od strony sportowej musimy jak najlepiej wypaść w tym okresie i zrobić wszystko, żeby nasz statek nie nabierał wody. Trzeba załatać dziury i na tym trzeba się skoncentrować. My ze strony sportowej postaramy się zrobić wszystko jak najlepiej i nie marudzić - przekonywał Piotr Klepczarek.
Trener przekonuje, że nie może myśleć o tym, co będzie, a musi skoncentrować się na tym co tu i teraz. Przed nim stoi teraz wyzwanie pokonania Stali Stalowa Wola, która podobnie jak Warta robi wszystko co w jej mocy, żeby uniknąć strefy spadkowej na koniec rozgrywek. Do bezpiecznej strefy brakuje im sześciu punktów i po remisie z Kotwicą Kołobrzeg zespół trenera Ireneusza Pietrzykowskiego na pewno spróbuje pójść po pełną pulę.
- Bardzo dużo zmian zaszło w zespole Stali. Przyszło wielu jakościowych piłkarzy, praktycznie powstał nowy zespół. Styl gry jednak pozostał ten sam: długie utrzymywanie się przy piłce i bezpośrednia gra. Na pewno mają też duże doświadczenie w obronie. Spodziewamy się trudnego meczu i na pewno takiego, który dla naszego przeciwnika i dla nas będzie bardzo istotny dla układu tabeli - zaznaczał trener Klepczarek.
Wyjazdowy mecz Warty rozpocznie się o dość nietypowej godzinie 19:00 w poniedziałek 24 lutego na stadionie Stali Stalowa Wola.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.