reklama

Lech Poznań znów zgotował sobie katastrofę na własne życzenie. Espiau katem Kolejorza w Gdyni

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Lech Poznań znów zgotował sobie katastrofę na własne życzenie. Espiau katem Kolejorza w Gdyni - Zdjęcie główne

Lech znów pokazał kompletną niestabilność w meczu z Arką Gdynia. | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KategoriaLech Poznań po raz kolejny udowodnił, że jest kompletnie rozchwianą drużyną w tym sezonie. Podopieczni Nielsa Frederiksena znów rozegrali dwie kompletnie różne połowy i nie wywieźli z Gdyni nawet jednego punktu. Mistrzowie Polski nadal pokazują, że ich obrona jest dziurawa jak sito i niewiele wskazuje na to, by ta sytuacja miała się jakkolwiek poprawić.
reklama

Lech Poznań przystępował do niedzielnego starcia z Arką Gdynia w eksperymentalnym składzie. W kadrze meczowej nie znalazł się Mikael Ishak w związku z czym jego miejsce w wyjściowej jedenastce zajął rozczarowujący Yannick Agnero. Ponadto na prawej obronie znalazł się równie mocno zawodzący w tym sezonie Robert Gumny. Trener Frederiksen dał także szanse Kornelowi Lismanowi oraz Mateuszowi Skrzypczakowi, którzy ostatnio nie byli pierwszym wyborami szkoleniowca w meczach Ekstraklasy.

reklama

Lech zdyscyplinowany, skoncentrowany i skuteczny

Arka Gdynia nie przestraszyła się Lecha i od pierwszych minut wykazywała się bardzo wysoką i intensywną grą w pressingu. Piłkarze Kolejorza mieli mało przestrzeni do rozgrywania akcji od własnej bramki, a gospodarze regularnie zmuszali ich do pojedynków. Przyjezdni często nie dawali rady wypracować sobie klarownych sytuacji strzeleckich, lecz również potrafili postawić rywalom trudne warunki.

Drużyna Lecha Poznań zdecydowała się na zwartą i nisko ustawioną defensywę. W związku z tym gospodarze najgroźniejsze okazje tworzyli sobie w zasadzie tylko ze stałych fragmentów gry lub po strzałach z dystansu. Kolejorz w ataku natomiast znów bardzo mocno polegał na Luisie Palmie. To właśnie rewelacyjny Honduranin doprowadził do zdobycia pierwszej bramki przez Lecha. Po jego dośrodkowaniu w 15. minucie Kornel Lisman inteligentnie zgrał piłkę w polu karnym do niekrytego Pablo Rodrigueza, a Hiszpan bez problemu wykończył znakomitą akcję trójkową.

reklama
Rozwiń

Arka pomimo straty gola nie rezygnowała ze swojego planu na grę w wysokim pressingu, ale podopieczni trenera Nielsa Frederiksena dawali sobie radę pod naciskiem dzięki swoim umiejętnościom technicznym. Niestety w pierwszej połowie nie potrafili już podwyższyć prowadzenia. Luis Palma dwoił się i troił, by stworzyć swoim kolegom możliwie najlepsze okazje do zdobycia kolejnych goli, ale ci nie potrafili tego wykorzystać. 

Nie zmieniało to faktu, że drużyna Nielsa Frederiksena mogła się podobać od strony podejścia do gry. Mistrzowie Polski nie byli przebojowi w pierwszej połowie, ale ewidentnie wyciągnęli lekcje z poprzednich spotkań. Obrońcy wreszcie wyglądali na w pełni skoncentrowanych i zdyscyplinowanych, a to właśnie ich postawa była w ostatnich meczach największym mankamentem po stronie Kolejorza.

Kompletna katastrofa Kolejorza po przerwie. Znów stracili kontrolę!

W drugiej połowie Lech zaczął grać już nieco odważniej bez piłki. Podopieczni Nielsa Frederiksena zaczęli naciskać na rywali w średnim pressingu i gasić akcje Arki Gdynia w zarodku. Przyjezdni jednak nie uniknęli problemów, bowiem w zaledwie 120 sekund dwie żółte kartki otrzymał Timothy Ouma i Kolejorz od 54. minuty musiał grać w dziesiątkę. 

reklama

Inaczej niż w meczu z Rayo Lech nie dał się zepchnąć do głębszej defensywy w trudnym momencie, a zamiast tego wciąż decydował się na wyższe krycie i długotrwałe utrzymawanie się przy piłce. Arka jednak zdołała niespodziewanie pokonać Bartosza Mrozka. Piłkę po strzale Kerka szczęśliwie w polu karnym odbił Espiau i tym samym w 64. minucie wynik wynosił 1:1.

Rozwiń

Gol Hiszpana podziałał na gospodarzy mobilizująco. To oni zaczęli prowadzić grę, a w szeregach Kolejorza pojawiło się sporo niedokładności i chaosu. Niewykorzystane okazje lechitów zemściły się raz jeszcze, kiedy do siatki po raz drugi trafił Espiau. Arka wyszła na prowadzenie w 72. minucie i był to początek kolejnych problemów Lecha. Zaledwie sześć minut później Hiszpan dobił swoich przeciwników po dośrodkowaniu, gdzie był zupełnie bez krycia.

Rozwiń

Lech w samej końcówce całkowicie stracił kontrolę nad sytuacją. Podopieczni Nielsa Frederiksena w pośpiechu zbyt łatwo pozbywali się piłki, będąc pokazując po swojej stronie kompletną dezorganizację. Solidna defensywa Kolejorza, która mogła się podobać w pierwszej połowie rozsypała się jak domek z kart w końcówce meczu. Mistrzowie Polski przegrali mecz aż 1:3 i stracili szansę na to, by wskoczyć na czwartą lokatę w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Zamiast tego uplasowali się na ósmym miejscu w tabeli! 

 

Arka Gdynia - Lech Poznań 3:1 (0:1)

 

Bramki: Rodriguez 15. - Lech - Espiau 64., 72., 78. - Arka

Lech: Mrozek - Gumny (Pereira 75.), Skrzypczak, Milić, Gurgul - Ouma, Kozubal, Rodriguez (Ismaheel 75.) - Lisman (Jagiełło 57.), Agnero (Agnero 82.), Palma (Bengtsson 75.)

Arka: Węglarz - Marcjanik, Hermoso, Gojny - Kocyła (Szysz 70.), Jakubczyk (Sobczak 87.), Nguiamba, Navaroo - Kerk, Espiau (Sidibe 79.), Rusyn.

reklama

Kartki: Kerk 25., Kocyła 30. - Arka - Gumny 28., Ouma 52. 54. - Lech

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo