Atmosfera nie uległa zmianie
Ostatnie dni dla piłkarzy Lecha Poznań są rozczarowujące. Remis z Pogonią Szczecin (2:2), porażka z Lincoln Red Imps (1:2) i bezbramkowy remis z Legią Warszawa sprawiły, że na zespół spadła fala krytyki. Lisman jednak zapewnia, że nastroje w szatni pozostają pozytywne.
- Nastawienie jest takie samo, jak przed każdym meczem. Nie ma dla nas znaczenia, z kim gramy. Atmosfera u nas jest cały czas taka sama. Wiadomo, że te ostatnie wyniki były rozczarowujące, natomiast nie wpłynęły one na naszą atmosferę - podkreślił skrzydłowy Kolejorza.
Lisman, który w tym sezonie ma już na koncie 15 występów w pierwszej drużynie Lecha, w których strzelił gola, został zapytany o swój styl gry i odwagę w dryblingu.
- Myślę, że to dla mnie komplement, że jestem zbyt odważny. Tak jak mówię - lubię kiwać, lubię to robić. Wiadomo, że czasem te decyzje powinny być lepsze i nie zawsze warto iść na trzech czy czterech przeciwników, ale dalej będę odważny w swojej grze - zaznaczył 19-latek.
Gryf? "Widziałem o nich reportaż. To dla nich wielki mecz"
Młody zawodnik Lecha został również zapytany, czy pamięta swoje spotkanie z Gryfem Słupsk w rezerwach Kolejorza w poprzednim sezonie. Wówczas drugi zespół Lecha Poznań przegrał to spotkanie 1:2. Lisman rozegrał 81 minut, a po jego zejściu z boiska podopieczni trenera Grzegorza Wojtkowiaka stracili dwa gole.
- Szczerze mówiąc, nie pamiętam tego meczu, ale na pewno ta drużyna przeszła transformację po spadku. Widziałem reportaż TVP Sport o Gryfie i myślę, że to dla nich jeden z najważniejszych meczów w życiu. Na pewno będą ambitni i to będzie widać. Najbardziej zapadł mi w pamięć bramkarz Gryfu, który pokazał trochę swojego życia - powiedział Lisman.
Lisman zdradził również, że analiza przeciwnika jest zaplanowana bezpośrednio przed meczem.
- Dziś będziemy mieć analizę rywala, ponieważ wróciliśmy z Warszawy, w poniedziałek mieliśmy wolne. Wczoraj odbyliśmy pierwszy trening po tej przerwie i mieliśy analizę Legii - omówiliśmy plusy i minusy. Teraz czeka nas odprawa, na której trener pokaże nam, jak gra Gryf - wyjaśnił.
Na koniec Lisman odniósł się do kwestii presji, jaka ciąży na Lechu po ostatnich niepowodzeniach.
- Myślę, że jesteśmy klubem, który lubi presję i potrafi ją udźwignąć. Gryf będzie ambitny i zdeterminowany, ale my też jesteśmy głodni zwycięstwa po porażce na Gibraltarze. Chcemy coś udowodnić, więc nie jedziemy tam tylko po to, żeby zagrać. Jedziemy, żeby wygrać i zdominować przeciwnika. Jeśli chodzi o ligę to presja na zwycięstwo jest zawsze, bo o mistrzostwie często decyduje jeden lub dwa punkty. Musimy zachować powtarzalność i wciąż mamy przestrzeń, by te punkty zdobywać - zakończył Lisman.
Komentarze (0)