Jakiego meczu spodziewa się Niels Frederiksen?
Już w czwartek o godzinie 12:00 Lech Poznań zmierzy się na wyjeździe z Gryfem Słupsk w ramach 1/16 finału STS Pucharu Polski. Dla Kolejorza to obowiązek, ale też okazja, by odbudować zaufanie po wpadce z Lincoln Red Imps (1:2). Trener Niels Frederiksen będzie musiał poradzić sobie bez trzech ważnych zawodników - Luisa Palmy, Timothy’ego Oumy oraz Antonio Milicia. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Mimo braków kadrowych szkoleniowiec Lecha nie zamierza lekceważyć rywala z czwartej ligi, który w poprzedniej rundzie pokonał Polonię Warszawa 0:1.
- To drużyna, która w poprzedniej rundzie Pucharu pokonała zespół z pierwszej ligi, jeśli się nie mylę. Radzą sobie całkiem nieźle. Oczywiście analizowaliśmy ich mecze. To zespół, który dobrze gra piłką, jest dobrze zorganizowany. Prawdopodobnie będziemy mieli dużo piłki w tym spotkaniu - tego się spodziewam. Oni będą walczyć, ciężko pracować i dużo biegać. Spróbują nas zaskoczyć w kontrataku lub przy stałych fragmentach gry. Tego właśnie się spodziewamy po tym meczu -powiedział Frederiksen.
„Czym właściwie jest rotacja?” - trener Lecha tłumaczy swoją filozofię
Wydaje się, że w ostatnim czasie najwięcej emocji wśród kibiców budzi temat rotacji, które zdaniem wielu przyczyniły się do kompromitującej porażki z Lincoln Red Imps (1:2). Trener Lecha postanowił odnieść się do zarzutów.
- Chciałbym trochę podważyć samo pojęcie „rotacji”. Bo czym właściwie jest rotacja? Jeśli zapytacie mnie: „Ile rotacji zrobisz na jutrzejszy mecz?”, to nie potrafię odpowiedzieć, bo nie wiem, co dokładnie uznajecie za rotację – rozpoczął.
Duńczyk rozwinął temat, punktując uproszczenia, które jego zdaniem często pojawiają się w przestrzeni medialnej.
- Kiedy liczycie rotacje, patrzycie tylko na poprzedni mecz. Ale co, jeśli już w poprzednim meczu zrobiłem rotacje względem jeszcze wcześniejszego? A teraz wracam do poprzedniego składu? Wtedy to wygląda jak rotacja, ale nią nie jest – bo rotacja była wcześniej - tłumaczył.
Frederiksen zaznaczył też, że kibice często mylnie zakładają, iż to, co widzieli np. w ostatnim meczu przeciwko Legii Warszawa, było „najlepszym składem”.
- To wcale nie musi być prawda. Po trzecie - czy to rotacja, jeśli zagram Moutinho zamiast Gurgula? Nie. Moutinho grał więcej w pucharach niż Gurgul. Więc może to rotacja, kiedy gram Gurgulem, a nie Moutinho? A może odwrotnie? To po prostu wymiana zawodnika, bo Moutinho nie jest rezerwowym. Dla mnie rywalizacja pomiędzy nimi jest bardzo wyrównana. To dwaj dobrzy zawodnicy, a my mamy dużo meczów do rozegrania. Dlatego ich zamieniam - mniej więcej co drugi mecz. Dla mnie to nie jest rotacja. To po prostu zmiana w drużynie, bo mamy napięty terminarz – kontynuował.
Frederiksen dodał, że o prawdziwej rotacji można mówić dopiero wtedy, gdy w składzie pojawiają się młodsi zawodnicy, którzy w tym sezonie grali niewiele lub wcale.
- Jeśli wystawiłbym Kamila Jakóbczyka, to można by mówić o rotacji. Albo Mońkę - to wtedy można mówić o rotacji. Ale jeśli gram Moutinho, Pablo Rodriguezem czy Leo Bengtssonem, to nie jest rotacja - zakończył.
Komentarze (0)