reklama

Mariusz Rumak o pracy trenera – kulisy zawodu i wyzwania szkoleniowca: "Wciąż jestem gotowy przenosić góry"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Jan Piechota

Mariusz Rumak o pracy trenera – kulisy zawodu i wyzwania szkoleniowca: "Wciąż jestem gotowy przenosić góry" - Zdjęcie główne

Zawód trenera według Mariusza Rumaka: Brutalne wyzwania i wielka pasja | foto Jan Piechota

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaMariusz Rumak, były trener Lecha Poznań, podzielił się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat pracy trenera, który nie jest tylko zawodem, ale prawdziwą pasją. W rozmowie z Szymonem Ratajczakiem w książce "Zawód: Trener" opowiada o swoich emocjach związanych z prowadzeniem drużyny, filozofii zarządzania zespołem oraz o trudnych chwilach, jakie przeżywał podczas swojej kariery.
reklama

Zawód trenera potrafi być brutalny. "Wciąż jestem gotowy przenosić góry"

Mariusz Rumak nie ukrywa, że emocje związane z prowadzeniem drużyny potrafią być niezwykle intensywne. Po meczach poziom adrenaliny jest tak wysoki, że sen przychodzi do niego dopiero w okolicach trzeciej lub czwartej nad ranem – i to niezależnie od wyniku spotkania. Aby złagodzić napięcie, nie ogląda od razu powtórek meczu ani nie czyta analiz. Zamiast tego woli obejrzeć film lub poświęcić czas na coś zupełnie niezwiązanego z futbolem. Jak sam podkreśla, rzetelna analiza wymaga spokoju i dystansu do wydarzeń boiskowych.

reklama

 - Wydaje mi się, że kluczem w tym przypadku jest świadome zarządzanie sobą. Inteligencja emocjonalna to jedna z najważniejszych kompetencji w pracy trenera – mówi w rozmowie z Szymonem Ratajczakiem, trener Rumak. 

Dla Rumaka praca trenera to nie zawód, który można po prostu „lubić”. Jak sam zaznacza, „lubić można dobrą kuchnię”, natomiast futbol to dla niego miłość. Nie ukrywa, że trenerka potrafi być brutalna – łamie charaktery i wystawia psychikę na ciężką próbę – ale jednocześnie daje możliwość sięgnięcia po najwyższe laury. Wspomina, że z biegiem lat nabrał więcej spokoju i pokory, a doświadczenie pozwoliło mu lepiej poznać swoje mocne i słabe strony.

 - Musiałem wszystkiego doświadczyć, przeżyć, przegrać i wygrać, by to zrozumieć i się o tym przekonać. Porażki, podobnie jak sukcesy, sprawiły, że teraz rozumiem, co jest kluczowe, a co nie. Czuję, że mam dużo więcej doświadczenia, know-how, ale także zdrowia, pasji i determinacji. Wciąż jestem gotowy przenosić góry – zapewnia były trener Lecha Poznań.

reklama

Czas wolny i filozofia zarządzania zespołem

W książce, w której opowiada o swoim podejściu do pracy, pojawia się również temat życia poza boiskiem. Mimo że po zakończeniu obowiązków klubowych wraca do domu, futbol wciąż jest obecny w jego codzienności.

- Uwielbiam ten moment, gdy coś mnie zainspiruje do działania. Czasami poczytam książkę o piłce, obejrzę wykład czy mecz zagranicznej ligi. I gdy znajdę coś inspirującego, czuję się wypoczęty. Nigdy nie zabieram też pracy do domu. Wszystko, co związane z zespołem i klubem, robię w pracy, resztę zostawiam sobie na czas wolny. Dom to dla mnie miejsce odpoczynku – podkreśla.

Jednym z kluczowych zagadnień w jego filozofii jest także zarządzanie zespołem. Rumak przyznaje, że dobór odpowiednich metod zależy od konkretnej sytuacji.

reklama

- Istnieje zarządzanie „tu i teraz” oraz zarządzanie długofalowe. Nauczyłem się, że czasami sytuacja wymaga działania „tu i teraz”. Porównuję to trochę do dyscyplinowania dzieci, choć wiadomo, że piłkarze nimi nie są. Jeśli masz dziecko, które rozrabia, i krzykniesz pierwszy raz, to zawsze się wystraszy i będzie grzeczne. Ale jeśli będziesz krzyczał bez przerwy, to po pół roku dalej będzie rozrabiać, a ty dalej będziesz krzyczał. Podobnie jest z podnoszeniem głosu w szatni – mówi.

