Warta miała prawo być usatysfakcjonowana swoją postawą przed meczem z Odrą Opole. W ostatnim spotkaniu przeciwko Chrobremu Głogów, poznaniacy pokonali swoich rywali w skrajnie trudnych warunkach. Zieloni mierzyli się z kontuzjami a od 60. minuty grali w dziesięciu. Z kolei sytuacja Odry była jeszcze trudniejsza. Sobotni rywale Warty byli o jeden punkt od przedostatniego miejsca, co nakładało na nich dużą presję przed starciem z Wartą.
Boiskowy pragmatyzm w pełnej krasie. Warta zamurowała dostęp do swojej bramki
Od pierwszych minut Warta nie sprawiała wrażenia, chcącej panować nad przebiegiem meczu. Nie grała w sposób dominujący. Zmusiła Odrę do przejęcia odpowiedzialności za prowadzenia ataków, a swoich szans na gola szukali po szybkich kontrach i długich podaniach. W szczególności znów decydującą rolę w ofensywie znów odgrywał Maciej Żurawski. Gospodarze natomiast musieli zadowolić się okazjami ze stałych fragmentów gry, przed którymi swoich zawodników szczególnie przestrzegał trener Warty - Piotr Klepczarek. W pierwszej połowie wszystko wskazywało na to, że jego podopieczni odrobili pracę domową w defensywie, ale równocześnie nie znaleźli drogi do bramki. Humory kibicom Warty psuł w dodatku widok kontuzjowanego kapitana, Jakuba Kiełba, który opuścił plac gry już w 12. minucie, co tylko utrudniało sytuację kadrową w zespole trenera Klepczarka.
Rozczarowująca końcówka w Opolu. Obie drużyny spłynęły z nurtem
Obraz gry praktycznie się nie zmienił po przerwie. Odra nadal wychodziła z inicjatywą, próbując zaskoczyć swoich przeciwników, ale brakowało jej jakości w ataku. Gospodarze wysoko przejmowali piłki, próbując niemal natychmiast szukać długich podań za plecy obrońców Warty lub dośrodkowań. Poziom zagrożenia ze strony opolan nie nakazywał nazywać taktyki Warty desperacką obroną Częstochowy, ale gołym okiem widać było bierność w ofensywie zespołu trenera Piotra Klepczarka w drugiej połowie. Wraz z upływem czasu sił zdawało się ubywać także drużynie Odry Opole, której liczba akcji zaczęła topnieć w oczach. Obie drużyny kompletnie nie potrafiły znaleźć sposobu na zaskoczenie golkiperów swoich rywali.
Pokrzywdzonych brak, ale pozycje Warty i Odry wciąż nie są pewne
Chociaż żadna z drużyn nie odnotowała spadku w tabeli, Warta i Odra nadal muszą patrzeć za siebie. Podział punktów nie oddalił ich od strefy spadkowej, a wręcz przeciwnie. Następny mecz Warta rozegra na własnym stadionie 24 listopada o godzinie 12:00 przeciwko ostatniej w tabeli Pogoni Siedlce.
Warta Poznań - Odra Opole 0:0
Warta: Leo Przybylak - Bartkowski, Gryszkiewicz (84. Przybyłko), Kiełb (12. Gąska), Markov - Kopczyński, Szeliga, Żurawski (76. Pawłowski), Maćkowiak - Adamski, FirlejOdra: Wójcik - Kamiński, Szrek, Żemło - Dudziński (90. Klich), Purzycki, Banaszewski (45. Błyszko), Prikryl, Nowak - Muratovic, Szliński (70. Zawada)
Kartki: Żemło (27.), Kamiński (41.) - Odra Opole
Sędziował: Sebastian Krasny
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.