Beata Oryl-Stroińska: Jaki jest cel Pana wizyty w Poznaniu?
Radosław Piesiewicz: Przyjechałem do Wielkopolski na kilka spotkań, rozmawiałem m.in. z Marszałkiem Jackiem Bogusławskim i z władzami AZS-u Poznań. Wszystkie rozmowy dotyczyły naszej decyzji dotyczącej ubiegania się o organizację letnich igrzysk olimpijskich w 2036 roku, bo to Polska, a nie konkretne miasto będzie składało tę aplikację. MKOl dopuszcza taką możliwość, dlatego chcilibyśmy, aby igrzyska były na terenie całego kraju, podzielone przez pryzmat poszczególnych dycyplin.
To które dyscypliny mogłyby zostać rozegrane w Poznaniu? To, co wydaje się oczywiste to kajakarstwo i wioślarstwo, ale za cztery lata będzie w Poznaniu na Woli ośrodek jeździecki o europejskim standardzie, będzie hala Arena, mamy też stadion piłkarski, Termy Maltańskie, czy hale MTP, w których można rozegrać choćby sporty walki ...
Jeśli chodzi o kajakrstwo i wioślarstwo to ja sobie nie wyobrażam innego miejsca w Polsce, jak Poznań do rozegrania tych dycyplin. Tu jest do tego naturalne środowisko i wszystko na Malcie jest przygotowane na najwyższym poziomie. Myślimy o Poznaniu także w kontekście jeździectwa oraz hokeja na trawie, bo przecież ten region to mekka tej dyscypliny i właśnie tutaj mógłby się odbyć turniej olimpijski.
Czyli Poznań mógłby gościć podczas igrzysk aż cztery dyscypliny?
Prosiłbym, aby nie przywiązywać się do tych propozycji, o których rozmawiamy, bo to nie są żadne wiążące obietnice. Ale kajaki i wiosła, to na sto procent. Hokej na trawie? Moim zdaniem Poznań to idealne miejsce do stworzenia tutaj infrastruktury na turniej olimpijski. Rozmawialiśmy o tym z Rektorem Politechniki Poznańskiej, Teofilem Jesionowskim i chcielibyśmy, aby powstał tutaj narodowy ośrodek hokeja na trawie. No i jeździectwo, bo jeśli rzeczywiście zostanie wybudowany tutaj hipodrom i ma być na światowym poziomie, to dlaczego nie mogłyby się tam odbyć konkurencje jeździeckie, a może też i strzelectwo? W tej chwili dopiero zacząłem rozmowy w urzędach marszałkowskich i związkach sportowych. Plan rozmieszczena aren olimpijskich będziemy tworzyć przez najbliższe dwa lata. To, czego tutaj najbardziej brakuje, to hali na 20 tysięcy kibiców, gdzie możnaby rozegrać np. mecze koszykówki, czy siatkówki. Ale takiej hali brakuje także w Warszawie i w kilku innych miastach. Prezydent Lublina już się zgłosił i zadeklarował, że jest w stanie wybudować halę na 20 tysięcy kibiców.
A z Poznania ktokolwiek do Polskiego Komitetu Olimpijskiego dzwonił, zainteresował się tematem igrzysk?
Nie, z Urzędu Miasta nikt. Był kontakt i prośba o spotkanie z Urzędem Marszałkowskim. Stąd spotkanie z Małgorzatą Waszak-Klepką (Przewodniczącą Sejmiku Województwa Wielkopolskiego - przyp.red.) oraz Marszałkiem Bogusławskim.
Polska została już oficjalnie zgłoszona, jako kandydat? Jaka jest dalsza procedura?
Spotkałem się z przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasem Bachem, to było spotkanie nieformalne i podczas tego spotkania wręczyłem wstępne pismo Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej deklarujące ubieganie się o organizację igrzysk. Dalsze procedury ruszą po Kongresie w Bombaju. I potem my, jako PKOl wystąpimy formalnie do MKOl, że chcemy się starać o organizację igrzysk w 2036 roku. Po igrzyskach w Paryżu otrzymamy tzw. "BID", czyli kilkuset stronicową książkę ze wszystkimi wytycznymi dotyczącymi wszystkich dyscyplin. Wtedy rozpoczną się prace nad całą koncepcją, musi zostać powołana spółka, która będzie za to odpowadała.
I wtedy będzie się to już wiązało z poniesieniem kosztów związanych ze zgłoszeniem?