Zamiast tego stawia na budowanie relacji i wzajemne zaufanie. Jego zdaniem, wspólne wartości są kluczowe w motywowaniu piłkarzy. Jednak relacje w drużynie bywają trudne do utrzymania, szczególnie gdy przychodzi do podejmowania trudnych decyzji kadrowych. Każdy zawodnik chce grać, niezależnie od tego, czy jest gotowy na dany mecz, a długofalowe planowanie nie zawsze spotyka się z akceptacją.

reklama

Rumak podkreśla również wagę umiejętności miękkich, które często okazują się skuteczniejsze niż kompetencje twarde. Dla niego trener to nie tylko szkoleniowiec, ale również lider i menedżer, który nie tylko zarządza drużyną, ale także promuje wartości i filozofię klubu.

Trener a sprawczość: ile tak naprawdę zależy od szkoleniowca?

Czy trener ma rzeczywisty wpływ na wynik meczu? Mariusz Rumak przyznaje, że jego spojrzenie na tę kwestię ewoluowało.

- Sądzę, że nigdy nie uzyskamy pełnej odpowiedzi na to pytanie. Raz ten wpływ jest większy, innym razem mniejszy. Gdy zaczynałem karierę trenerską, wydawało mi się, że szkoleniowiec odgrywa bardzo dużą, wręcz kluczową rolę. Z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej - przyznaje. 

Dla byłego szkoleniowca Lecha Poznań trener to strateg i organizator procesu treningowego. To on przygotowuje drużynę do meczu poprzez analizę, rozmowy i planowanie treningów. W dłuższej perspektywie znaczenie ma jednak to, jak klub wspiera szkoleniowca i jakie daje mu narzędzia.

Współpraca na linii dyrektor – trener powinna być perfekcyjna, pełna zrozumienia i akceptacji. Na początku kariery szkoleniowej nie zdawałemsobie sprawy, jak wiele znaczą czynniki pozasportowe. Największy wpływ na nie miałem w pierwszym klubie, w którym pracowałem. W Lechu współpraca zarządu z trenerem, akademią czy cały proces szkolenia były bardzo spójne. – wspomina.

Futbol jako gra możliwości

Rumak uważa, że piłka nożna to nie kwestia szczęścia, ale umiejętności dostrzegania i wykorzystywania szans. Trener wspomina dwa mecze, które doskonale obrazują ten mechanizm. Pierwszy to ten z Zawiszą przeciwko Piastowi Gliwice. Zespół trenera Mariusza Rumaka cały mecz dominował, ale nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i to Piast osiągnął swój cel. Drugi przykład to pamiętna porażka Lecha Poznań ze Stjarnan.

- Powinniśmy wygrać 4:0 albo 5:0, a nic nie strzeliliśmy i przegraliśmy 0:1. Stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale bramka rywali była jak zaczarowana. Jakby na dachu siedział jakiś czarnoksiężnik z padem do Xboxa i mówił: „Nie, sorry, panowie, nie wpadnie” i przekierowywał piłkę. A jedno nieporozumienie obrońcy z bramkarzem sprawiło, że przegraliśmy mecz – opowiada Mariusz Rumak.

W jego ocenie wszystko da się przewidzieć, ale można minimalizować ryzyko.

- Rola trenera polega na tym, by wybrać taką taktykę, która pozwoli zespołowi stworzyć jak najwięcej sytuacji. Na końcu jest jednak piłkarz, a ten albo trafi do bramki, albo w słupek. Albo mu się uda, albo nie.  – podsumowuje.

Smak zwolnienia

Trenerska kariera to nie tylko wygrane i sukcesy, ale też momenty, w których klub decyduje się na zmianę szkoleniowca. Każde zwolnienie Rumak przeżywał inaczej.

