Gruzińscy kibice brutalnie pobili trenera i zawodnika
Po wczorajszym opublikowaniu informacji o całym wydarzeniu, o którym można przeczytać TUTAJ, część świadków zdarzenia postanowiła nawiązać z nami kontakt i opowiedzieć, o tym co się stało z ich perspektywy. W szczególności ciekawymi informacjami podzielił się świadek zdarzenia, którego zdjęcia z zajścia zostały opublikowane jako pierwsze na portalu "Poznan_Moment" na Instagramie.
- Przez okno mieszkania wyjrzałem, gdy przyjechała policja na sygnałach. W sumie były trzy radiowozy. Jeden potem jeździł po osiedlu jakby szukali kogoś. Gdy podjechała policja na sygnałach z klubu wyszło na oko 30 osób na ulicę Słowiańską. Ci co wyszli byli spokojni i część się rozeszła. Po chwili został tylko jeden radiowóz na miejscu - poinformował internauta.
Świadek nie zarejestrował wydarzenia, które miało miejsce na murawie, ale część kibiców zgromadzonych na trybunach pospieszyła z pomocą. Zdaniem jednego z uczestników zajścia w momencie ataku na boisku miało się pojawić 70 osób. Nieznany jest powód ataku, bowiem jak informuje jeden ze świadków, w tamtej chwili do końca spotkania zostało kilka minut, a na boisku nie doszło do szczególnych kontrowersji.
Jakie były powody ataku?
Radio Poznań podaje jednak, że zdaniem prezesa KS Posnanii Waldemara Witkowskiego powodem ataku Gruzinów był sposób sędziowania. Napastnicy już wcześniej od początku meczu nakładali ogromną presję na arbitra, który według naocznych świadków miał nawet bać się podejmować decyzji w trakcie spotkania.
- Co za czasy, że kibice obcej drużyny robią takie rzeczy w Polsce i to w mieście o tak silnej miejscowej kibolce. Jeszcze 15-20 lat temu byłoby to nie do pomyślenia - komentował sprawę jeden z użytkowników na platformie "X".
Mecz zakończono przed czasem, ale nie to było największym problemem. Według relacji świadków, trener Posnanii, Dominik Michalik został jeszcze raz zaatakowany, gdy schodził do szatni. Stan szkoleniowca był na tyle zły, że zadzwoniono pod numer 112, prosząc o pomoc. Jak słyszymy, o godzinie 20:19 przekazano dyspozytorowi następującą wiadomość: "Boisko rugby, trener 47 lat, pobity do nieprzytomności, oddycha, kilku sprawców." Ponadto, według informacji podanych przez Radio Poznań, jeden z zawodników ma połamane żebra.
Słowo przeciw słowu
Przypominamy, że w niedzielę, kilkanaście godzin po zdarzeniu rzecznik prasowy poznańskiej policji przekazał naszej redakcji, iż nie doszło do żadnego zgłoszenia bójki, przy ul. Słowiańskiej. Jednak w poniedziałkowe popołudnie Facebookowy profil grupy "Służby w akcji" rzucił nowe światło na sprawę.W dedykowanym poście przedstawiono stanowisko poznańskiej policji dot. brutalnej napaści. Interwencja policjantów w trakcie tego meczu miała być ich własną inicjatywą, co koliduje z późniejszą aktualizacją postu o godzinie 13:09, mówiącą o tym, że operator numeru alarmowego... poinformował także policję!
Taką informację przekazał profilowi "Służby w akcji" sam Urząd Wojewódzki. Jednak jeszcze o godzinie 11:00 w poniedziałek rzecznik wielkopolskiej policji młodszy inspektor Andrzej Borowiak twierdził, że zadysponowano tylko karetkę.
Na miejscu zdarzenia przedstawiciele klubu Posnania mieli wyraźnie podkreślić, że oczekiwali na przyjazd karetki pogotowia, a nie policji. Pomimo poniesionych obrażeń trener lokalnej drużyny poinformował policjantów, że nie będzie składał żadnego zawiadomienia.
- Żadne inne osoby obecne na obiekcie, w tym zawodnicy, kibice oraz osoby postronne, nie zgłaszały informacji o bójce czy pobiciu. Do chwili obecnej do Komisariatu Policji Poznań Północ nie wpłynęło żadne oficjalne zawiadomienie w tej sprawie. Niezależnie od tego Policja będzie kontynuować czynności wyjaśniające - napisano na profilu "Służby w akcji".
W poniedziałek o godzinie 14:40 na profilu Posnania Ruby Club na Facebooku pojawiło się oficjalnie oświadczenie w sprawie sobotniej sytuacji przy ul. Słowiańskiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.