reklama

Młody pomocnik o powodach odejścia z Lecha Poznań i walce z chorobą. "W szpitalu mój stan się pogorszył"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PressFocus/Piotr Matusiewicz

Młody pomocnik o powodach odejścia z Lecha Poznań i walce z chorobą. "W szpitalu mój stan się pogorszył" - Zdjęcie główne

Patryk Olejnik opowiedział w rozmowie z nami o powodach odejścia z Lecha Poznań i o swojej chorobie | foto PressFocus/Piotr Matusiewicz

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaPatryk Olejnik, były zawodnik Lecha Poznań, opowiada o kulisach swojej decyzji o odejściu z klubu, walce z mononukleozą i powrocie na boisko. W szczerej rozmowie piłkarz Chojniczanki zdradza, jak trudne doświadczenia wpłynęły na jego karierę, dlaczego wybrał grę w II lidze oraz jakie cele stawia sobie na przyszłość.
reklama

W lipcu 2024 roku Patryk Olejnik postanowił otworzyć nowy rozdział swojej kariery, przenosząc się z Lecha Poznań do Chojniczanki Chojnice. W barwach drugoligowego klubu młody pomocnik szybko stał się istotnym elementem drużyny. Jesienią rozegrał 17 spotkań, zdobywając gola i notując asystę. Jego boiskowe występy imponują precyzją – 18-latek może się pochwalić 84% celnych podań oraz 69% udanych akcji ofensywnych, co plasuje go w czołówce młodych pomocników II ligi.

reklama

Choć statystyki pokazują duży potencjał, Olejnik ma jeszcze pole do poprawy. W wyzwaniach takich jak długie podania czy pojedynki indywidualne wyniki wynoszą odpowiednio 50% i 53%, co – według serwisu Wyscout – pozostawia przestrzeń na dalszy rozwój. Jednak patrząc na zaangażowanie i umiejętności młodego zawodnika, wszystko wskazuje na to, że ten utalentowany pomocnik dopiero rozkręca swoją katrierę. Poniżej rozmowa z Patrykiem Olejnikiem. 

Powody odejścia z Lecha Poznań - "Nie była to łatwa decyzja"

Pomimo tego że miałeś opcję pozostania w Lechu, zdecydowałeś się kontynuować karierę w innym miejscu. Dlaczego odszedłeś z Lecha?

Tak, rozmowy na temat nowego kontraktu zaczęły się od zimowego obozu z pierwszą drużyną w Turcji, czyli na pół roku do końca mojego kontraktu w Lechu. Rozmowy trwały mniej więcej do maja. Niestety, nie przedstawiały one konkretnego planu rozwoju. Dodatkowo, od momentu powrotu do treningów po mojej chorobie, nie czułem wsparcia ze strony klubu, tak jak to było przed chorobą. To wtedy dało mi sygnał, żeby rozważać inne opcje.

reklama

Ostatecznie uznaliśmy wraz z moją rodziną i menadżerami, że to chyba nie jest miejsce dla mnie, i postanowiliśmy nie przedłużać kontraktu z Lechem. Zaczęliśmy rozglądać się za nowym klubem. Nie była to łatwa decyzja, ze względu na to, że jestem Wielkopolaninem i od „małego” kibicowałem Lechowi Poznań. Spędziłem tam 11 lat, czyli ponad połowę mojego życia, i przez te wszystkie lata wiele się nauczyłem – zarówno piłkarsko, jak i życiowo.

Który trener z Lecha Poznań wywarł na Tobie największe wrażenie? Z kim Ci się najlepiej pracowało?

Od każdego z trenerów w Lechu starałem się coś wyciągnąć dla siebie. W poznańskiej części akademii największy wpływ na moje wychowanie miał trener Łukasz Chęciński, z którym pracowaliśmy razem przez 6 lat. To pod jego skrzydłami stawiałem pierwsze kroki w Poznaniu. Kolejnym etapem była przeprowadzka do Wronek, i tam w zespole U-15 trafiłem na duet trenerski: Marcin Kardela i Jędrzej Łągiewka.

reklama

Bardzo sobie cenię, że trafiłem na tych trenerów, ponieważ przez 2 lata wspólnej pracy dostałem sporo „narzędzi” do gry w piłkę, z których korzystam do dziś. Zawsze mogłem polegać na trenerze Bartoszu Bochińskim, który był ze mną szczery – potrafił pochwalić za pracę, ale nie miał też problemu z powiedzeniem, co według niego zrobiłem źle. Nie jestem tutaj w stanie wymienić wszystkich trenerów, ale każdy z nich dawał mi coś innego, inny punkt spojrzenia i przede wszystkim możliwość nauki.

