Islandczycy nie sprostali wymagającym przeciwnikom w swojej grupie
Wczoraj reprezentacja Islandii oficjalnie zamknęła sobie drogę na nadchodzące mistrzostwa świata. "Wyspiarze" nie zdołali pokonać Ukrainy w bezpośrednim meczu o baraże, które przedłużyłyby nadzieje na udział w najbardziej prestiżowej imprezie międzynarodowej w piłce nożnej. Porażka 0:2 po trafieniach w 83. i 93. minucie sprawiła, że ostatecznie zawodnicy z północy Europy uplasowali się na trzecim miejscu z czterech w grupie D.Islandczycy rywalizowali z wyjątkowo trudnymi przeciwnikami, w tym z aktualnymi wicemistrzami świata - Francją. W pierwszym meczu przegrali z drużyną Deschampsa 2:1, ale później zdołali jej wyrwać punkt, remisując 2:2. Więcej problemów sprawiła im wspomniana Ukraina, która pokonała ich dwukrotnie. Pierwszy mecz był niezwykle emocjonujący ze względu na kapitalny comeback z wyniku 1:3 do 3:3, ale ostatecznie rywale pogrążyli Islandczyków na pięć minut przed końcem wynikiem 5:3.
Gładko "Wyspiarze" przejechali się w zasadzie tylko po Azerbejdżanie. W pierwszym starciu wbili mu aż pięć goli, nie tracąc przy tym ani jednego. A w rewanżowym starciu zadowolili się dwoma trafieniami również zachowując czyste konto. To jednak nie wystarczyło do awansu.
Nieprzekonująca jesień w wykonaniu piłkarza Lecha Poznań
Wyniki Islandii spowodowały, że na pewno na mistrzostwach świata nie zobaczymy Gislego Thordarsona. Dla islandczyka to kolejne kiepskie informacje, potwierdzające to, jak trudna jest dla niego jesień. Pomocnikowi nie dane było nawet jakkolwiek bardziej wesprzeć swojej reprezentacji w kluczowych meczach o stawkę.Zarówno w wygranym meczu z Azerbejdżanem jak i przegranym starciu z Ukrainą Thordarson przesiedział 90 minut na ławce. Tak samo było we wrześniu przeciwko Francuzom i Azerom. Jedynie przeciwko naszym wschodnim sąsiadom w przegranym starciu 3:5 trener Gunnlaugsson dał mistrzowi Polski cztery minuty na grę.
Marginalna rola w reprezentacji przy silnej konkurencji w środku pola oraz brak szansy gry na Mundialu stanowią jedynie zwieńczenie problematycznej sytuacji Gislego Thordarssona w rundzie jesienno-zimowej. Pozycja Islandczyka nie jest również mocna w Lechu Poznań, gdzie również wypadł z wyjściowych jedenastek. Trener Niels Frederiksen ceni sobie innych zawodników do tego stopnia, że od 28 września Gisli Thordarson nie pojawił się w żadnym z kolejnych pięciu meczów PKO Ekstraklasy.
Dodatkowo Niels Frederiksen nie korzystał z niego również w dwóch z trzech starć Ligi Konferencji przeciwko Rapidowi Wiedeń i Rayo Vallecano, a więc w jak dotąd najbardziej prestiżowych starciach w tych rozgrywkach. W październiku i listopadzie Thordarson wystąpił tylko w starciach z nisko notowanymi rywalami jak Lincoln FC oraz Gryf Słupsk. Rozegrał wtedy kolejno 72 minuty i 45 minut.
Utalentowany zawodnik musi udowodnić swoją wartość
Niels Frederiksen często podkreśla, że w związku z ogromną intensywnością decyduje się na rotacje, ale gołym okiem widać, że Gisli Thordarson nie ma obecnie mocnej pozycji w składzie Kolejorza. Trener częściej woli stawiać na współpracę Kozubala z Oumą, co tylko pokazuje, że Islandczyk musi wskoczyć na wyższy poziom, by odzyskać miejsce w podstawowym składzie.Problemy zdrowotne Timothy'ego Oumy powinny zwiększyć szanse na to, by 21-latek na nowo udowodnił swoją wartość, pokazując trenerowi Frederiksenowi swoją wszechstronność. Pierwsza taka okazja po przerwie reprezentacyjnej nadejdzie już w najbliższą niedzielę o godzinie 14:45, kiedy to Lech Poznań zmierzy się z Radomiakiem Radom na własnym terenie.
Komentarze (0)