Obecny sezon w wykonaniu Lecce nie należy do udanych. Zajmuje ono 17. miejsce w Serie A tuż nad strefą spadkową z dwoma punktami przewagi nad pierwszym spadkowiczem - Venezią, w barwach której występuje dobrze znany fanom Lecha Poznań, Christian Gytkjaer. Lecce przed 34. kolejką przegrało siedem z ośmiu meczów, odnotowując ostatnie zwycięstwo 31 stycznia tego roku.
Drużyna Filipa Marchwińskiego cierpi na ogromną posuchę strzelecką w tym sezonie. Na swoim liczniku ma tylko 24 trafienia, co czyni ją najgorszą ofensywą w Serie A. Ponadto tylko dwie inne drużyny wpuściły więcej goli od zespołu Marco Giampaolo. Lecce wkrótce może spaść z ligi, jeśli nie poprawi swoich notowań. Prawdopodobieństwo zrealizowania najgorszego scenariusza jest tym większe, że na rozkładzie w ostatnich czterech meczach mają Napoli - głównego pretendenta do mistrzostwa - jak również Torino i walczące o europejskie puchary Lazio
Sam Marchwiński może cały ten sezon uznać za stracony. Najpierw piłkarz nie zyskał uznania w oczach trenera Luki Gottiego, który całkowicie zmarginalizował Polaka po jego dołączeniu do Lecce, a później "Marchewa" nadomiar złego... zerwał więzadła i uszkodził łąkotkę. To definitywnie przekreśliło jego pierwszy sezon na Półwyspie Apenińskim. Częściej niż na boiskach Serie A, Marchwiński pojawiał się na trybunach meczów Lecha Poznań w tym sezonie.
Wyniki sportowe mogły skutecznie obniżać morale w zespole, ale w czwartek tydzień temu zespół Lecce przyjął zdecydowanie boleśniejszy cios. Klub poinformował o nagłej śmierci jednego z fizjoterapeutów i osteopatów drużyny - Graziano Fiority. 38-latek zmarł nagle w pokoju hotelowym w Brescii, gdzie przebywał wraz z drużyną Filipa Marchwińskiego. Był z nią związany przez 20 lat. W związku ze śmiercią Fiority na dzień przed meczem z Atalantą, przedstawiciele Lecce wystąpili do władz Serie A z prośbą o przełożenie piątkowego spotkania. Władze przychyliły się do prośby Lecce, ale nakazały im grę... w niedzielę w tym samym tygodniu! Działania Ministra Sportu - Andrei Abodiego - który robił co w jego mocy, by przełożyć mecz na dużo późniejszy termin, nic nie dały. Niedzielne starcie musiało się odbyć, a ostateczna decyzja władz ligi spotkała się ze zdecydowaną reakcją przedstawicieli Lecce, którzy na platformie X wydali oświadczenie w tej sprawie.
Władze Lecce w komunikacie zapowiedziały, że zagrają w tym meczu, ale wystąpią w białej, "anonimowej" koszulce: bez barw, bez herbu i logo. Piłkarze mieli ponownie założyć oryginalne koszulki klubowe dopiero, gdy Graziano Fiorita zostanie pochowany i odpowiednio uhonorowany. Z tego też powodu w meczu z Atalantą piłkarze Lecce wyszli na murawę w oryginalnych, białych strojach jedynie z żałobną wstęgą i napisem na koszulkach: "NESSUN VALORE, NESSUN COLORE”, co po polsku oznacza "ŻADNYCH WARTOŚCI, ŻADNYCH BARW". Władze Serie A nie zgodziły się nawet na to, by na znak żałoby piłkarze rozegrali mecz w czarnych strojach. Ci jednak znaleźli sposób, by obejść ten zakaz i wyszli na rozgrzewkę właśnie w koszulkach w tym kolorze z napisem "GRAZIANO".
Pierwszy gwizdek poprzedziła minuta ciszy poświęcona zmarłemu fizjoterapeucie, a ponadto wykonano również fotografię, w której członkowie zespołu pozowali z wieńcem żałobnym i koszulką z imieniem "GRAZIANO". Sami kibice Lecce również zorganizowali wyjątkową oprawę w kształcie czarnej przepaski, która symbolizowała żałobę. Pojawił się także transparent, wspominający fizjoterapeutę.
Na tym jednak skończyły się uprzejmości ze strony fanatyków Lecce. Inne transparenty na stadionie ostro uderzały we władze ligi. Na zdjęciach, jakie przedostały się do Internetu możemy przeczytać takie hasła jak: "LIGA WŁOSKA: WSTYD", "ZAWIESZACIE ROZGRYWKI TYLKO Z POWODU WŁASNEGO KAPRYSU, ALE NIE SZANUJECIE TYCH, KTÓRZY SĄ ICH ESENCJĄ". Od razu po rozpoczęciu spotkania fani zastrajkowali jeszcze dosadniej, rzucając na boisko race.
Lecce ostatecznie zremisowało w prestiżowym meczu z trzecią w tabeli Atalantą 1:1. Jako pierwszy gola w tamtym spotkaniu dla zespołu Filipa Marchwińskiego strzelił Jesper Karlsson, ale w 69. minucie wyrównał Matteo Retegui. Ten jeden punkt dla Lecce sprawił, że szanse na utrzymanie w lidze na następny sezon straciła Monza. Przyszłość obecnego klubu byłego piłkarza Lecha Poznań w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech wciąż jest jednak niepewna.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.