reklama

Lech Poznań zrealizował plan minimum w meczu z Legią Warszawa. Oba zespoły nie zachwyciły w ofensywie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Jastrzębowski

Lech Poznań zrealizował plan minimum w meczu z Legią Warszawa. Oba zespoły nie zachwyciły w ofensywie - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
14
zdjęć

Derby Polski zdecydowanie zawiodły kibiców w ofensywie. | foto Tomasz Jastrzębowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Piłka nożnaHitowe starcie 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Legia Warszawa, a Lechem Poznań zdecydowanie zawiodło wszystkich kibiców, którzy liczyli na festiwal goli. Obie ekipy nie zdołały się wzajemnie zaskoczyć przez 90 minut meczu przez co ten zakończył się bezbramkowym remisem. Takie rozstrzygnięcie z pewnością nie satysfakcjonuje żadnej ze stron.
reklama

Wyjściowa jedenastka na jaką postawił Niels Frederiksen przed meczem z Legią Warszawa nie przyniosła większych zaskoczeń. Po ostatnich rozczarowujących wynikach trener Lecha Poznań zadbał w szczególności o to, żeby defensywa nie przeciekała. W związku z tym na mecz w pierwszym składzie wyszli chociażby Timothy Ouma i Michał Gurgul.

reklama

W linii ofensywnej ponownie zameldowali się natomiast Mikael Ishak, Taofeek Ismaheel i Luis Palma. Ponadto skład zasilił Filip Jagiełło, którego zabrakło na Gibraltarze z powodu choroby. Przed meczem nie obyło się jednak bez trudności, bowiem według relacji Krzysztofa Marciniaka na portalu "X" autokar Kolejorza utknął w korkach i na stadion dotarł dopiero na godzinę przed pierwszym gwizdkiem.

Zamknięta pierwsza połowa w Warszawie

Inaczej niż to miało miejsce w poprzednich meczach, to rywale Lecha przejęli inicjatywę w pierwszych minutach spotkania. Lech zaprezentował nieco bardziej pragmatyczną postawę na boisku i zdawał się być bardziej skupionym na obronie bramki strzeżonej przez Bartosza Mrozka. W ataku podopieczni trenera Nielsa Frederiksena stronili od długich wymian piłki, a zamiast tego starali się bazować na rajdach Ismaheela i Palmy. Kluczową rolę przy tworzeniu okazji bramkowych odgrywały prostopadłe podania przeszywające linię obrony.

reklama

W grze Kolejorza brakowało jednak płynności i dokładności, by poważnie zagrozić Legii Warszawa. Piłkarze Lecha Poznań próbowali zwiększać swoje szanse na klarowne sytuacje bramkowe dzięki momentom gry w wysokim pressingu, chcąc od razu po przechwycie popędzić w pole karne Kacpra Tobiasza. Gospodarze natomiast swoje najgroźniejsze okazje strzeleckie tworzyli sobie po dośrodkowaniach w pole karne. Niewiele brakowało, by w 16. minucie po jednej z takich akcji Kapuadi pokonał strzałem głową Bartosza Mrozka.

Lecha Poznań zdołał przejąć inicjatywę w meczu, zmuszając Legię Warszawa do głębszej obrony w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Niestety brak dokładności przy konstruowaniu akcji i mocne krycie legionistów uniemożliwiało wyjście na prowadzenie. Podopieczni Nielsa Frederiksena musieli znaleźć skuteczny sposób na wejście w pole karne Kacpra Tobiasza, by przełamać impas w meczu.

reklama

Lech Poznań nie potrafił udokumetować swojej przewagi golem

Po odważnym początku meczu Legia dała się zepchnąć do głębszej defensywy w drugiej połowie i oddała pole do gry Lechowi Poznań. Goście skrzętnie korzystali ze swoich okazji w ataku pozycyjnym, ale wciąż brakowało im skuteczności. Podopieczni Nielsa Frederiksena zaskakiwali raz za razem swoich przeciwników po dośrodkowaniach i strzałach z dystansu.

Wraz z biegiem czasu przebieg meczu stawał się coraz bardziej usypiający. Obie ekipy miały duże problemy z dochodzeniem do regularnych, dogodnych okazji strzeleckich i częściej bazowały na rozegraniu w środku pola. Postawa w defensywie zarówno po stronie Lecha Poznań jak i Legii Warszawa była nienaganna, co uniemożliwiało zdobycie gola.

reklama

Piłkarzom obu drużyn brakowało także celności przy wyprowadzaniu akcji. Praktycznie, co dwa podania każdej ekipie przydarzała się strata piłki, co mocno przeszkadzało w utrzymaniu płynności w grze. Ponadto konstruowanie akcji było zbyt powolne i przewidywalne, aby przedrzeć się przez nisko ustawione bloki defensywne obu drużyn. 

Przebłyski zarówno pod bramką Legii i Lecha ostatecznie nie wystarczyły do zmiany rezultatu w związku z czym mecz zakończył się wynikiem 0:0. Śmiało można stwierdzić, że obie ekipy po prostu wybroniły sobie po punkcie. Ich sytuacja w tabeli PKO BP Ekstraklasy niewiele się poprawiła - Kolejorz chwilowo wskoczył na piątą lokatę, a "Wojskowi" na dziesiątą.

 

Legia Warszawa - Lech Poznań 0:0 (0:0)

 

Legia: Tobiasz - Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre (Goncalves 68.) - Kapustka, Augustyniak (Szymański 76.), Eltim (Reca 68.) -  Urbański (Weisshaupt 76.), Rajović, Biczachczjan (Stojanović 57.).

Lech: Mrozek - Pereira, Douglas, Milić, Gurgul - Kozubal, Ouma, Jagiełło (Rodriguez 71.) - Palma (Bengtsson 62.), Ishak (Agnero 87.), Ismaheel (Lisman 71.).

Kartki: Stojanović 91. - Legia - Pereira 46. - Lech 

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo