Kto ma prawo do pieniędzy?
W centrum sporu pozostają trzy podmioty: Lech Poznań SA – klub, który sprzedał zawodnika, stowarzyszenie KS Warta – pierwotny klub Modera, oraz spółka Warta Poznań SA – obecny kontynuator piłkarskiej działalności stowarzyszenia.
Lech, uznając roszczenia dawnych klubów zawodnika, zdeponował sporną kwotę w sądzie. Roszczenie do części zysków zgłosiła KS Warta, powołując się na zapis w umowie z Lechem, gwarantujący 5% z przyszłych transferów zawodnika. Jednak równolegle swoje prawa do tych pieniędzy zgłasza Warta Poznań SA, twierdząc, że przejęła od stowarzyszenia działalność piłkarską wraz z przysługującymi jej roszczeniami.
Spór o charakter prawny porozumienia
Sednem konfliktu jest interpretacja relacji między stowarzyszeniem KS Warta a spółką Warta Poznań SA. Kluczowe pytanie brzmi: czy przekazanie sekcji piłkarskiej było rzeczywistą sprzedażą części przedsiębiorstwa, czy raczej miało charakter czysto organizacyjny lub współpracujący?
Zdaniem KS Warty nie można mówić o sprzedaży przedsiębiorstwa, ponieważ stowarzyszenie nie prowadziło działalności gospodarczej w rozumieniu Kodeksu cywilnego. Co więcej, zawarte porozumienia nie precyzowały jednoznacznie zakresu przekazanych praw. Odmienne stanowisko prezentuje Warta Poznań SA, którą reprezentuje mecenas Szymon Gulczyński. Spółka uważa, że doszło do skutecznego przeniesienia części przedsiębiorstwa, co oznaczałoby także przejęcie prawa do przyszłych zysków z transferów zawodników – w tym Modera.
Przeszkoda procesowa i problem niezawisłości
Zamiast ostatecznego rozstrzygnięcia, Sąd Najwyższy zaskoczył decyzją o wstrzymaniu postępowania. Powodem jest konieczność zbadania statusu jednego z sędziów orzekających wcześniej w tej sprawie – osoby powołanej w ramach nowego, kontrowersyjnego systemu nominacji sędziowskich. Sąd Najwyższy zwrócił się o dokumentację dotyczącą jego powołania, zawieszając całe postępowanie i nie wskazując przy tym żadnego terminu na kontynuację. W praktyce oznacza to dalsze zamrożenie 2,5 miliona złotych i przedłużenie impasu, który zdaje się nie mieć końca.
Dla obu stron sporu to nie tylko walka o pieniądze, lecz również bój o interpretację reguł, które kształtują fundamenty sportowego biznesu w Polsce. Czy Sąd Najwyższy ostatecznie przetnie ten prawny gordyjski węzeł? Na razie pozostaje jedynie czekać – bez gwarancji, że finał tej historii rzeczywiście nadejdzie w najbliższej przyszłości.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.