Roszczeniowi goście?
Stadion w Grodzisku Wielkopolskim nie od dziś budzi kontrowersje. Włodarze Warty Poznań często powtarzają, że miejsce Zielonych jest w Poznaniu. Do podobnych słów rości sobie prawo Dyskobolia, która czuje się spychana i ignorowana. Apele, argumenty i dowody zdają się nie mieć końca, a mimo wszystko nikt dotychczas nie zainterweniował w sprawie powstałego sporu. Problemem dla lokalnego klubu wcale nie jest poznańska drużyna, lecz kłopoty które mają wynikać z roszczenia sobie praw Warty do obiektu i szereg potencjalnych zaniedbań.Na ten moment Warta Poznań wciąż jest w Grodzisku Wielkopolskim zarządcą obiektu, a obowiązująca do 2028 roku umowa narzuca na poznański klub konieczność wywiązywania się z pewnych ustaleń. Od dłuższego czasu Dyskobolia, będąca niejako jednym z lokalnych „gospodarzy”, zarzuca Warciarzom zaniedbywanie obiektów sportowych przynależnych do stadionu miejskiego. Prośby nic nie dają, podobnie zresztą jak próby kontaktu z władzami miasta. Problem ma być o zaniedbanie boisk, które na co dzień są wykorzystywanych przez I-ligowy zespół i akademię.
- W głównej mierze chodzi o boiska treningowo-meczowe i sposób w jaki były w przywoływanym okresie zaniedbywane lub wręcz świadomie niszczone - przyznał Filip Groszczyk, prezes Dyskobolii.
Stadion miejski dla miasta!
Władze miejskie, jak dotąd, zdają się być obojętne wobec problemu, odrzucając petycje lokalnego klubu. Dyskobolia nie składa jednak broni, argumentując swoje działania w następujący sposób.
- Z naszej perspektywy priorytetem powinien być interes mieszkańców oraz lokalnych klubów, nie zaś kwestie związane z tym, czy ktoś z zewnątrz wesprze finansowo stadion, eksploatując go w nadmiernym stopniu i narzucając pozostałym niekorzystne warunki. W imieniu lokalnej społeczności prosimy więc, by władze miasta zaczęły realnie uwzględniać potrzeby swoich wyborców i podejmowały decyzje, które rzeczywiście będą służyć rozwojowi grodziskiego sportu - podkreślił Groszczyk.
Poznański klub ma za sobą ciężki rok. Bój do ostatniej kolejki o pozostanie w ekstraklasie, pospieszne łatanie składu, zmiany na ławce trenerskiej, roszady w otoczeniu osób decyzyjnych, ciężki początek sezonu na zapleczu czy wreszcie zawirowania wokół budowy własnego stadionu. W tym wszystkim ma brakować jednak rozmowy z Dyskobolią, która mając własne cele i ambicje, oczekuje od Zielonych dostępu do obiektów i dbania o podnajmowane obiekty. Zdaniem preseza rotacja osób była na tyle duża, że za każdym razem rozmowy trzeba było zaczynać od nowa.
Obiekt ma swoje lata
W związku z oskarżeniami do tematu ustosunkowała się także Warta Poznań S.A. Wszelkie problemy mają być już rozwiązane, o czym przekonuje rzecznik prasowy poznańskiego klubu.
- Tak jak wiele innych klubów i obiektów sportowych borykamy się ze skutkami ocieplającego się klimatu i długich okresów suszy. To powoduje, że utrzymanie boisk trawiastych latem w idealnym stanie jest wyzwaniem, szczególnie biorąc pod uwagę jak intensywnie są wykorzystywane – trenuje na nich jednocześnie kilka klubów, w tym Dyskobolia - powiedział rzecznik Warty Poznań.
- Zdjęcia nadesłane przez Prezesa prawdopodobnie pochodzą z momentu, w którym miejski system nawadniania boisk miał awarię – stąd konieczność podlewania boiska przenośnymi nawadniaczami. Od tego czasu z resztą został zainstalowany nowy system nawadniania, który zapewni większą niezawodność i wydajność. Boiska trawiaste są również regularnie nawożone i areatorowane żeby utrzymać ich odpowiedni stan i umożliwić organizację treningów. Dodatkowo stosowany jest dosiew trawy a także tak zwane "wykorki", czyli uzupełnianie większych braków w murawie. W okresie jesiennym zostało wykonane nawiezienie trawy nawozami jesiennym, w celu odpowiedniej suplementacji murawy przed okresem zimowym. Ponadto w tym roku zainwestowaliśmy z własnych środków kilkaset tysięcy złotych w nowy sprzęt do utrzymywania muraw. Boiska są obecnie w dobrym stanie i w pełni nadają się do treningu – poinformował Piotr Komorowski.
Innych głosów brak
Stadion w Grodzisku i jego zaplecze treningowe jest wykorzystywane przez szereg klubów. Dyskobolia ma konkurencję w postaci kilku innych lokalnych zespołów i drużyn współpracujących z Wartą Poznań. Jak przekonuje Piotr Komorowski, żaden inny podmiot nie zgłaszał zastrzeżeń wobec stanu boisk, zarzucając Warcie szereg zaniedbań.
- Jedynym takim klubem, z którym mamy jakieś zgrzyty jest w zasadzie Dyskobolia. Nas umowa zobowiązuje do udostępnienia boisk kilku klubom, które oprócz nas chciałyby tam grać. Problem z Grodziskiem jest taki, że chętnych do gry jest dużo, a boisk mało. Staramy się grafik ułożyć w dogodny sposób dla wszystkich podmiotów - zakończył Piotr Komorowski.
W obliczu wszystkich tych zarzutów pozostaje pytanie co dalej? Umowa Warty Poznań w z miastem jest ważna do 2028 roku. Obiekt nie należy do najnowszych, czas płynie nieubłaganie, więc ciężko oczekiwać cudów. Mimo wszystko poznański klub wyłożył dużo pieniędzy w prace naprawcze, nowe boisko treningowe czy własną bursę, w której na co dzień uczą się młodzi piłkarze. Na próżno oczekiwać, że miasto pod naciskiem Dyskobolii zerwie umowę, a jedynym słusznym rozwiązaniem wydaje się rozmowa i schowanie do kieszeni wszelkich uprzedzeń i waśni.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.