Niemcy zafundowali Kolejorzowi przykry debiut w Europie
W dotychczasowej historii Lech Poznań nie miał okazji mierzyć się z drużyną Mainz w oficjalnym meczu. Rywalizacja z niemieckimi drużynami nie była częstym zjawiskiem w XXI wieku w przypadku tegorocznych mistrzów Polski. Pojedynki z nimi zazwyczaj wiązały się jednak zazwyczaj z wyjątkowymi wydarzeniami.To właśnie w meczu z niemiecką ekipą Lech Poznań debiutował w europejskich rozgrywkach. Pierwszym rywalem zza naszej zachodniej granicy, przeciwko któremu w swojej historii grał Lech Poznań była drużyna MSV Duisburg. Miało to miejsce w sezonie 1978/1979. Wylosowano ją w ramach pierwszej rundy rozgrywek Pucharu UEFA. Podobnie jak obecnie Mainz, Duisburg bezpośrednio przed meczem z Lechem mierzył się z problemami. Przegrali bowiem na własnym stadionie 0:3 w derbach z drużyną z Mönchengladbach.
Pierwsze spotkanie tamtego dwumeczu w Pucharze UEFA zostało rozegrane 13 września 1978 roku na Wedaustadion. Kolejorz dostał wtedy bolesną lekcję futbolu, gdyż do przerwy przegrywał aż 0:4. W drugiej połowie gospodarze ściągnęli nogę z gazu, ale Lech Poznań nie zdołał wrócić do rywalizacji tracąc na domiar złego jeszcze jednego gola i kończąc mecz wynikiem 0:5. Polskiej drużynie nie pomogła wtedy na boisku obecność nowych nabytków - Piotra Mowlika jak i samego Mirosława Okońskiego.
W rewanżowym pojedynku było już nieco lepiej bowiem Kolejorz zdołał zdobyć dwie bramki, ale ich renomowani rywale z ówczesnego RFN-u ponownie wbili im pięć goli.
Lech potrafił sprawić niespodziankę
Lech wyciągnął wnioski z tamtej bolesnej przygody i siedem lat później, również w Pucharze UEFA poznaniacy nie byli już chłopcami do bicia. Mało tego, byli bardzo blisko wyeliminowania utytułowanego klubu zza zachodniej granicy - Borussii Mönchengladbach. W pierwszym meczu na Bökelbergstadion padł niespodziewany remis 1:1, a strzelcem jedynego gola dla poznaniaków został wtedy Damian Łukasik. Dał on poznaniakom wyrównanie w 75. minucieKolejorz jednak paradoksalnie nie sprostał wyzwaniu w rewanżowym starciu na własnym terenie. Przegrali je 0:2 i znów odpadli z dalszej rywalizacji. Było to o tyle frustrujące, że do awansu do kolejnej rundy wystarczył Kolejorzowi... bezbramkowy remis! Lechici świadomi tego faktu zdecydowali się w związku z tym na bardziej defensywną grę od pierwszych minut, co było zrozumiałem przeciwko jakościowemu rywalowi, będącego w dodatku pod ścianą.
Niestety taktyka trenera Włodzimierza Jakubowskiego nie zdała egzaminu. W 32. minucie gola samobójczego niefortunnie zdobył Mariusz Niewiadomski i Kolejorz został zmuszony do gonienia wyniku. Lech Poznań miał przed sobą pare świetnych okazji do wyrównania w tym jedną, gdy Jerzy Kruszczyński nie trafił do pustej bramki z kilku metrów. Szczęście ewidentnie nie stało w tym meczu po stronie Polaków. Niewykorzystane szanse zemściły się w 77. minucie, kiedy to Ewald Lienen zamknął mecz golem na 2:0.
W tamtym dwumeczu udział wzięło wiele legend. W drużynie Kolejorza należeli do nich chociażby Okoński, Rybak, Niewiadomski, Barczak czy Pleśnierowicz. Borussia jednak również mogła się pochwalić wielką postacią po swojej stronie. Jej trenerem był bowiem sam Jupp Heynckes – ikona Bayernu Monachium, która wygrała z nią cztery mistrzostwa Niemiec, krajowy puchar i superpuchar. Lech zatem nie miał powodu do rozpaczy po tym spotkaniu, tym bardziej że Borussia Mönchengladbach pod wodzą Heynckesa wygrała rozgrywki Pucharu UEFA w sezonie 1978/79.
W końcu się uda?
Od października 1985 roku Lech Poznań nigdy już nie rywalizował z niemieckimi drużynami w europejskich rozgrywkach. W XXI wieku Kolejorz pojedynkował się z zespołami zza naszej zachodniej granicy tylko w ramach meczów towarzyskich. Te najbardziej prestiżowe, które pozostają świeżo w pamięci fanatyków Kolejorza to z pewnością starcia z Borussią Dortmund czy HSV Hamburg.W obu przypadkach miał one miejsce po tym, gdy oddano im kolejno dwóch świetnych napastników w historii Lecha Poznań– Roberta Lewandowskiego i Artjomsa Rudnevsa. Co ciekawe było jedną z form rozliczenia transferów. Bój przeciwko pierwszej z wymienionych ekip zakończył się bezbramkowym remisem, ale przeciwko drugiej było już lepiej. Kolejorz wygrał z Hambrugiem 2:1 w meczu, który miał uświetnić 90-lecie Kolejorza. Gole dla gospodarzy strzelali wtedy Jakub Wilk i Ivan Djurdjević przesądzając o zwycięstwie w ostatnim kwadransie.
Wcześniej z okazji 80. urodzin Lecha Poznań podjęto Werder Brema, którą również pokonano 2:1. Co ciekawe gola wyrównującego dla Kolejorza zdobył… bramkarz Norbert Tyrajski! O zwycięstwie w prestiżowym meczu zadecydowało trafienie Andrzeja Przerady.
Rywalizacja z niemieckimi ekipami nie była częstym zjawiskiem w nowożytnej historii Lecha Poznań, ale bez wątpienia wiązała się z wyjątkowymi wydarzeniami. Czy za trzecim razem w europejskich pucharach Kolejorz w końcu pokona swoich sąsiadów zza granicy? Przekonamy się o tym już w ten czwartek na Enea Stadionie. Początek rywalizacji już o 21:00.
Komentarze (0)