- Pomocnik Lecha ocenia zespół Rayo. "To jest jedna z ich mocnych stron"
- Pablo Rodriguez o swojej przeprowadzce do Polski. "To dla mnie zaszczyt być tutaj"
- Trudny czas w karierze nauczył Rodrigueza pokory. "Nauczyłem się upadać i podnosić"
- Pablo Rodriguez nie boi się wyzwań w Europie. "Jest sporo silnych drużyn"
Pomocnik Lecha ocenia zespół Rayo. "To jest jedna z ich mocnych stron"
Jak opisałbyś zespół Lecha Poznań i jego grę tym, którzy nie znają tego klubu?Jesteśmy drużyną zwycięzców, która zazwyczaj należy do najbardziej bramkostrzelnych w lidze. Naszym największym atutem jest atak. Mikael Ishak i Luis Palma już grali w Lidze Mistrzów (przyp. red - Mikael Ishak nie grał w Lidze Mistrzów). Lubimy mieć posiadanie i dominować w meczach. Dlatego rywale, wiedząc o tym mają tendencję do gry w sposób zamknięty. W europejskich rozgrywkach sytuacja wygląda jednak nieco inaczej...
Co pomyśleli członkowie zespołu, gdy okazało się, że zagrają przeciwko "Błyskawicom" w Lidze Konferencji?
W Polsce hiszpańskie drużyny są bardzo idealizowane, ponieważ dobrze grają i są dobrze przygotowane. Idealizuje się też samą La Ligę. Ten mecz jest dla nas świetną okazją do zaistnienia, ponieważ Lech Poznań bardzo się rozwija.
Który z rywali w drużynie Rayo martwi ciebie najbardziej?
De Frutos. Grał w reprezentacji i jest przykładem tego, że ciężka praca przynosi efekty. Rayo ma wielu bardzo dobrych graczy, ale trener Iñigo również się wyróżnia. Wykonuje świetną robotę. Nie zmienił wielu elementów względem zeszłego sezonu i to jest jedna z ich mocnych stron.
Spotkałeś na swojej drodze w przeszłości któregoś z zawodników Rayo?
Nie. Kiedy grałem w młodzieżowej drużynie Realu Madryt, De Frutos grał w Castilli. Spotkaliśmy się co prawda w Valdebebas, ale nie graliśmy razem.
Pablo Rodriguez o swojej przeprowadzce do Polski. "To dla mnie zaszczyt być tutaj"
Jak traktujesz swoje przenosiny do Polski? Jak to wyglądało?To dla mnie wielki krok w karierze. Szukałem stabilizacji i znalazłem ją w drużynie, która mocno we mnie wierzy. Lech Poznań zapłacił za mnie 1,2 mln euro, a to coś, czego zazwyczaj nie robi. To dla mnie zaszczyt być tutaj. Teraz gramy w Lidze Konferencji, ale być może w przyszłym sezonie uda nam się awansować do Ligi Mistrzów lub Ligi Europy. Polski futbol się rozwija i jest to dla mnie duży skok w karierze. Jestem bardzo szczęśliwy.
Jak wygląda życie w Poznaniu?
To bardzo duże miasto, liczące około 700 tysięcy mieszkańców. Nie ma morza, ale są jeziora i zawsze jest coś do zrobienia. Ludzie są bardzo podobni do mieszkańców północnej Europy - żyją po swojemu. Wieczór zapada dość wcześnie, bo około 16:30 i już wtedy jest zimno, ale się przyzwyczaiłem. W końcu robię to, co lubię i jestem tam, gdzie chcę być. Na ulicach panuje piłkarska atmosfera, co bardzo pomaga.
A jak wyglądają treningi? Są prowadzone w języku angielskim, czy może w drużynie jest ktoś z kim możesz komunikować się po hiszpańsku?
Tak, z Luisem Palmą, João Moutinho i Joelem Pereirą mówimy w połowie po portugalsku, a w połowie po hiszpańsku. Ze względu na nasze charaktery, częściej żartujemy (śmiech). Angielski to język, którego używamy na co dzień.
Antonio Milić, który grał w Rayo w sezonie 2019-20 zna trochę hiszpańskiego?
Tak, pamięta wiele słów. Teraz, gdy zbliżał się mecz, rozmawialiśmy i okazało się, że doskonale zna piosenki w języku hiszpańskim (śmiech). Mówi, że bardzo dobrze czuł się w Rayo jak i w samej dzielnicy Vallecas. Ma miłe wspomnienia.
W Polsce gra wielu Hiszpanów. Jak opisałbyś polską piłkę nożną?
