Remis z Rakowem nie podciął skrzydeł piłkarzom Lecha Poznań
Lech Poznań musi błyskawicznie otrząsnąć się po stracie punktów z Rakowem Częstochowa. Poznaniacy po rozczarowującej drugiej połowie musieli zadowolić się remisem w starciu z wicemistrzami kraju. Jednym z głównych powodów ogromnych problemów Kolejorza w drugiej połowie była postawa w defensywie. Choć szkoleniowiec staje w obronie zespołu argumentując wszelkie kontrowersyjne decyzje TUTAJ, kibice mogą mieć wątpliwości, czy obrona Niebiesko-Białych poradzi sobie w starciu z kolejnym wymagającym przeciwnikiem.
- Nie będę uzależniał zmian w defensywie z powodu meczu z Rakowem. Wielokrotnie powtarzałem, że mamy teraz dużo meczów w tygodniu i musimy się upewnić, że na boisku mamy dostępnych, świeżych zawodników. Z tego powodu pozwalamy sobie od czasu do czasu na rotacje i jestem pewny, że w nadchodzącym meczu znów poczynimy pewne zmiany. Czy będą się one tyczyć linii defensywy? Musicie poczekać, aby to zobaczyć - mówi Niels Frederiksen.
Szkoleniowiec Lecha Poznań nie narzeka na niskie morale w zespole. Pomimo straty dwóch punktów, trener stara się przekonać zarówno kibiców, tak jak wcześniej swoich zawodników, że w obliczu boiskowych wydarzeń w Częstochowie można zaliczyć ten wynik na plus. Sytuacja w zespole pod względem mentalnym jest dobra, a mistrzowie Polski starają się przekuć niepowodzenie w motywację do starcia z renomowanym rywalem.
- Myślę, że trzymamy się dość dobrze. Mimo poprzedniego meczu i złych humorów z powodu straty dwóch punktów, mamy poczucie, że "wygraliśmy" ten jeden punkt. Szczególnie, jeśli spojrzymy na ostatnie pół godziny meczu. Oczywiście jesteśmy rozczarowani, ale jeśli zwrócimy uwagę na to, że całkowicie kontrolowaliśmy pierwsze 45 minut tamtego meczu oraz na to, jak walczyliśmy w końcówce spotkania, mamy powody do optymizmu - przekonuje duński szkoleniowiec.
Trener wypowiedział się o sytuacji zdrowotnej. Lider zespołu jeszcze nie wróci do gry
Przed spotkaniem z Jagiellonią trener Frederiksen powtarza, że wszyscy w zespole są w dobrej formie. Oczywiście nie licząc zawodników, którzy zmagają się z długotrwałymi kontuzjami lub stopniowo zbliżają się do powrotu do gry. Przykładem zawodnika z tej drugiej grupy jest chociażby Radosław Murawski. Pomimo tego, że zawodnik miał wrócić do dyspozycji Nielsa Frederiksena po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej, Duńczyk wraz ze swoim sztabem stara się dmuchać na zimne i jeszcze nie daje mu szansy na grę.
- Radosław Murawski jeszcze nie znajdzie się w kadrze meczowej na Jagiellonię, ale zbliża się do powrotu. Śmiało można stwierdzić, że wróci po kolejnej przerwie reprezentacyjnej. Teraz trenuje z zespołem i stopniowo zwiększa częstotliwość treningów, ale jego przypadek wdrożenia do gry po tak długiej przerwie wymaga od nas rozsądku i ostrożności. Poprawia swoją grę i jest już naprawdę blisko - stwierdza szkoleniowiec Lecha Poznań.
Komentarze (0)