reklama

Powrót do gry Radosława Murawskiego rozwiąże problem fatalnej defensywy Lecha Poznań? Statystyki mówią jasno!

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Powrót do gry Radosława Murawskiego rozwiąże problem fatalnej defensywy Lecha Poznań? Statystyki mówią jasno! - Zdjęcie główne

Radosław Murawski uratuje defensywę Lecha Poznań. | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaPiątkowy mecz z Zagłębiem Lubin znów uwydatnił spore problemy Lecha Poznań w kontekście defensywy. Zespół powtarza te same błędy, co skutkuje nie tylko traconymi golami, ale i punktami. Kibice i eksperci szukają wytłumaczenia tak kiepskiej sytuacji związanej z dyspozycją obrony. Trop prowadzi do Radosława Murawskiego i sytuacji w środku pola pod jego nieobecność.
reklama

Krytyczna sytuacja defensywy Lecha Poznań

Po spotkaniu Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin zaczęły się poszukiwania przyczyn nie tylko zaskakujacej porażki w piątkowym meczu, ale również powodów, dla których defensywa Kolejorza zalicza coraz większy regres. W pierwszej rundzie poprzedniego sezonu, kiedy Niels Frederiksen dopiero zaczynał swoją kadencję w Lechu Poznań, jego pierwsza linia zachwycała skutecznością i solidnością, a teraz stanowi jej zupełne przeciwieństwo.

reklama

Niebiesko-Biali w pierwszych dziesięciu meczach Ekstraklasy w poprzednim sezonie stracili zaledwie pięć goli. Natomiast od czwartej do dziewiątej kolejki notowali serię pięciu czystych kont z rzędu. Warto zauważyć, że grali wtedy z Jagiellonią i Rakowem, a zatem najlepszymi ekipami w lidze. Tymczasem teraz mierzyli się z drużynami wyłącznie ze środka bądź dołu tabeli. A jednak paradoksalnie to właśnie obecnie zespół Kolejorza regularnie traci gole często w ten sam, powtarzalny sposób. 

Lech ma już za sobą sześć rozegranych spotkań w Ekstraklasie a w ich trakcie zdążył stracić już 12 goli! Bartosz Mrozek w rozgrywkach ligowych nie zdołał póki co jeszcze odnotować czystego konta. Dla porównania należy wspomnieć, że sezon temu na przekroczenie bariery straconych 12 goli w lidze, Lech Poznań musiał czekać aż do 15. kolejki, czyli 10 stycznia 2024 roku. Przypomnijmy, że pierwszy mecz został rozegrany wtedy 21 lipca.

reklama

Jeszcze gorsze wrażenie robi łączna liczba straconych goli przez Lecha Poznań, czyli 25 w zaledwie trzynastu spotkaniach. Tak źle sytuacja nie wyglądała nawet w pierwszym sezonie Johna van den Broma, kiedy to po 13 meczach Lech stracił łącznie tych goli 18. To dobitnie odzwierciedla krytyczną sytuację w defensywie Lecha Poznań. Frustrację potęguje fakt, że Kolejorz w tym sezonie w swoich szeregach posiada najlepszego bramkarza i najlepszego obrońcę poprzedniego sezonu. Skład wzmocniono także o Joao Moutinho, który wyróżniał się w Jagielloni. Trudno tu o wymówki w kwestii braku jakości.

- Jeżeli tracisz 25 goli w 13 meczach, czyli prawie dwa gole na mecz to jest to bilans drużyny walczącej o utrzymanie w lidze, a nie o mistrzostwo. Oczywiście generalizuje, bo trafiają się na przykład mecze z Genkiem, ale ta defensywa jest w rozsypce. Lech kojarzy mi się też z drużyną, która poza tym, że ma problemy przy stałych fragmentach gry, daje się w każdym meczu skontrować. Wczoraj ta kontra Zagłębia na 2:1 śmierdziała golem już po drugim podaniu - mówił w "Piłkarskim Salonie" Tomasz Urban, dziennikarz Eleven Sports.  

reklama

Niels Frederiksen nie podaje jasnych rozwiązań problemu

Mecz z Zagłębiem Lubin był kolejną okazją na to, by zapytać trenera, jakie są jego zdaniem konkretne powody tak rozczarowujacej formy defensywy. Na piątkowej, pomeczowej konferencji prasowej zasugerowano, że problem wcale nie musi leżeć w samej linii obrony, lecz przy organizowaniu gry w środku pola. Ma to związek między innymi z licznymi kontratakami przed którymi Niebiesko-Biali nie potrafią się skutecznie bronić. Jednak i tu Niels Frederiksen stwierdził, że nie ma powodu do niepokoju. 