Jest inna. Różni się taktycznie i metodologicznie, ale polska piłka nożna nie ma czego zazdrościć hiszpańskiej. Są tam nowoczesne stadiony i prawie zawsze przychodzi na nie 40 tysięcy osób. Boiska są pełne w piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek. Czujesz się jak piłkarz i ktoś kochany. W Lechu mają trzy lub cztery osoby, które zajmują się obcokrajowcami. To mnie zszokowało. Nigdy wcześniej tego nie widziałem. Zdecydowanie ułatwiają przyjazd piłkarzom z zagranicy. Jestem w najlepszej drużynie w Polsce. Sportowo i ekonomicznie bardzo się ona rozwija.
Opowiedz mi o sobie i tej ewolucji, którą przeszedłeś...
Znalazłem swoje miejsce na boisku za plecami "dziewiątki". Ten Pablo, który wyjechał z Wysp Kanaryjskich w wieku 12 lat i grał tylko przez jeden sezon w Hiszpanii dorastał za granicą, chociaż mam ochotę kiedyś tutaj wrócić.
Trudny czas w karierze nauczył Rodrigueza pokory. "Nauczyłem się upadać i podnosić"
Jak wspominasz swoje lata w "La Fabrice"? (Akademii Realu Madryt przyp. tłum.)Marzyłem o tym, żeby grać w najlepszym klubie świata i zostać profesjonalistą. Kiedy tam jesteś, tak naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, przez co przechodzisz. To był etap, w którym najbardziej cieszyłem się piłką nożną i wspólnym spędzaniem czasu z innymi ludźmi... Zawsze byłem dumny mogąc tam być i uczyć się od najlepszych.
Z kim grałeś w tej części swojej kariery w drużynie młodzieżowej i Castilli?
Z Antonio Blanco, Chustem, Miguelem Gutiérrezem, Arribasem, Dotorem, Latasem, Marvinem… Wydawało się, że jest się o krok od awansu do pierwszej drużyny, ale to bardzo trudne. Nie wszystko jednak kończy się na Realu Madryt. Jest wiele klubów i wiele sposobów na prowadzenie życia poza nim. Każdy musi odnaleźć swoje miejsce.
Czy pamiętasz tę Ligę Młodzieżową UEFA 2020?
Tak, Raúl był naszym trenerem. Zawsze na mnie liczył i pomagał mi we wszystkim. Przeniósł mnie do wyższej kategorii i na mnie postawił. Będę mu za to wdzięczny już na zawsze.
Co w postaci Raúla najbardziej zwracało twoją uwagę?
Bardzo się nim interesowałem. Najpierw ze względu na jego styl gry, a potem ze względu na to, jak postrzegał i czuł piłkę nożną. Najbardziej zapadła mi w pamięć ta pasja, którą nam przekazywał.
Po odejściu z Realu grałeś jeszcze w trzech włoskich klubach: Lecce, Brescii i Ascoli. Czego tam się nauczyłeś?
Po wygraniu Młodzieżowej Ligi Mistrzów trafiłem do Lecce i podpisałem pięcioletni kontrakt. Ten etap sprawił, że dorosłem, ponieważ wyjechałem do innego kraju w wieku 18 lat. Nauczyłem się tam upadać i podnosić, kiedy nie grałem. Dzięki takim sytuacjom dojrzałem. Bardziej niż piłkarsko, dorosłem mentalnie. Dało mi to wszystko, aby dotrzeć do miejsca, w którym jestem teraz.
Jakie uczucie towarzyszyło tobie po powrocie do Hiszpanii, a dokładniej do Racingu w zeszłym roku?
To był mój pierwszy pobyt w Hiszpanii, grając jako zawodowiec, a nie młodzieżowiec. Spotkałem się z bardzo dobrą atmosferą w szatni i cieszyłem się każdym dniem, czego brakowało mi we Włoszech. To zmieniło wszystko. Nie osiągnęliśmy wtedy celu, ale cieszyliśmy się jak nigdy dotąd. Życzę Racingowi awansu w tym roku, zwłaszcza ich kibicom. Spacerowałem po Santanderze i ludzie pytali mnie: „Jak się masz?”. Mówili „No dalej, naprzód!”… Nigdy tego nie zapomnę.
Pablo Rodriguez nie boi się wyzwań w Europie. "Jest sporo silnych drużyn"
Kto jest twoim faworytem do wygrania Ligi Konferencji?Nie widzę żadnego, wyraźnego faworyta. Jest sporo silnych drużyn w związku z czym sam poziom jest bardzo wysoki. Każdy punkt jest na wagę złota. Fiorentina, Rayo i Crystal Palace są silne...
Jak jednym słowem opisałbyś Lecha Poznań?
Mistrz. W ciągu ostatnich trzech lat zdobył dwa tytuły (w sezonie 2021-22 i 2024-25). Jego celem jest awans do Ligi Mistrzów lub Ligi Europy, gdzie powinien znaleźć się ze względu na swoich kibiców.
Komentarze (0)