Opłat takich, jak były kiedyś, czyli za samo zgłoszenie to już nie ma. Ale oczywiście środki i to duże będą potrzebne na całą koncepcją. Trzeba wyłuskać z Polski to, co najlepsze. Wiemy przecież, że w Paryżu ceremonia otwarcia będzie na Sekwanie, więc to będzie zupełnie coś innego, coś nowego.
Ceremonie otwarcia planowana będzie na Stadionie Narodowym?
Nie musi być to koniecznie Warszawa, ale musi być to coś zaskakującego. Na razie jest jeszcze wiele niewiadomych, nie wiemy przecież które dyscypliny będą w programie igrzysk w 2036 roku. Dla nas priorytetem będzie przygotowanie jak najlepszej propozycji, oferty, koncepcji, żeby te igrzyska były perfekcyjnie zbudżetowane, zaplanowane i zorganizowane.
Jesteśmy jedynym wstępnym kandydatem na rok 2036?
Wiem od Thomasa Bacha, że wstępnie zgłoszenie złożyła także Turcja. I też jako państwo, a nie konkretne miasto. Może się też zdarzyć, że decyzja o gospodarzu igrzysk będzie w tzw. "dwutakcie". Czyli na rok 2036 może zostać wybrany inny kandydat, ale na tym samym Kongrsie przyznane zostaną igrzyska Polsce, ale na rok 2040.
A czy wiadomo ile organizacja igrzysk olimpijskich w Polsce mogłaby kosztować? Igrzyska w Tokio kosztowały podobno 28 miliardów dolarów...
Dzisiaj nie dostaliśmy jeszcze tych wytycznych, na podstawie których będziemy tworzyć ofertę. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o jakichkolwiek kwotach. Dzisiaj nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
W spółce, o której Pan mówił będą przedstawiciele poszczególnych miast?
Tak, spółka będzie odpowiadała za przygotowanie oferty, to ona stworzy plan poszczególnych miejsc. Będziemy potem spotykali się z poszczególnymi prezydentami, czy marszałkami województw. Chcę też podkreślić, bo to już pewne, że pierwszy raz, podczas igrzysk w Paryżu będziemy tworzyć Dom Polski. Każdy kraj podczas igrzysk taki swój dom miał, a my nigdy w stuletniej historii naszych startów olimpijskich go nie mieliśmy. Dlatego już dzisiaj zapraszam do Paryża, przy Lasku Bolońskim, przy kortach Rollanda Garrosa do Domu Polskiego. Nasi sportowcy będą mogli tam przyjechać ze swoimi rodzinami, będzie kuchnia regionalna, chciałbym żeby były trzy studia telewizyjne z widokiem na Wieżę Eiffla. Nigdy nie stworzyliśmy takiego Domu i dlatego też nie byliśmy poważnie traktowani przez MKOl.
Szykujecie jeszcze jakieś niespodzianki?
Tak, mogę zdradzić, że dotyczą nagród dla naszych medalistów olimpijskich. Nie mogę więcej powiedzieć, ale zapewniam, że nie będą to takie nagrody, jak były do tej pory. Planujemy też zbudowac fundusz PKOl-u, z którego będą wypłacane kupony dla wszystkich naszych uczestników igrzysk. Może nie będą to jakieś wysokie kwoty, ale będą co miesiąc zasilać konto polskich olimpijczyków. Podpisaliśmy też umowę z własnym domem aukcyjnym, z galerią, z którą będziemy budowali kolekcję obrazów PKOl-u.
Czy nie obawia się Pan, że po 15 października, czyli po wyborach te plany będą musiały ulec zmianie, że przy ewentualnych zmianach na kluczowych stanowiskach nie będzie już takiej przychylności dla koncepcji igrzysk w Polsce?
Nie, nie obawaim się. Podczas przygotowywań do EURO 2012 zmieniała sie władza w naszym kraju i nie zachwiało to przygotowaniami.
A jeśli chodzi o umowy i pozyskiwanie Spółek Skarbu Państwa, jako sponsorów związków sportowych?
Większość tych umów to czteroletnie kontrakty i są to też firmy prywatne, nie tylko Spółki Skarbu Państwa. Za chwilę będą ogłoszone kolejne. Uważam, że właśnie takie wsparcie związków jest niezbędne. Byłem zszokowany, że Polski Związek Judo nigdy, powtarzam nigdy, nie miał strategicznego sponsora.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.