Rozczarowujący czas w Lechu Poznań
Ian Hoffmann opuszczał szeregi Lecha Poznań jako kompletny niewypał transferowy. 24-letni prawy obrońca trafił do Polski z norweskiego Moss i miał wzmocnić konkurencję dla Joela Pereiry. Stało się jednak inaczej, bowiem już zimą pożegnał się z ekipą przyszłych mistrzów Polski. Nowy zawodnik w żadnym stopniu nie nawiązywał formą i umiejętnościami do tego, co prezentował portugalski lider Kolejorza.Amerykanin rozegrał zaledwie dwie minuty w pierwszej rundzie Ekstraklasy wchodząc dwukrotnie na 60 sekund w meczach z Rakowem Częstochowa i GKS-em Katowice. Co prawda w rezerwach udało mu się rozegrać pięć spotkań wychodząc we wszystkich z nich w pierwszym składzie, ale to nie pomogło mu zwiększyć szans na pozostanie przy Bułgarskiej. Sam pamiętny, wrześniowy występ Hoffmanna w pierwszej drużynie przeciwko Resovii Rzeszów w Pucharze Polski zdawał się swoistym gwoździem do trumny w kwestii pobytu zawodnika w Poznaniu.
Piłkarz nie odnotował także żadnej istotnej statystyki, broniącej, jego obecności w drużynie trenera Nielsa Frederiksena.
Natychmiastowy wzrost formy na wypożyczeniu
W lutym Ian Hoffmann trafił na wypożyczenie do norweskiego Kristiansund. Ekipa ta zakończyła 2024 rok na 11. miejscu w tabeli Eliteserien spośród 16 drużyn. Amerykanin z miejsca wskoczył do wyjściowej jedenastki i zaczął regularnie grać w pełnym wymiarze czasowym przez pierwsze dziesięć spotkań z rzędu. Już w drugim starciu przeciwko Bryne udało mu się zanotować asystę, która przyczyniła się do późniejszego zwycięstwa 2:1. Prawy obrońca Lecha wystąpił też w trzech meczach Pucharu Norwegii, potrafiąc rozegrać nawet 120 minut w pojedynczym spotkaniu.Hoffmann stał się fundamentalną postacią Kristiansund do tego stopnia, że ci postarali się latem o przedłużenie jego wypożyczenia. Pierwotnie zawodnik miał zostać w zespole z Norwegii do końca czerwca 2025 roku, kiedy to zakończyły się rozgrywki w Polsce, ale w Eliteserien była to nieco ponad 1/3 całego sezonu! Lech zgodził się na to, by Amerykanin pozostał do końca grudnia na wypożyczeniu, a ta decyzja poskutkowała tym, że Hoffmann nabił sobie na swój licznik kolejne minuty.
Ostatnie miesiące nie były dla prawego obrońcy już tak łatwe z powodu drobnych urazów, które potrafiły wykluczyć go z gry lub wpływać na ograniczone minuty na boisku. Mimo to piłkarz Lecha Poznań zdołał jeszcze zapisać na swoim koncie jedną asystę w przegranym 1:3 starciu z HamKam. Kristiansund zajęło niestety jeszcze gorsze niż rok wcześniej 13. miejsce z 16 w Eliteserien.
Rozczarowujący wynik drużynowy nie zmienił jednak faktu, że piłkarsko rok 2025 był bardzo udany dla Iana Hoffmanna. Prawie 2 tysiące minut w lidze i 255 w rozgrywkach pucharowych pokazywało, że zawodnik znalazł idealne dla siebie miejsce do gry. Władze nowego klubu uwierzyły w potencjał Amerykanina, przedłużając z nim współpracę, a sam trener widział go przez cały czas jako pierwszoplanową postać. To powinno sprawić, że Hoffmann na Bułgarską powróci z podbudowanym morale.
Przed powracającym piłkarzem Kolejorza trudne zadanie
Ian Hoffmann w Lechu Poznań będzie miał jednak przed sobą duże wyzwanie. Pozycja Joela Pereiry jako kluczowej postaci w zespole się nie zmienia. Portugalski prawy obrońca jest praktycznie nieodłączną częścią wyjściowych jedenastek Kolejorza również w tym sezonie. Jego obecności w składzie bronią trzy asysty i gol w Ekstraklasie, a także zdobycze w Pucharze Polski i eliminacji do Ligi Mistrzów. Idealne podania i mocne, techniczne strzały Pereiry na przestrzeni lat nadal są jego wizytówką.Amerykanin będzie musiał maksymalnie wykorzystać swoje szanse w nadchodzącej rundzie, żeby przekonać Nielsa Frederiksena, co do swojej wartości w składzie. Na swojej drodze do tego celu będzie musiał także wygrać rywalizację z Robertem Gumnym, który zaliczył świetne wejście z ławki w meczu z Lausanne-Sport. Stanowi to pozytywny zwiastun jego rosnącej formy. Dobry czas w Kristiansund Amerykanina wcale nie musi mu zagwarantować czegokolwiek w Lechu Poznań.
Należy jednak pamiętać, że Hoffmann przy przedłużeniu wypożyczeniu z norweskim zespołem nie miał wpisanej opcji wykupu, co może sugerować, że mistrzowie Polski mają wobec niego pewne plany. Sam kontrakt piłkarza, który podpisał latem 2024 roku jest ważny przez trzy lata od tamtego momentu, a zatem jego długoterminowość wskazuje po części na perspektywiczną rolę w klubie.
Komentarze (0)