Ponad podziałami
Zaczęło się politycznie. Przedstawiciele kilku ugrupowań zaapelowali o jak najszybsze zbliżenie się do rozwiązania swoistego węzła gordyjskiego, którym jest nowy stadion dla Warty w Poznaniu. Poseł Bartosz Zawieja podkreślił, że miejsce Warty jest w Poznaniu, bowiem jest to nie tylko zespół seniorski, ale także blisko czterystu młodzieżowych adeptów futbolu, dla których obecny stan uniemożliwia im w pełni skupienie się na trenowaniu. Inicjatywę powrotu poparł sam wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski.O wartościach znacznie większych niż klubowe przychody i rentowność mówił poseł Franciszek Sterczewski, który w imieniu przybyłych lokalnych polityków podkreślił, że wszyscy przyszli w tym samym celu, by bronić Warty i jej przyszłości:
Pamiętajmy, że Warta to nie tylko zespół seniorów, juniorzy i zespoły kobiet. To także drużyny AMP futbolu, blind futbolu, a to oznacza, że rozmawiamy tu o wartościach nie tylko sportowych, ale i społecznych. To tysiące osób, które uczestniczą w życiu klubu
– podkreślił.
Od ogółu do szczegółu
Zdecydowanie więcej konkretów można było się spodziewać podczas posiedzenia Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki Rady Miasta Poznania, w którym uczestniczyli też dyrektor POSiR-u, prezes Warty Poznań S.A. i dyrektor klubu. Padło jednak więcej pytań, niż odpowiedzi. Pozorne prośby sprzed trzech godzin do prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka okazały się być wierzchołkiem góry lodowej, bowiem przyszłość Warty w Poznaniu nie zdawała się zależeć w pełni od jego woli.Dyrektor Warty Poznań przypomniał, że głównym problemem były braki zapleczy socjalnych, które uniemożliwiały Zielonym grę w Poznaniu. Brakowało szatni, których status póki co posiadały niewielkie oddziały koło siłowni POSiR. Ponadto formalnie brakowało jednolitości na działce w momencie przeprowadzania imprez masowych. Były one porozdzielane, a to było niezgodne z zasadami. Dodatkowo inwestycje blokowały braki w parkingach i drogach na obiekcie. Same prace nad budową stadionu, zdaniem prezesa Warty S.A. były poprzednio opóźnione już na wstępie przez wycinkę drzew i przekazanie lokalizacji stadionu.
Być jak Raków? To niemożliwe
W trakcie popołudniowego spotkania wielokrotnie podkreślano chęć stworzenia podobnego obiektu, jak klub z Częstochowy. Jednak aktualnie renowacja, zdaniem radnych, jak i przede wszystkim dyrektora POSiR-u nie wchodzi w grę. Przede wszystkim fatalna infrastruktura uniemożliwia jedynie restaurację obiektu. Trwają prace nad oceną stanu trybun (nie były użytkowane od pięciu lat) i między innymi dlatego przeprowadzka Warty na Drogę Dębińską nie jest teraz możliwa.
Warta przy Drodze Dębińskiej za trzy lata
Istotną rolę grają także wszelkiego rodzaju zgody, pozwolenia i uzgodnienia natury prawnej, które hamują dynamiczny proces budowy stadionu Warty. Według szacunków włodarzy POSiR-u potrzeba trzech lat, aby wybudować w pełni działający obiekt, który przeszedłby pomyślnie wszystkie kontrole. Czas gra także na niekorzyść Warty z powodu rozpatrywania ich prośby przez Komisję Licencyjną PZPN, by Warta grała przy Drodze Dębińskiej, a w przypadku braku starań, by mogła bez problemów natury formalnej nadal grać w Grodzisku Wielkopolskim.
Warta S.A. wyciąga rękę - pokryje 25% kosztów
Dyrektor Waty S.A. zadeklarował, że jego klub będzie w stanie wziąć na swoje barki część kosztów budowy nowego stadionu. W przeliczeniu na procenty będzie to 20-25%. Ponadto Warta może przejąć koszty projektowe, by ukrócić czas związany z czekaniem na wynik przetargu. Przedstawiciel klubu stwierdził, że ceny nie grają również wszelkiego rodzaju telebimy, a światło na obecnym stadionie, który chce zagospodarować Warta jest zdatne do użytku i spełnia wszelkie wymogi.
Trybuny za ponad 120 milionów? Przeciąganie liny
Władze Warty S.A. zadeklarowały możliwość optymalizacji kosztów restauracji trybun, które ze 120 milionów spadłyby do blisko 70 milionów. Władze POSiR-u pozostawały jednak nieugięte i przedstawiały argumenty finansowe, które przebijały pomoc Warty i obciążały miasto sporymi kosztami. Elementy pozaboiskowe takie, jak bramki, czy kołowroty przepuszczające kibiców to jedynie „drobne” elementy dodatkowych kosztów, których cena wynosiłaby 6-12 milionów złotych. Kolejnymi obciążeniami byłyby ewentualne przenosiny szermierzy do nowej hali, na którą również brakuje pieniędzy, jak i odstąpienie terenów kortów tenisowych. Brak wykonania wcześniejszych inwestycji staje się swoistym korkiem blokującym dopływ finansowy dla Warty.
Szach-mat!
Nie podlega żadnym wątpliwościom, że zarówno przedstawicielom Miasta Poznania, jak i przedstawicielom organizacji sportowych zależy na tym, by Warta przeniosła się na tereny przy Drodze Dębińskiej, jednak braki finansowe uniemożliwiają jakiekolwiek przełomowe decyzje w kontekście przyszłości „Zielonych”. Ewentualne przejęcie części kosztów z ich strony nie zmienia faktu, że pożądana przeprowadzka do Poznania, niezależnie od irracjonalności decyzji włodarzy nie ziści się w przeciągu roku, na czym zależy Warcie.Dyrektor POSiRu wielokrotnie podkreślał na spotkaniu, że jeśli ruch ten ma zostać przeprowadzony w sposób należyty i właściwy, zakładając spięcie całego budżetu, termin realizacji wyniesie minimum trzy lata. Ta informacja skończyła konkluzje z poniedziałkowego zebrania i doprowadziła w teorii do tego, że temat przenosin „Zielonych” do stolicy Wielkopolski zostanie rozłożony w czasie. Nawet jeśli pieniądze magicznie znajdą się w budżecie i zostaną wykorzystane na te prace, termin trzech lat realizacji zamyka temat rychłej przeprowadzki Warty na tereny blisko Wildy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.