Lech robi wszystko, by zatrzymać szkoleniowca
Sindre Tjelmeland nie narzeka na brak zainteresowania po sezonie mistrzowskim Lecha Poznań. Już we wrześniu tego roku o norwerskiego trenera pytali przedstawiciele Sandefjordu, które na co dzień rozgrywa mecze w Eliteserien. Złożona przez nich oferta spotkała się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem, a sam Tjelmeland był w tamtym momencie pewny, że chce pozostać w szeregach mistrza Polski, a nawet przejąć schedę po Nielsie Frederiksenie.Kluby ze Skandynawii nie ustawały jednak w wysiłkach, by przekonać Norwega do tego, by przejął inne pierwsze zespoły. Najświeższym przykładem jest szwedzkie Hammarby, które po utracie dotychczasowego szkoleniowca zagięło parol na sprowadzeniu asystenta Nielsa Frederiksena. Sindre Tjelmeland był jednym z dwóch kandydatów do przejęcia pierwszej drużyny wicemistrza Szwecji, ale ostatecznie władze klubu wybrały Kalle Karlssona na to stanowisko.
Hammarby było swego czasu wyjątkowo mocno zdeterminonwane, by przedwcześnie sprowadzić z Lecha Poznań wyróżniającego się Norwega. Rozmowy były na tyle zaawansowane, że przedstawiciele klubu przybyli do Poznania, by jak najlepiej rozeznać się w sytuacji Tjelmelanda.
Kolejny klub z północy wiąże nadzieje z trenerem Kolejorza
Atmosfera wokół asystenta pierwszego trenera Lecha Poznań wciąż jest gorąca. Po tym, gdy szwedzki potentat wycofał się z wyścigu, do gry dołączył inny klub. Mowa o norweskim Molde, które w tym sezonie Eliteserien zajęło 10. miejsce spośród 16 drużyn. Działacze tego klubu podchodzą do sprawy spokojnie i nie zamierzają podpisać kontraktu z trenerem za wszelką cenę już teraz. Zamiast tego, jak podaje portal Nettavisen.no, czekają na koniec umowy trenera. Ta nadejdzie 30 czerwca 2026 roku.Ten sam portal informuje, że w ostatnich tygodniach odbyło się kilka spotkań, a obie strony mają ponoć pracować nad stworzeniem porozumienia. Tjelmeland nie jest jednak jedynym kandydatem na stanowisko pierwszego trenera Molde, bowiem przedstawiciele klubu podzielili się już swoją nową strategią na przyszłość z kilkoma innymi szkoleniowcami.
Głównym rywalem Tjelmelanda o stanowisko opiekuna pierwszej drużyny Molde jest Martin Falk. W tym roku sprawował pieczę nad pierwszym zespołem Norrköping, z którym spadł w tym sezonie z Allsvenskan. Niezmiennie Nettavisen.no przekonuje, że Molde również i jemu chce dać szansę. To wywiera dodatkową presję na szkoleniowcu Kolejorza, któremu podobnie jak w przypadku Hammarby, oferta trenowania ambitnej drużyny może przejść koło nosa. Tym bardziej, że Molde to nie byle jaki klub tylko pięciokrotny mistrz kraju i sześciokrotny zdobywca Pucharu Norwegii.
Molde jest oczywiście otwarte na to, by Norweg przejął obowiązki pierwszego szkoleniowca najpóźniej pod koniec maja, ale żywią nadzieję na to, że przybędzie do klubu już zimą. Wszystko zależy od porozumienia z Lechem. O to może być jednak trudno, biorąc pod uwagę dotychczasowe negatywne odpowiedzi Kolejorza na oferty składane za asystenta Nielsa Frederiksena.
Władze klubu przygotowują grunt pod nowego trenera. "Nie jesteśmy daleko"
Władze Molde skupiają się obecnie także na procesie kompletnowania nowego sztabu szkoleniowego. Przygotowują sobie zatem plan B na wypadek sytuacji, gdyby Sindre Tjelmeland miał przejąć norweski zespół dopiero latem, a nie zimą jak zakłada najbardziej optymistyczny scneriusz. Nettavisen.no informuje, że wciąż trwają prace nad detalami, ale klub instensyfikuje działania w kwestii zatrudnienia nowego szkoleniowca.
- Pracujemy codziennie i mamy nadzieję, że zbliżamy się do celu. Nie jesteśmy daleko. Chodzi również o dobre skomponowanie zespołu, między innymi z tymi ludźmi, których mamy. W grę wchodzi kilka stron. Nic nie jest pewne – powiedział dyrektor sportowy Ole Jakob Strandhagen w rozmowie dla lokalnej gazety "Romsdals Budstikke".
Komentarze (0)