Derby Wielkopolski na remis
Najpierw o godzinie 14:30 KKS Kalisz zmierzył się z Sokołem Kleczew w derbach Wielkopolski. Obie drużyny przystępowały do tego spotkania w odmiennych nastrojach. KKS na inaugurację wygrał ze Świtem Szczecin (3:0), a Sokół przegrał w Sosnowcu z Zagłębiem (1:2) po golu straconym w 84. minucie. Trener Sokoła zdecydował się na jedną zmianę, w wyjściowej jedenastce znalazł się Oskar Kubiak, a na ławkę rezerwowych powędrował wypożyczony z Widzewa Łódź Nikodem Stachowicz.Mimo, że zdecydowanym faworytem byli piłkarze KSS-u Kalisz, to lepiej w to spotkanie weszli goście, którzy w pierwszych minutach zepchnęli gospodarzy do defensywy. W 6. minucie sędzie podyktował rzut karny dla Sokoła po faulu na Mateuszu Sopoćce. Jedenastki nie wykorzystał jednak Dawid Retlewski, którego strzał wyczuł bramkarz KKS-u. Sopoćka chwilę później mógł się zrehabiliwać, ale trafił w słupek. Swoje szanse miał też Aleksander Kubacki, jednak brakowało mu precyzji. Brak skuteczności w pierwszej połowie był sporą bolączką Sokoła, kóry oddał trzy strzały, ale żaden z nich nie trafił w światło bramki. KKS miał tyle samo prób, z czego dwie były celne. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Po zmianie stron obie drużyny podkręciły tempo. Gra stała się bardziej intensywna i dostarczyła kibicom wiele emocji. W 67. minucie KKS objął prowadzenie. Laskowski zagrał w pole karne do Mateusza Sopoćko, który umiejętnie uwolnił się spod opieki obrońcy i pokonał Macieja Krakowiaka. Stracona bramka podziałała bardzo motywująco na gospodarzy, którzy szukali bramki wyrównujące. Ta przyszła w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Wówczas dośrodkowanie z lewej strony boiska wykorzystał Kacper Flisiuk, który ustalił wynik rywalizacji na 1:1. Po tym spotkaniu KKS Kalisz plasuje się na czwartej pozycji z dorobkiem czterech punktów, a Sokół Kleczew na 12. mając punkt na koncie.
- To był mecz, który pokazał, że jesteśmy w stanie dać dużo atrakcyjnych akcji i sytuacji bramkowych, które żadno zdarzają się w piłce nożnej. Mam na myśli sytuacje sam na sam z bramkarzem. My jesteśmy zespołem, który zawsze będzie walczył do końca. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to zaczęliśmy bardzo dobrze, z dużą energią. Wywalczyliśmy rzut karny, następnie trafiliśmy w poprzeczkę i stworzyliśmy sobie sytuację sam na sam. Po przerwie wykreowaliśmy sobie kuriozalną ilość sytuacji z przeciwnikiem, który traci bardzo mało bramek. Niestety nie padło i ponieśliśmy tego poważne konsekwencje, tracąc bramkę, która wpadła w 92. minucie, ale musimy z tym żyć i to będzie dla nas napędem na kolejne spotkania - powiedział na konferencji prasowej po meczu trener Sokoła Kleczew, Tomasz Pozorski.
Teraz przed KKS'em rywalizacja w Pucharze Polski. W środę zespół z Kalisza podejmie u siebie GKS Jastrzębie (06.05., godz. 17:30). Z tą drużyną Sokół zmierzy się w najbliższą sobotę o godzinie 17:00 w ramach 3. kolejki. KKS dzień później zagra na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola (09.08., godz. 20:15).
KKS Kalisz - Sokół Kleczew 1:1 (0:0)
Gole: Flisiuk (90+2.) - KKS Kalicz - Sopoćko (67.) - Sokół Kleczew
Warta Poznań złapała kontakt, ale to nie wystarczyło
O godzinie 19:30 Warta Poznań podejmowała na wyjeździe z Chojniczanką Chojnice. Zieloni przystępowali do tego spotkania po porażce z Unią Skierniewice (1:2), a Chojniczanka po remisie z Resovią Rzeszów (1:1).Piłkarze Warty Poznań nerwowo rozpoczęli ten pojedynek i popełniali sporo błędów, które skrzętnie wykorzystali ich rywale. Chojniczanka już w 6. minucie objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu Marcina Koziny piłka trafiła do Patryka Olejnika. 19-letni pomocnik zagrał piłę głową do Błażeja Szczepanka, a ten z bliskiej odległości pokonał Leo Przybylaka. Chwilę później gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, lecz strzał Szczepanka obronił Przybylak. W kolejnych minutach gracze Chojniczanki z łatwością tworzyli sobie kolejne sytuacja, a obrona Warty była pogubiona i nie radziła sobie z dośrodkowaniami rywali w pole karne. W 9. minucie Zieloni oddali pierwszy strzał. Z dystansu uderzył Marcel Zylla, lecz strzał 25-latka był niecelny.
Warta poczuła, że może powalczyć w tym meczu i przejęła inicjatywę, ale nie przełożyło się to na konkrety. W drugim kwadransie gry ekipa z Poznania stworzyła sobie najlepszą okazję. Na groźny strzał z okolic 20 metra zdecydował się Kumoch, lecz piłka poszybowała nad poprzeczką. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Chojniczanki. W 41. minucie gospodarze powinni podwyższyć wynik na 2:0. Po dośrodkowaniu Yukhymovycha Kamiński wygrał pojedynek z Igorem Kornobisem, ale nie dał rady pokonać Przybylaka. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Po zmianie stron obrazy gry się nie zmienił. Chojniczanka atakowała, była przy piłce i próbowała strzałów z różnych pozycji. Po zmianie stron obrazy gry się nie zmienił. Chojniczanka atakowała, była przy piłce i próbowała strzałów z różnych pozycji. Ich wysiłek przyniósł efekt w 62. minucie. Wszystko zaczęło się od straty piłki przez Zalewskiego przy linii bocznej na połowie przeciwnika. Po przechwycie piłka trafiła do Valerijsa Sabali, który wszedł w pole karne i skutecznie wykończył akcję. Był to gol na 2:0. Warta, mimo trudnej sytuacji, nie poddała się i zdobyła bramkę. W 64. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Smoczyński. Dla 18-letniego napastnika była to druga bramka w obecnym sezonie Betclic 2. ligi. Zieloni mogli pójść za ciosem.
W 69. minucie gracze Kumoch przejął piłkę po fatalnym zagraniu Damiana Primela i błyskawiczenie zdecydował się na uderzenie, lecz nie dał rady pokonać bramkarza Chojniczanki. Do końca drugiej połowy lepszą drużyną była Chojniczanka, która tworzyła sobie groźniejsze sytuacje. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla gospodarzy. Dzięki temu zwycięstwu Chojniczaka awansowała na ósmą pozycję, pozostając niepokonana w tym sezonie. Na koncie ma obecnie cztery punkty. Warta z kolei plasuje się na 17. pozycji.
- Po słabym początku zespół dobrze zareagował i zaczynał przejmować kontrolę nad spotkaniem. Oczywiście Chojnice nadal były groźne. Natomiast moi zawodnicy zdobywali pole karne, tworzyli tam sytuacje i z tej reakcji po trudnym momencie jestem zadowolony. Musimy nauczyć się dojrzałości i rozgrywania kluczowych momentów meczu w bardziej zdecydowany sposób. Mam na myśli wejścia w pole karne, gdzie zabrakło decyzji o finalizacji lub ta finalizacja jest spóźniona (...). Bardzo się cieszę, że dzisiaj widziałem zespół, który dłuższymi fragmentami potrafi dobrze operować piłką. - powiedział na konferencji po porażce z Chojniczanką szkoleniowiec Warty, Maciej Tokarczyk.
Teraz przed oboma zespołami zmagania w Pucharze Polski. Warta zagra w środę z Olimpią Elbląg (06.08., godz. 16:30), a Chojniczanka z Rekordem Bielsko-Biała (06.08., godz. 18:00). Do zmagań ligowych obie ekipy wrócą w najbliższy weekend. W niedzielę, 10 sierpnia o godzinie 12:00 Chojniczanka zmierzy się na wyjeździe z drugą drużyną ŁKS-u Łódź, a o 14:30 Warta Poznań podejmie Świt Szczecin.
Komentarze (0)