Jakie były powody wyboru Chojniczanki i jakie inne oferty miałeś?

Powód, dlaczego wybrałem Chojniczankę, jest prosty. Zainteresowane kluby przedstawiły różne oferty, ale Chojniczanka zaprezentowała konkretny plan rozwoju i była najbardziej zdeterminowana. Miałem również kilka zapytań z klubów pierwszej ligi, takich jak Stal Stalowa Wola czy Ruch Chorzów, oraz klubów drugoligowych, m.in. Polonia Bytom czy Olimpia Grudziądz.

reklama

Czy po czasie możesz uznać, że dokonałeś właściwego wyboru?

Tak. Z perspektywy tego półrocza jestem zadowolony z dokonanej decyzji.

Dobra runda jesienna byłego zawodnika Lecha Poznań

Jesienią byłeś ważnym elementem zespołu znajdującego się w czubie tabeli 2. ligi. Strzeliłeś gola i zaliczyłeś asystę. To dobry bilans? Czy liczbowo oczekujesz od siebie więcej?

Cieszę się z bramki i asysty. Oczywiście chciałbym ten wynik jeszcze w tym sezonie poprawić, ale dla mnie ważne jest, by pomagać drużynie w kreowaniu sytuacji. Chciałbym dostarczać więcej piłek w „trzecią tercję”, aby drużyna miała więcej szans na zdobywanie bramek.

Jesteś w pełni usatysfakcjonowany swoją postawą na boisku, czy widzisz elementy, które mógłbyś poprawić?

Tak jak odpowiedziałem w poprzednim pytaniu, chciałbym kreować więcej sytuacji pod polem karnym rywala oraz dołożyć więcej podań przeszywających linie przeciwnika.

Jakie cele stawiasz sobie przed nadchodzącą rundą?

Przede wszystkim chciałbym utrzymać równą, wysoką formę na boisku przez całą rundę, łapać jak najwięcej minut na murawie oraz poprawić elementy piłkarskie, które wymieniłem. Na pewno jednym z celów będzie też walka o awans do 1 ligi, w co głęboko wierzę patrząc, jak mocną mamy ekipę w Chojnicach.

Twoja umowa z Chojniczanką wygasa za pół roku, lecz znajduje się w niej opcja przedłużenia. Od czego jest zależne Twoje pozostanie w Chojniczance?

Zgadza się, mój kontrakt kończy się w czerwcu tego roku, ale zawiera opcję przedłużenia o kolejny rok po stronie klubu. Na tę chwilę skupiam się na swojej pracy, by móc zaprezentować się w trakcie rundy z jak najlepszej strony.

Ostatni raz na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski znalazłeś się w marcu zeszłego roku, jeszcze przed przejściem do Chojniczanki. Czy powrót do kadry stawiasz sobie za jeden z celów? Brakuje Ci gry w kadrze?

Tak, codziennie ciężko pracuję, aby zostać powołanym do reprezentacji. Myślę, że jest to marzenie każdego, kto gra w piłkę. Na pewno gra w kadrze dodaje dużo pewności siebie i jest to ogromny zaszczyt dla zawodnika.

Walka z chorobą - "W szpitalu mój stan się pogorszył"

Podczas swojego pobytu w Lechu Poznań zachorowałeś na mononukleozę.. Jak bardzo wyhamowało to Twoją karierę? Myślisz, że grałbyś teraz gdzieś indziej?

Naprawdę ciężko jest teraz powiedzieć, czy grałbym gdzieś indziej. Mononukleoza wyeliminowała mnie z gry na około pół roku, więc na pewno odcisnęła swoje piętno. W kolejnych miesiącach również nie było łatwo wrócić do pełnej sprawności czy wydolności sprzed choroby. Nie chcę mówić, że wyhamowało to moją karierę, ponieważ wiem, że jeszcze sporo przede mną.

Z czym wiąże się mononukleoza? Jakie objawy były w Twoim przypadku?

Dwa lata temu, po zimowej przerwie, w grudniu zacząłem przygotowania z pierwszym zespołem na Bułgarskiej. Już wtedy, mimo przerwy, zacząłem odczuwać bóle przeciążeniowe pod kolanem i wydaje się, że to mógł być pierwszy sygnał mononukleozy. Na obozie w Dubaju czułem olbrzymie zmęczenie. Na początku myślałem, że to normalne, bo jestem na obozie przygotowawczym. Jak się później okazało, mononukleoza już wtedy siała spustoszenie w moim organizmie. Pierwszym z objawów były powiększone węzły chłonne na szyi. To był bodajże drugi dzień po powrocie.

