Zwycięstwo po emocjonującym meczu
Rywalką Linette w półfinale była rozstawiona z "jedynką" Linda Noskova. W jedynym dotychczas pojedynku tych zawodniczek triumfowała Polka. Rok temu w turnieju WTA Masters 1000 w Rzymie Linette wygrała 7:6 (7-4) 6:1.
Mecz w Pradze rozpoczął się lepiej dla reprezentantki gospodarzy, która już w pierwszym gemie przełamała poznaniankę i potwierdziła przewagę własnym podaniem. W trzecim gemie Linette od stanu 0:30 zdobyła cztery punkty z rzędu, a w kolejnym w bardzo dobrym stylu odrobiła stratę. Kluczowy dla losów pierwszej partii był szósty gem, w którym Polka po długiej walce drugi raz przełamała Noskovą. Ostatecznie zawodniczka AZS-u Poznań wygrała 6:3.
Drugi set miał taki sam początek jak pierwszy. Czeszka prowadziła 2:0, ale Linette wyrównała. Ta partia była bardziej zacięta, obie zawodniczki grały solidnie pod presją, ale to Noskova przełamała w ósmym gemie rywalkę. Linette miała break point powrotny, jednak 27. tenisistka rankingu WTA doprowadziła do decydującego seta.
Trzecia partia miała inny przebieg. W pierwszych siedmiu gemach nie było żadnej okazji na przełamanie. Wydawało się, że o najważniejszy okaże się ten ósmy, w którym Linette wygrała gem serwisowy Czeszki do zera. Jednak Noskova obroniła sześć piłek meczowych, głównie dzięki fantastycznym uderzseniom z returnu i wykorzystała trzeci break point, a potem doprowadziła do remisu 5:5. O awansie do finału zadecydował tie-break, świetnie rozegrany przez Linette 7-2.
Dla poznanianki to 8 finał w karierze. W piątek o tytuł powalczy z Magdaleną Fręch. Będzie to pierwszy polski finał w historii kobiecego tenisa.
Myślę, że to niesamowite. Jestem szczęśliwa, że mamy tyle dobrych polskich zawodniczek w tym momencie
- powiedziała po meczu Linette.
Trzeci start w igrzyskach i niekorzystne losowanie
Tegoroczny turniej olimpijski odbywa się na kortach Rolanda Garrosa - podobnie zatem jak 12 lat temu w Londynie nie da się uciec od zmagań wielkoszlemowych na tych samych kortach parę tygodni przed igrzyskami. Tak jak wiele obiecywano sobie po Agnieszce Radwańskiej, tak teraz polscy kibice wierzą w sukces Igi Świątek. Fani poznańskiego sportu skupiają się jednak przede wszystkim na Magdzie Linette - a tej w losowaniu szczęście nie dopisało.
W pierwszej rundzie trafia na "zawodniczkę neutralną" - Mirrę Andriejewą, która w tym roku podczas French Open doszła do półfinału, pokonując po drodze m.in. Wiktorię Azarenkę, Warwarę Graczową czy wreszcie w trzysetowym ćwierćfinale Arynę Sabalenkę. W półfinale uległa natomiast Jasmine Paolini. Do rewanżu za ten mecz może dojść już w drugiej rundzie olimpijskiego turnieju gry pojedynczej pań - Włoszka, która w pierwszej rundzie zmierzy się z Aną Bogdan, po przejściu Rumunki będzie grała ze zwyciężczynią pojedynku Linette-Andriejewa.
Więcej szczęścia Linette wcale nie miała w losowaniu debla, w którym zagra z Alicją Rosolską. Nasza para w pierwszej rundzie trafia na rozstawiony z siódemką duet Ukrainek - Dajanę Jastremską i Martę Kostjuk. Potencjalnymi rywalkami polek w drugiej rundzie będą Rumunki Irina-Camelia Begu (pierwsza singlowa rywalka Świątek) i Monica Niculescu bądź Tajwanki Su-Wei Hsieh (mikstowa partnerka Jana Zielińskiego, z którym wygrała w tym roku Australian Open i Wimbledon) i Chia-Yi Tsao.
Turniej olimpijski na paryskiej mączce rozpocznie się już w sobotę. Harmonogram meczów pierwszego dnia jeszcze nie został opublikowany.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.