Dobrą formę nasze florecistki zasygnalizowały już w turnieju indywidualnym. Do głównej drabinki awansowały cztery nasze reprezentantki, co dawno już nie miało miejsca. Pisaliśmy o tym tutaj https://sportowy-poznan.pl/szermierka/kolejny-krok-w-strone-paryza-julia-walczyk-klimaszyk-szosta-w-pucharze-swiata/3smOp9hxNWUkcSHkCzDU
Turniej drużynowy to jednak zupełnie inna specyfika walk i odpowiedzialności za wynik. Zwłaszcza, jak walczy się pod presją. A taka na pewno towarzyszy naszym florecistkom już od dłuższego czas, bo turnieje kwalifikacyjne do igrzysk dobiegają końca. Ten w Paryżu był przedostatnim drużynowym.
Nasza drużyna, walcząca w składzie: Julia Walczyk-Klimaszyk, Hanna Łyczbińska (obie AZS UAM Poznań), Martyna Synoradzka (AZS AWF Poznań) i Karolina Żurawska (trenująca w Poznaniu zawodniczka Toruńskiej Akademii Floretu) w pierwszej rundzie miała wolny los. W drugiej mierzyła się z Koreą i zdecydowanie wygrała 34:25, prowadząc praktycznie przez całe spotkanie.
W ćwierćfinale rywalkami były jedne z faworytek turnieju, Amerykanki, w składzie z Lee Kiefer - aktualną mistrzynią olimpijską. Ale Polki potrafią z Amerykankami skutecznie walczyć, co pokazały na poprzednim Pucharze Świata, przegrywając z nimi zaledwie jednym trafieniem. Także dzisiaj nasze florecistki od początku walczyły świetnie. Na pięciopunktowe prowadzenie wyprowadziła zespół Julia Walczyk-Klimaszyk (w walce z Jacqueline Dubrovich) i cały czas ta kilkupunktowa przewaga się utrzymywała. Aż do przedostatniej walki, w której to Lee Kiefer nie tylko straty odrobiła, ale zyskała przewagę. Było 32:30. Wtedy to Walczyk-Klimaszyk z zimną krwią rozprawiła się z Lauren Scruggs i Polki wygrały 44:42.
Już ostatnio byliśmy bliscy pokonania Amerykanek. Teraz była więc delikatna korekta i udało się zrewanżować
- mówi Tomasz Ciepły, trener kadry florecistek, pracujący na co dzień w AZS-ie AWF-ie Poznań.
Polki były już w czwórce. W walce o finał przegrały z Francuzkami 38:45 i w meczu o brązowy medal zmierzyły się z bardzo silną drużyną Japonii, w której cztery florecistki notowane są w czołowej trzydziestce śwatowego rankingu. Ale to był nasz dzień. Po wyrównanym początku, na trzypunktowe prowadzenie wyprowadziła polską drużynę Martyna Synoradzka. Po chwili przewagę powiększyła Karolina Żurawska. I chociaż w ostatniej walce było trochę nerwowo, bo wszystko na jedną kartę postawiła Sera Azuma, to nasza drużyna nie dała sobie odebrać wygranej i medalu. Wygrała 44:41.
Wymarzony dzień dla nas. Nie ukrywam, że nie mogłem w nocy spać. Wstałem o 5.30, myślałem, robiłem wizualizacje i naprawdę jestem przeszczęśliwy, że tak to się dzisiaj wszystko potoczyło. Dziewczyny walczyły fantastycznie i wytrzymały presję
- chwali nasze florecistki Tomasz Ciepły.
Turniej wygrały Włoszki, a Niemki, z którymi bezpośrednio walczymy o drużynową przepustkę "dla Europy" do Paryża były dopiero 10.
Wyprzedziliśmy w rankingu olimpijskiem Niemki teoretycznie o cztery punkty, praktycznie o dwa. Zostaje nam ostatni Puchar Świata w Egipcie. Jeśli tam Niemki nie wejdą do ósemki, to mamy pewną kwalifikację. Ale trzeba liczyć przede wszystkim na siebie i patrzeć na siebie, więc na pewno będziemy ambitnie walczyć do samego końca
- dodał Tomasz Ciepły.
Ostatni zaliczany do rankingu olimpijskiego drużynowy Puchar Świata odbędzie się w Kairze w lutym. Indywidualne, rankingowe będą jeszcze w Turynie i Waszyngtonie. Z rankingu indywidualnego szansę na kwalifikację ma jedynie Julia Walczyk-Klimaszyk. Podopieczna trenera Pawła Kantorskiego jest obecnie dziewiąta w zestawieniu, co gwarantuje jej jedno z dwóch miejsc dla Europy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.