Latem będą się ważyć losy liderów mistrza Polski
Wraz z końcem obecnego sezonu władze Lecha Poznań będą musiały zatroszczyć się o przedłużenie umów z najważniejszymi postaciami w zespole. Łącznie, drużynę aktualnego mistrza Polski może opuścić dziewięć osób, a trzy z nich to gracze, którzy przebywają aktualnie na wypożyczeniu. Należą do nich Taofeek Ismaheel, Luis Palma, czy Timothy Ouma.Ten ostatni z zawodników może odejść z Lecha nawet zimą 2026 roku, jeśli upomni się o niego Slavia Praga. Strona KKSLech.com przypomina, że Czesi zastrzegli sobie opcję skrócenia wypożyczenia. Na domiar złego przedstawiciele mistrza Polski nie zapewnili sobie opcji wykupu Oumy, a zatem w przypadku jego rosnącej formy będą musieli działać szybko i zdecydowanie na rynku, jeśli zechcą zostawić go w klubie.
Pomijając wypożyczonych piłkarzy, niepewna przyszłość czeka również Antonio Milicia, Alego Gholizadeha, Kornela Lismana, Mateusza Pruchniewskiego, Radosława Murawskiego, a nawet Nielsa Frederiksen. Wszyscy ci wymienieni lechici mogą latem na stałe opuścić Bułgarską.
Poważne kontuzje wpłyną na przyszłość piłkarzy w Lechu Poznań?
Ali Gholizadeh i Radosław Murawski udowadniają w ostatnim czasie, że są podatni na poważne kontuzje, które znacząco ograniczają ich wpływ na grę Lecha Poznań. Dotyczy to w szczególności Irańczyka, który jest w klubie dwa i pół roku, ale tylko poprzedni sezon może zaliczyć w pełni do udanych.Zawodnik był wtedy jednym z najważniejszych piłkarzy w drużynie, dzięki któremu Kolejorz zdobył mistrzostwo Polski. Niestety, Gholizadeha wciąż regularnie trapią kontuzje. W tej kampanii straci pierwszą połowę sezonu, a jego częste problemy mogą wpłynąć na decyzję klubu w związku z przedłużeniem współpracy z utalentowanym skrzydłowym. Przypomnijmy, że do niedawna Irańczyk był najdroższym zakupem Lecha.
Problemy zdrowotne Radosława Murawskiego zaczęły się natomiast dopiero niedawno. Wcześniej Polak był nieusuwalnym punktem również za kadencji poprzednich trenerów, pełniąc rolę żołnierza, który imponował głównie poświęceniem i odważną grą. Piłkarz jest też dobrym duchem w szatni, co podkreślają szczególnie nowi zawodnicy. Jego obecność wpływa na szybszą aklimatyzację i dobre morale. Brak Murawskiego na boisku był na początku tego sezonu bardzo boleśnie odczuwalny i dopiero po kilku miesiącach Timothy Ouma zaczął stawać na wysokości zadania, zastępując lidera.
Przedłużająca się kontuzja polskiego zawodnika oraz ewentualna, niepewna forma po powrocie na boisko, może zagrozić jego przyszłości w Lechu Poznań. Władze klubu udowodniły już w tym sezonie, że nie ma dla nich piłkarzy nietykalnych. Przykładem tego była sytuacja Bartosza Salamona. Zasłużony obrońca, mimo dwóch zdobytych mistrzostw i wieloletniej roli generała na boisku, został niespodziewanie oddany do innego klubu.
Duńczycy są chętni na usługi najlepszego, zagranicznego szkoleniowca w historii Lecha
Nie wiadomo również, jakie plany na przyszłość ma Niels Frederiksen. O jego względy jeszcze do niedawna walczyli przedstawiciele duńskiej federacji, widząc go w roli selekcjonera seniorskiej kadry narodowej. Trener koncentruje się póki co na pracy w Lechu w związku ze swoim kontraktem, ale po jego wypełnieniu może się skusić na ofertę przedstawicieli ze swojej ojczyzny. Tym bardziej, że jego asystent - Sindre Tjelmeland - wspominał, że chce w przyszłości przejąć zespół po Frederiksenie.Duński szkoleniowiec może czuć zatem spokój ze względu na to, że klub ma swoisty back-up w postaci zdolnego Norwega na wypadek odejścia. Tjelmeland zdał test na lojalność wobec Lecha Poznań, kiedy odrzucił ofertę Sarpsborga.
Komentarze (0)