- Mieliśmy dzisiaj blisko 70% posiadania piłki. Według mnie najważniejszym elementem jest to jak wyglądamy z piłką i jak wygląda nasza struktura gry w tej fazie. Budujemy zazwyczaj w trójce, mamy jedną szóstkę i trzech zawodników na pozycji numer "10". Sądzę, że wyglądamy całkiem nieźle z Kozubalem na "szóstce" oraz umieszczając Jagiełło wyżej na "dziesiątce". Może dziś brakowało nam kogoś w stylu maszyny w środku pola, która zbierałaby piłki po stratach, ale bardziej istotne było dla mnie to, że mieliśmy zawodników z dużą jakością będąc przy piłce.

reklama

Nie sposób jednak zauważyć, że w ostatnim czasie Lech Poznań permanentnie traci gole po prostych błędach i fazach przejściowych, których znaczenie Niels Frederiksen cały czas podkreśla. Od jakiegoś czasu jego podopieczni, mimo uczuleń swojego trenera, nie potrafią na to zareagować i sami prokurują okazje bramkowe rywali. Trener bierze w obronę Antoniego Kozubala, który pod nieobecność Radosława Murawskiego bierze na siebie obowiązki w defensywie, ale gołym okiem widać, że ona wyraźnie przecieka, gdy na "szóstce" gra młodzieżowy reprezentant Polski. 

Rozwiń

Powrót Radosława Murawskiego kluczem do lepszej gry w obronie? 

Internauci zwracają uwagę na to, że ostatnie 26 spotkań z udziałem Radosława Murawskiego doprowadziło do tego, że Kolejorz w praktyce zaliczył aż 11 czystych kont. Natomiast już teraz w 13 meczach bez tego piłkarza Lech wpuścił aż 25 goli, zachowując czyste konto tylko w wyjazdowym meczu z Breidablikiem! To porażająca statystyka jasno podkreślająca to, że powrót Radosława Murawskiego może być kluczowy dla uszczelnienia defensywy. 

Rozwiń

Na nieobecności starszego kolegi cierpi też Antoni Kozubal, który grając na boisku w nowej roli zalicza spory regres. Młodzieżowy reprezentant Polski nie nawiązuje formą do tego, co pokazywał na początku poprzedniego sezonu. Dziennikarze zwracają uwagę na to, że słaba dyspozycja Kozubala jest spowodowana ciężarem obowiązków i zróżnicowaniem ról, jakie musi jednocześnie pełnić. Presja wyraźnie przygniata młodzieżowca, który poza zaanagażowaniem przestał wykazywać się na boisku licznymi atutami, które nie tak dawno wzbudzały zainteresowanie choćby Arsenalu czy Napoli. Na starcie poprzedniego sezonu młodzieżowiec jawił się jako pomocnik dojrzały i kompletny, wnoszący do gry sporo konkretów. W tym sezonie częściej wydaje się zagubiony w meczach. 

- Dzisiaj trzeba powiedzieć, że na ten moment wcale nie trzeba na tego Lecha dużo, aby sobie z nim poradzić. Jego atak pozycyjny wczoraj wyglądał jak atak drużyny, która męczy się z piłką. Nawet z tego wzięła się ta druga bramka Zagłębia: Lech męczył się rozgrywając, Moutinho stracił piłkę, poszła kontra i na jej wstępnym etapie było widać jak Lech się zbiera. Zobaczcie, jak kilku piłkarzy odstaje poziomem od tego, co w poprzednim sezonie było nie powiedziałbym, że górą tylko normą. Antoni Kozubal to jest cień piłkarza - mówił w "Piłkarskim Salonie" Sebastian Chabiniak, dziennikarz Eleven Sports. 

Rozwiń

Powrót Radosława Murawskiego zbliża się wielkimi krokami. Od kilku tygodni przedstawiciele Lecha Poznań informują, że piłkarz jest coraz bliżej powrotu do gry po kontuzji i najprawdopodobniej nastąpi to w nadchodzących meczach po przerwie reprezentacyjnej. Wkrótce kibice powinni się przekonać, czy w istocie piłkarz ten był kluczowym elementem układanki, jaki ma wpływ na rozczarowującą dyspozycję w obronie. Środek pola bardzo potrzebuje teraz solidnej "szóstki", która łatałaby błędy w rozegraniu i nie dopuszczała do groźnych kontr rywali. Przyznawał to między wierszami sam Niels Frederiksen na konferencji pomeczowej.

Lech już teraz nie radzi sobie z Zagłębiem Lubin, Koroną Kielce, a przecież niedługo na Bułgarską przyjedzie Jagiellonia Białystok oraz Rapid Wiedeń. Dotychczasowe wyniki zdecydowanie nie wróżą dobrze Kolejorzowi w spotkaniach z tymi drużynami.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo