Lech Poznań w ostatnim meczu w tym roku przed własną publicznością podejmował GKS Katowice. W kadrze trenera Nielsa Frederiksena zabrakło Eliasa Andersona, Daniela Hakansa, Stjepana Loncara, Alexa Douglasa i Filipa Dagerstala. Ostatnia dwójka zmaga się z kontuzjami. Przed tym spotkaniem lechici byli w znakomitej sytuacji, bowiem druga w tabeli Jagiellonia Białystok zremisowała ze Śląskiem Wrocław (2:2).
Mocny początek spotkania w wykonaniu Lecha
Spotkanie rozpoczęło się po myśli podopiecznych trenera Nielsa Frederiksena. W drugiej minucie Patrik Walemark wrzucił piłkę w pole karne, a na futbolówkę czekał osmatniony Mikael Ishak, który uderzeniem z woleja pokonał Dawida Kudłę. Po zdobytej bramce lechici kontrolowali przebieg meczu i w dalszym ciągu atakowali bramkę gości. W ciągu 10. minut Kolejorz oddał trzy celne strzały.W 17. minucie ponownie Walemark popisał się kapitalnym dośrodkowaniem i do piłki dopadł Ali Gholizadeh, który zamykał akcję z prawej strony boiska. Wszyscy kibice zebrani na stadionie widzieli już piłkę w siatce, lecz ta minimalnie minęła bramkę Kudły, po jego uderzeniu głową.
Z czasem do głosu zaczęła dochodzić ekipa trenera Rafała Góraka. Goście zaczęli utrzymywać się przy piłce, ale z ich ataków niewiele wynikało.
W 38. minucie Lech mógł podwyższyć prowadzenie. Kapitalnym podaniem popisał się Sousa, który uruchomił z prawej strony Walemarka. Szwedzki skrzydłowy popisał się niekonwencjonalnym zagraniem - zamiast dogrywać zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta i piłka zatrzymała się na słupku. W końcówce pierwszej połowy swoich sił próbował jeszcze Antoni Kozubal, ale jego strzał był niecelny.
Ostatecznie do przerwy mieliśmy 1:0 dla Kolejorza.
Zmarnowany rzut karny i bramka Gholizadeha
GKS Katowice na początku drugiej połowy ruszył do ataku, ale w 49. minucie Mikael Ishak wyszedł z kontrakatkiem. Kapitan Kolejorza wypuścił Afonso Sousę, który został sfaulowany w polu karnym. Do jedenastki podszedł Mikael Ishak, ale niestety trafił w słupek. Nadal mieliśmy 1:0. Lech rozpoczął drugą połowę z impetem, bowiem po zmarnowanej jedenastce Ishak ponownie był blisko zdobycia bramki.W 56. minucie goście nie mieli już tyle szczęścia i Ali Gholizadeh podwyższył prowadzenie, uderzając w prawy dolny róg bramki.
Lech nabrał wiatru w żagle i golkiper GKS Katowice, Dawid Kudła miał ręce pełne roboty. Goście nie mieli nic do powiedzenia w drugiej połowie - ich akcje były bardzo niedokładne a pod bramką Mrozka brakowało im dokładnego wykończenia.
Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena pod koniec meczu mieli mnóstwo okazji do podwyższenia prowadzenia. Kolejorz łącznie oddał w tym meczu 13 strzałów na bramkę! Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Lecha 2:0.
Lech Poznań - GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: 2. Ishak, 56. Gholizadeh - Lech PoznańLech Poznań: Mrozek - Pereira (90. Hoffmann), Salamon, Milić, Gurgul - Murawski, Kozubal, Sousa (60. Jagiełło), Gholizadeh (60. Fiabema), Walemark (80. Hotic) - Ishak (80. Szymczak)
GKS Katowice: Kudła - Jędrych, Klemenz, Czerwiński - Wasielewski, Kowalczyk (46. Milewski), Repka, Galan (88. Kuusk) - Błąd (88. Arak), Mak (64. Bród), Bergier (88. Marzec)
Kartki: Gałan 22., Wasielewski 41. - GKS Katowice
Sędziował: Łukasz Kuźma
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.