Wstałem rano i zobaczyłem w lustrze, że mam spuchniętą szyję. Od razu zadzwoniłem do lekarza pierwszej drużyny i zostałem na kolejne dni w domu. Później, po wizycie u lekarza rodzinnego, dowiedziałem się, że to może być mononukleoza. Zrobiliśmy test z krwi i, o dziwo, nic szczególnego nie wyszło. Po kilku kolejnych dniach trafiłem do szpitala, gdzie zrobiono mi dokładniejsze badania. W szpitalu mój stan się pogorszył. Choroba przypominała mocną anginę – straszny ból gardła, wysokie gorączki. W międzyczasie moje węzły chłonne były powiększone już na całym ciele. Lekarze szybko zareagowali i objawy po kilku dniach stopniowo ustępowały. Wróciłem do domu i przez pierwsze kilka tygodni nie mogłem podejmować żadnej aktywności fizycznej. Kolejne tygodnie to treningi na tętnie, stopniowo zwiększane w zależności od samopoczucia, np. do 120 tętna, do 140.

Co jeszcze jest charakterystyczne dla mononukleozy?

Powiększenie wątroby i przede wszystkim śledziony (u mnie z około 11 cm na prawie 19 cm). Zwiększenie aktywności jest uzależnione od powrotu śledziony i wątroby do normalnych rozmiarów - u mnie zajęło to około 2–3 miesiące. Wyniki badań krwi (próby wątrobowe) wynosiły na poziomie 400–500 jednostek.

Z czym człowiek się mierzy podczas przechodzenia przez mononukleozę? Również mam na myśli aspekt psychiczny.

Na początku nie byłem do końca świadomy zagrożeń związanych z tą chorobą. Myślałem, że: „Okej, jestem chory, ale zaraz będę czuł się lepiej i po 2–3 tygodniach wrócę do grania.” To był dla mnie ciężki okres, gdy stopniowo dowiadywałem się, że nie mogę jeszcze wyjść na boisko. Wymagało to ode mnie cierpliwości, której w tamtym momencie nie miałem. Zadawałem sobie pytania: „Ile to jeszcze potrwa? Kiedy w końcu będę mógł grać?”

Jak można w miarę płynnie wrócić do uprawiania sportu? Jak otoczenie powinno mogłoby pomóc?

Myślę, że ważne jest odpowiednie dobranie leczenia i świadomość, ile trwa leczenie takiej choroby, aby nie wrócić za szybko i nie narazić się np. na pęknięcie śledziony czy zespół przewlekłego zmęczenia, co może być skutkiem zbyt wczesnego powrotu do gry. Kluczowa w tym aspekcie jest współpraca z odpowiednim lekarzem medycyny sportowej. Pomogło mi również wsparcie mentalne, z którego profilaktycznie korzystam do dziś. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy.

Wiemy, że jeden z zawodników, którego oboje znamy zachorował niedawno na mononukleozę – sportowcy są szczególnie narażeni? Czego unikać? Czy nie jest to do przewidzenia?

Sportowcy są szczególnie narażeni ze względu na obciążenia. Nosicielami tej choroby jest około 90% społeczeństwa, ale u większości ludzi choroba ta pozostaje w formie utajonej przez całe życie. Kiedy sportowiec jest mocno przemęczony lub przetrenowany, ta choroba może się uaktywnić. Ciężko jest powiedzieć, czego unikać. Ważne jest, by słuchać swojego ciała. Jeśli czuje się, że coś jest nie tak, warto odpuścić i zadbać o zdrowie.

Czy na dziś – mononukleoza pozostawiła swój ślad na Tobie? Masz jakieś ograniczenia w związku z przejściem tej choroby?

Na dzień dzisiejszy nie odczuwam żadnych skutków choroby.

Gdzie byś się uplasował w 2. lidze jeśli chodzi o młodych zawodników? Są lepsi od Ciebie, czy jesteś w czołówce?

Wierzę w swoje umiejętności i wiem, na co mnie stać. Za mną dobra runda, w której pokazałem sporo dobrego. Uważam, że mogę znaleźć się w czołówce młodzieżowców w II lidze. Nadal jednak chcę robić wszystko, aby w kolejnej rundzie być jeszcze lepszym zawodnikiem.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Sportowy Poznań Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama