Warta Poznań w tym sezonie zdołała już pokonać Wisłę Kraków przy okazji tragikomicznego meczu w stolicy województwa Małopolskiego. Zieloni wygrali wtedy skromnie 1:0 z drużyną gospodarzy choć ta oddała prawie 40 strzałów na bramkę Jędrzeja Grobelnego. Goście mieli ich ponad trzy razy mniej. Od tamtego meczu upłynęło jednak sporo wody zarówno w Wiśle jak i Warcie, a dziś obie drużyny są w skrajnie różnych sytuacjach: poznaniacy walczą o życie w 1. lidze, a krakowiacy o awans do Ekstraklasy.
- Nie lubię patrzeć na mecz przez pryzmat twierdzenia, że nie mamy nic do stracenia, bo gramy na straconej pozycji. To daje alibi i brak odpowiedzialności. Znamy swoją wartość i jestem przekonany, że jeśli będziemy realizować to co sobie zakładaliśmy na treningach to będziemy konkurencyjni dla każdego przeciwnika - zaznaczał trener Warty Poznań, Ryszard Tarasiewicz.
Warta Poznań pozostaje jedną z najgorszych drużyn w Betclic 1. lidze gdziekolwiek się nie spojrzy. Począwszy od miejsca w tabeli, na statystykach ofensywnych i defensywnych kończąc. Choć przeciwko Zniczowi Pruszków Zieloni zdołali wybronić sobie jeden punkt, zdaje się on nie mieć przełomowego znaczenia dla losów Warty w kontekście utrzymania. Trenerowi Ryszardowi Tarasiewiczowi nie brakuje jednak optymizmu w kontekście kolejnych spotkań.
- Uważam, że dwa ostatnie mecze pokazały, że nasza organizacja gry, dyscyplina i wiara w dobry wynik okażą się kluczowe w następnych meczach. Graliśmy nieźle, możemy grać lepiej i mimo następnych rywali z większą jakością nie jesteśmy na straconej pozycji, a wręcz przeciwnie. Te dwa mecze pokazały, że nie dopuszczamy przeciwnika do sytuacji bramkowych, bo nasi bramkarze nie mieli żadnych interwencji - mówił szkoleniowiec Zielonych.
Dobra gra w obronie Warty to póki co główny powód do zadowolenia po stronie szkoleniowca. Rotacje przyniosły pożądany skutek, a Zieloni nie stracili gola w starciu z wysoko notowanym Zniczem Pruszków. Trener Tarasiewicz miał wysokie wymagania, co do swoich zawodników przed tamtym meczem, a końcowy wynik nakazuje twierdzić, że udało im się zrealizować zadania. To jednak nie oznacza tego, że defensywa nie musi prezentować się jeszcze lepiej, bowiem roszady nie mają być jedynym sposobem na to, by trzymać rywali na dystans.
- Pracowaliśmy przede wszystkim nad naszą organizacją gry w defensywie. To jest klucz do zdobywania punktów. To nie jest jednak tak, że tylko bronimy i czekamy na błąd przeciwnika. Po prostu musimy zniechęcić przeciwnika do gry naszą organizacją, dobrą obroną oraz dzięki fazom przejściowym, żeby sprawić jak najwięcej problemów rywalom - przekonywał szkoleniowiec Warty Poznań.
Ryszard Tarasiewicz nie narzekał na formę swoich podopiecznych przed starciem z Wisłą Kraków jednak jego zdaniem Warta potrzebuje zmian w kwestii osiągania szerokopojętych liczb. Styl drużyny może się momentami podobać, ale szkoleniowiec podkreśla, że nie jest to jego główny cel w kontekście rozwoju Zielonych. Zespół przede wszystkim potrzebuje faktycznego potwierdzenia umiejętności w statystykach i nad tym należy pracować.
- My szukamy zawodników, którzy oprócz tego, że fajnie wyglądają na boisku, ładnie się poruszają, czy są atrakcyjni do oglądania, prezentują też liczby. Obrońca musi mieć interwencje, a zawodnik ofensywny oprócz robienia zamieszania musi mieć liczby. Staramy się, dużo nad tym pracujemy na treningach i to powtarzamy. Mam nadzieję, że te sytuacje, które będziemy mieli w kolejnych meczach będą inaczej wykańczane przez moich zawodników - mówił szkoleniowiec Warty Poznań.
Warta Poznań będzie potrzebowała utrzymać pewność siebie w starciu z Wisłą Kraków, która do tej pory głównie rozbijała rywali z dołu tabeli choć udowadniała także, że potrafi pokonać wyżej ulokowanych przeciwników. Mimo wszystko w tym sezonie jest to nieprzewidywalna ekipa, w której słówniku pojęcie: "regularność" zdaje się być obce. "Biała Gwiazda" owszem, zajmuje wysokie miejsce w tabeli, jednak przeplata zwycięstwa stratami punktów. Mimo to trener Warty Poznań nie deprecjonuje swoich przeciwników.
- Wiemy, że ich głównym atutem jest gra ofensywna. Pracowaliśmy nad zabezpieczeniem swojej bramki oraz grą w ataku. Wachlarz naszych treningów był skoncentrowany na dwóch lub trzech elementach i uważam, że jesteśmy w stanie grać jak równy z równym. Możemy sprawić jej dużo problemów - przekonywał Ryszard Tarasiewicz.
W piątek trener Tarasiewicz deklarował, że większość jego zawodników jest gotowa do rywalizacji w sobotnim spotkaniu z Wisłą Kraków. Obawy mogła wzbudzać nieobecność kapitana Warty Poznań - Jakuba Kiełba - w starciu ze Zniczem Pruszków, ale trener uprzedził, że lider drużyny będzie do jego dyspozycji w starciu z "Białą Gwiazdą". Szkoleniowiec ma także nadzieję, że do zdrowia wróci również Leo Przybylak, którego wcześniej w starciu ze Zniczem musiał zastąpić Daniel Kajzer. Po poprzednim spotkaniu część kibiców miała zastrzeżenia do obecności Yuriego Tkachuka na boisku, ale trener Tarasiewicz w czwartek bronił dyspozycji swojego gracza.
- Jest to bardzo pożyteczny zawodnik. Uważam, że gdybyśmy byli w lepszej dyspozycji technicznej w drugiej połowie meczu ze Zniczem, to byśmy byli bardziej niebezpieczni pod ich bramką. Uważam, że Yuri ma bardzo dużo atutów i je rozwija. On ma zabezpieczyć nasz środek pola, dużo się angażuje i to pokazują nasze statystyki. Uważam, że krytyka pod jego adresem jest dalece nieuzasadniona - argumentował szkoleniowiec Zielonych.
Początek starcia z drużyną z Krakowa będzie miał miejsce 5 kwietnia o godzinie 19:30 w Grodzisku Wielkopolskim. Jeśli Warta przegra swoje starcie, a Chrobry Głogów pokona Znicz Pruszków, zyska on przewagę trzech oczek. Natomiast, jeśli Stal Stalowa Wola, będąca za plecami Zielonych w tabeli Betclic 1. ligi, wygra starcie z Wisłą Płock zmniejszy stratę do Warty na dwa punkty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.