reklama

Lista hiszpańskich zawodników w historii Lecha Poznań się poszerzyła. Kim byli poprzednicy Mario Gonzaleza?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Lech TV/ YouTube

Lista hiszpańskich zawodników w historii Lecha Poznań się poszerzyła. Kim byli poprzednicy Mario Gonzaleza? - Zdjęcie główne

Lech Poznań w swojej historii nie miał wielu Hiszpanów w swojej kadrze. Jak ich zapamiętaliśmy? | foto Lech TV/ YouTube

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaPółwysep Iberyjski nie był oczywistym kierunkiem, jaki obierał w ostatnich latach dział skautingu Lech Poznań. Choć do stolicy Wielkopolski z tego regionu przybywało kilku cenionych zawodników, częściej pochodzili oni jednak z Portugalii. Jakie były losy Hiszpanów w ekipie Kolejorza? Więcej o nich w poniższym artykule.
reklama

Dani Ramirez

Były pomocnik ŁKS-u Łódź to jak dotąd ostatni przedstawiciel Hiszpanii w Lechu Poznań. W niebiesko-białych barwach występował krótko, bowiem tylko dwa sezony, ale ostatecznie zapisał się w historii klubu. Ramirez współprowadził drużynę Kolejorza do ostatniego mistrzostwa Polski w sezonie 2021/2022. Tuż po nim opuścił poznański zespół i przeszedł do belgijskiego Zulte Waergen, by po zaledwie jednym sezonie powrócić do Polski, lecz nie do Lecha, a do ŁKS-u Łódź. Obecnie występuje w lidze tureckiej, reprezentując barwy Manisy MK, dla której rozegrał w tym sezonie 22 mecze, a w nich strzelił 4 gole i zanotował 3 asysty. 

Pomimo tego iż Dani w Lechu grał względnie krótko, przysłużył się klubowi z Poznania nie tylko mistrzostwem Polski. W trakcie dwóch sezonów spędzonych przy ulicy Bułgarskiej odnotował aż 97 występów, w czasie których strzelił 17 goli i zanotował 20 asyst. Między innymi dzięki występom w barwach Kolejorza ostatecznie został sklasyfikowany na 40. miejscu w rankingu najbardziej bramkostrzelnych obcokrajowców w historii Ekstraklasy. Kibice Lecha może i nie zapamiętali go z roli golleadora, jakim był w ŁKS-ie, ale na pewno po latach doceniają jego szybkość, przebojowość i boiskową inteligencję w rozegraniu. Numer 10 przejęty po liderze Lecha Poznań - Darko Jevticu - absolutnie mu nie ciążył. 

reklama

Dioni

To z pewnością jeden z bardziej przestrzelonych wyborów do kadry Lecha Poznań w ostatnich 20 latach. Pomimo ciekawego CV, które obejmowało chociażby występy w Udinese, Dioni okazał się wielkim transferowym niewypałem Kolejorza. Hiszpańskiego napastnika Lech pozyskał w sierpniu 2018 roku i pozbył się go już w zimowym oknie transferowym, wysyłając atakującego w 2019 roku do piłkarskiej drugiej ligi w jego rodzimym kraju. Co ciekawe Lech pierwotnie podpisał z nim umowę na dwa lata z opcją przedłużenia na kolejny rok. Dodatkowo piłkarza w klubie chciał ówczesny trener Kolejorza - Ivan Djurdević. Nadzieje były zatem ogromne i w zasadzie na nich tylko się skończyło.

Dioni był prawdziwym piłkarzem-widmo! W trakcie 18 możliwych do rozegrania meczów, aż 11 razy nie załapał się do kadry pierwszego zespołu, odkąd przybył na Bułgarską. Ani razu nie wyszedł też w jego podstawowym składzie na mecz i tylko trzy razy spośród czterech okazji przebywania na murawie rozegrał więcej niż 20 minut. Podstawowym wyborem był tylko w zespole rezerw, ale i tak rozegrał tam tylko dwa mecze z 17 możliwych. W trakcie swojej półrocznej przygody nie odnotował żadnej bramki i asysty. Problemem okazały się także jego liczne dolegliwości zdrowotne i słaba aklimatyzacja, bowiem napastnik przybywając do Polski znał jedynie język hiszpański. Na domiar złego do Lecha przyjechał prosto z urlopu, odstając od kolegów pod względem przygotowania. 

Po odejściu z Lecha jego forma strzelecka wróciła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niejednokrotnie wznosił się na pułap ponad 10 goli lub oscylował wokół tej liczby w kolejnych sezonach. 

reklama

Sisi Gonzalez 

Pierwszy Hiszpan w Lechu i pierwsza pomyłka z doborem graczy z tego kraju, autorstwa sztabu sportowego Lecha Poznań. Sisi Gonzalez (a właściwie Sisinio Gonzalez Martinez), podobnie jak Dioni, przychodził do ekipy Kolejorza z przeszłością w renomowanych klubach. Na rozkładzie miał takie zespoły jak Valencia, Osasuna, czy Real Valladolid. Grał także ze znanymi postaciami w świecie hiszpańskiego futbolu, jak Diego Costa lub Sergio Asenjo. Do Lecha trafił jednak nie z Hiszpanii, a z... Korei Południowej. W tamtej lidze reprezentował barwy Suwonu FC, ale 8 stycznia 2016 roku został oddany do stolicy Wielkopolski. Tam współpracę miał podjąć ze swoim znajomym - trenerem Janem Urbanem. 

W Lechu spędził drugą część sezonu, ale nie należała ona do najlepszych. Początkowo wydawało się, że będzie ważną postacią, kiedy to Jan Urban dał mu 90 minut w pierwszych meczach drugiej części sezonu z Podbeskidziem, Jagiellonią i Cracovią, ale potem po Sisim, podobnie jak po Diomi, wszelki ślad zaginął. Po czterech spotkaniach w Ekstraklasie Sisi stracił miejsce w kadrze i do końca sezonu kibice Lecha swojego skrzydłowego już nie obejrzeli. W niebiesko-białych barwach nie strzelił żadnej bramki, ani nie zaliczył asysty, a po opuszczeniu Poznania grał jeszcze w Grecji i Japonii. Oby nowy nabytek Kolejorza, ale z tym samym nazwiskiem, napisał lepszą historię niż były gracz Osasuny. 

Historia hiszpańskich transferów do Lechu Poznań w większości przypadków nie zakończyła się happy-endem. Mario Gonzalez stoi przed szansą na zmianę tego trendu i dołączenie do Daniego Ramireza w klasyfikacji Hiszpanów, którzy zdobyli mistrzostwo Polski w barwach Lecha. 

Rozwiń

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Sportowy Poznań Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama