Piłkarza Lecha Poznań walczy z poważną kontuzją
Ali Gholizadeh wchodził w obecny sezon jako jeden z czołowych zawodników poprzednich rozgrywek PKO BP Ekstraklasy. Jego osiem goli i sześć asyst w 31 meczach pozwoliło mu realnie konkurować o tytuł najlepszego pomocnika, który ostatecznie zgarnął jego klubowy kolega - Afonso Sousa.Irański skrzydłowy odegrał kluczową rolę w zdobyciu mistrzostwa Polski chociażby dzięki złotej bramce zdobytej w meczu przeciwko Legii Warszawa przy Łazienkowskiej. Była ona na wagę trzech punktów, które w ostatecznym rozrachunku przybliżyły Kolejorza do pucharu. Wcześniej jego asysty i gole pomagały Lechowi Poznań przy zwycięstwach z Cracovią, Koroną Kielce czy Zagłębiem Lubin.
Na nieszczęście Gholizadeha jego problemy zdrowotne znów dały o sobie znać już na początku obecnego sezonu. Piłkarz przedwcześnie opuścił boisko w meczu domowym jeszcze w ramach III rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów przeciwko Crvenej zvezdzie. Był to dopiero czwarty rozegrany mecz Irańczyka w nowym sezonie, a zarazem pierwszy, w którym wystąpił od pierwszej minuty.
Okazało się, że skrzydłowy doznał kontuzji mięśnia przywodziciela i potrzebna była operacja, którą przeszedł w fińskim Turku. Jego rehabilitacja miała potrwać nawet do trzech miesięcy i nie wykluczano opcji, że piłkarz do gry powróci nawet po nowym roku.
- Pozostaje mi wspieranie moich przyjaciół z trybun, staram się, żeby i to miało dla mnie jak największą wartość. Za każdym razem zadaję sobie pytania, co bym zrobił w danej sytuacji, ale trzeba przyznać, że to jest zupełnie coś innego. Na boisku podejmujesz decyzje w ułamku sekundy, z zewnątrz czasem się wydaje, że można było zrobić coś inaczej czy lepiej, ale to często tak nie działa. Nie zmienia to faktu, że i taka perspektywa może ci się przydać na przyszłość, tak do tego podchodzę wspierając zespół z boku - mówił Ali Gholizadeh jeszcze we wrześniu dla klubowych mediów.
Rehabilitacja postępuje zgodnie z planem
Piłkarz od razu wziął się do ciężkiej pracy, by jak najszybciej powrócić do dyspozycji Nielsa Frederiksena. W ramach rehabilitacji Gholizadeh wykonywał między innymi ćwiczenia wzmacniające mięsień przywodziciela na siłowni oraz w wodzie, a także pracował z fizjoterapeutami. Piłkarz zaznaczał w rozmowie dla klubowych mediów, że widzi, iż każdy nowy dzień przynosi postępy i wszystko zmierza w dobrą stronę jak należy.Zawodnik trenuje już od początku tego tygodnia. W czwartkowe popołudnie zawodnik przez chwilę rozgrzewał się z pierwszą drużyną na boisku, ale nie przystąpił do zajęć z piłką. Zamiast tego przystąpił do treningu indywidualnego.
Do pracy z pełnym obciążeniem piłkarz powróci dopiero w połowie listopada.
Czy jest szansa, że gwiazda Lecha Poznań wróci do gry jeszcze w tym roku?
Szanse na to, że Ali Gholizadeh zagra w tym roku są niewielkie, ale w teorii przed zawodnikiem będzie kilka okazji do wejścia na boisko. Jeśli faktycznie Irańczyk w połowie listopada bez problemów powróci do treningów na pełnych obrotach, będzie miał przed sobą w tym roku trzy szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności w Ekstraklasie.23 listopada Kolejorza zagra przy Bułgarskiej z Radomiakiem Radom, natomiast sześć dni później czeka go wyjazd do Płocka i starcie z Wisłą. Pierwszą rundę zakończy mikołajkowy pojedynek z Cracovią również na obcym terenie.
Okazję do gry Gholizadeh zyska także w Lidze Konferencji. 27 listopada do Poznania zawita zespół Lausanne-Sport, a 11 grudnia przyjedzie Mainz. Z kolei ostatni mecz w tym roku 18 grudnia Kolejorz rozegra przeciwko Sigmie Ołomuniec tym razem w Czechach. Ali Gholizadeh na papierze ma zatem kilka okazji, by choć przez chwilę jeszcze posmakować gry w barwach Lecha Poznań w tym sezonie.
Runda wiosenna może mieć dla gwiazdy Kolejorza kluczowe znaczenie w kwestii jego przyszłości przy Bułgarskiej. Jego kontrakt jest ważny do 30 czerwca 2026 roku, a jak dotychczas piłkarz na przestrzeni 2,5 roku rozegrał jeden cały sezon. W debiutanckim, uzbierał zaledwie 10 występów w Ekstraklasie, a teraz ma ich zaledwie dwa. Po przerwie zimowej Gholizadeh będzie musiał udowodnić włodarzom, że warto na niego stawiać mimo częstych problemów zdrowotnych. Szczególnie, że niedawno bił rekord transferowy klubu.
Komentarze (0)