- W Lechu… Po odejściu trzymałem kciuki za zespół, i tak jest do dziś, bo to to dla mnie wyjątkowy klub. Nie czułem frustracji, raczej smutek, że ta przygoda się skończyła, bo pamiętałem mecze, ich przebieg, wszystkie okoliczności. (...) W Zawiszy czułem, że nie jestem w stanie już nic więcej zrobić. (...) Miałem wewnętrzne przekonanie, że dalsze prowadzenie drużyny nie przyniesie nic dobrego. Ze Śląska zwolniono mnie przez telefon, dzień przed Wigilią, choć robiliśmy dobrą robotę. Później zapytałem prezesa, dlaczego mnie zwolnił. Powiedział: „Umówmy się, że za wyniki”, co też dało mi do myślenia. 

Najbardziej rozczarowała go jednak Odra Opole. Klub miał długofalowy plan, ale gdy pojawiły się pierwsze trudne chwile, zabrakło konsekwencji.

- Mówiliśmy, że zbudujemy akademię, wprowadzimy wychowanków, zbudujemy skład na młodych, ambitnych piłkarzach, którzy będą grali w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Pierwszy raz sprowadziłem ze sobą rodzinę, ufając, że w Opolu są rozsądni ludzie. Ale szybko dostałem kijem po głowie, zaczęto patrzeć na projekt przez pryzmat bieżących wyników. Znów zmienił się właściciel klubu, zmieniła się opcja, wkradła się polityka, a więc zaczęło się dużo gadania, które miało mało wspólnego ze sportem. Nikt już nie pamiętał, jakie były ustalenia, jak pracujemy i dlaczego właśnie tak, wszyscy zapomnieli o budowie akademii czy zespołu w określony sposób. – opowiada.

Trenerska karuzela

Rumak podkreśla, że nigdy nie podkopuje pozycji innego trenera.

- Nigdy nie wysyłam CV do klubów, nigdy nie podkopuję pozycji pracującego trenera. Nawet jeśli jadę obejrzeć jakiś mecz, to uprzedzam klub i szkoleniowca, jeśli go znam, że będę na stadionie. Etyka nie pozwala mi inaczej. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że jestem na trybunach, bo czekam na czyjeś potknięcie – zaznacza.

Zwolnienia i przerwy w pracy są jednak nieodłącznym elementem życia trenera. Dochodzi również do nagłych, abstrakcyjnych sytuacji. Takowa miała miejsce w Zawiszy.

- Najlepsze moje wakacje to moment, gdy rozwiązałem kontrakt z Lechem. Moja rodzina miała zaplanowane wakacje, na które pierwotnie miałem nie lecieć, bo trwał sezon. Ale gdy zostałem zwolniony, nagle się okazało, że mogę wyjechać, więc kupiłem bilet na samolot. I już na płycie lotniska, przy wysiadaniu z autobusu, jeszcze przed wejściem do samolotu, zadzwonił prezes Radosław Osuch i złożył mi propozycję objęcia Zawiszy Bydgoszcz. – Prezesie, ja zaraz wsiadam do samolotu, lecę z rodziną na wakacje –powiedziałem. – To wysiądź – rzucił.  – wspomina. 

Mariusz Rumak traktuje pracę trenera jako życiową misję, pełną wyzwań, które wymagają nie tylko umiejętności zarządzania drużyną, ale także zarządzania własnymi emocjami. Niemniej, w ubiegłym sezonie nie zdołał sprostać wyzwaniom, które stawiały przed nim oczekiwania związane z prowadzeniem Lecha Poznań. Jego kadencja w rundzie wiosennej była pełna rozczarowań – drużyna grała katastrofalnie, co skutkowało utratą szans na mistrzostwo Polski oraz zajęciem miejsca, które gwarantowałyby grę w europejskich pucharach. Lech zakończył sezon na 5. miejscu, daleko poniżej oczekiwań. 

Książka "Zawód: Trener" autorstwa Szymona Ratajczaka to pozycja, którą zdecydowanie warto polecić każdemu pasjonatowi futbolu. Zawiera fascynujące spostrzeżenia polskich szkoleniowców, którzy odsłaniają kulisy swojej pracy, dzieląc się nie tylko wiedzą taktyczną, ale także refleksjami na temat wyzwań, z jakimi mierzą się na co dzień. To również cenny głos w dyskusji o kondycji polskiej piłki, ukazujący realia funkcjonowania w krajowym futbolu z perspektywy tych, którzy kształtują drużyny i ich przyszłość.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo