O przyjściu Filipa Stachowiaka i Jakuba Wysockiego pisałem już 10 lipca. Podpisanie umowy z Marcinem Tórzem jest transferową bombą! To o nim kilka dni temu Michał Tórz mówił, że chce zawodnika z przeszłością superligową, dającego gwarancję spokoju w rozegraniu.
Marcin Tórz ma 37 lat, a ostatnie trzy sezonu spędził we wrocławskim Śląsku, z którym z przytupem awansował do Orlen Superligi.
Marcin spodziewał się, że po trzech latach we Wrocławiu jego umowa może nie zostać przedłużona. Śląsk szukał bowiem leworęcznych zawodników na rozegranie na Superligę. Od dłuższego czasu prowadziliśmy luźne rozmowy, a gdy udało się nam awansować do Ligi Centralnej za moją namową prezes skontaktował się z Marcinem, a on dołącza do naszej drużyny
– odsłania kulisy transferu trener Michał Tórz
Czy to, że trener i nowy zawodnik to bracia ułatwiło podpisanie umowy?
Trener Tórz przyznaje, że dzięki temu wiedział więcej i szybciej co dzieje się w sprawach kontraktowych brata, ale podkreśla, że jego charakterystyka idealnie wpisuje się w profil zawodnika, którego szukał.
Marcin to gracz, który potrafi rzucić z drugiej linii przede wszystkim z prawej strony, a tego nam w zeszłym sezonie brakowało. Bardzo dobrze potrafi też współpracować ze skrzydłowymi, do tego nie gra pod siebie i jest dobrym duchem drużyny
– wymienia cechy nowego rozgrywającego trener Tórz
Doświadczenie w Superlidze, o którym mówi trener Wojskowych jego brat Marcin zbierał przez pięć sezonów grając w Piotrkowianinie Piotrków Trybunalski. Co ciekawe w tym czasie współpracował z innym szczypiornistą Grunwaldu – Adamem Pacześnym.
Adam i Marcin bardzo się ucieszyli, gdy zobaczyli się na treningu. Wspomnienia wspólnej gry w Piotrkowie wróciły, widać też, że doskonale rozumieją się na parkiecie
– zapewnia Michał Tórz
Z przyjścia doświadczonego rozgrywającego cieszy się za pewne inny nowy nabytek Wojskowych – superstrzelec Filip Stachowiak.
Nie dziwię się Filipowi, bo wie, że dostanie od Marcina sporo piłek. Ja cieszę się z jego przyjścia też z tego powodu, że potrafi wykonywać ciężką pracę w obronie, która może nie jest tak spektakularna jak bramki Filipa, ale daje możliwość ich zdobywania
– zauważa trener Wojskowych
Taka sytuacja, że dwaj bracia grają w szczypiorniaka w Polsce nie należy do rzadkości. Są przecież znakomici bracia Krzysztof i Marcin Lijewscy, Michał i Marcin Jureccy czy Adam i Mateusz Morawscy. Bracia Tórz choć wspólnie zaczynali kariery w Lesznie, to po wielu latach gry w Superlidze i Lidze Centralnej dopiero teraz, w Poznaniu znowu będą w jednym klubie. Z tą różnicą, że jeden z nich będzie musiał słuchać i wykonywać polecenia drugiego.
On doskonale wie, że mam cięty język, ale też słucham tego, co mają do powiedzenia zawodnicy. Zagrywki taktyczne staram się dostosowywać pod ich umiejętności. Marcina traktuję jako ważne wzmocnienie, ale też jako kolejny element zespołu. Na pewno nie będzie taryfy ulgowej
– zapewnia trener Tórz.
fot. FB Grunwladu Poznań
Fan polskiej piłki, basketu w każdym wydaniu, pasjonat polskich gór. Dziennikarz współpracujący z Radiem Emaus, autor programu "Chartowo na Sportowo" i "Męskim okiem". Pomysłodawca i scenarzysta filmu dokumentalnego „Czasem Trupy Zmartwychwstają” , autor książek: „Ksiądz też Człowiek” i "Męskim okiem", zbioru reportaży „Oczy Boga”, współautor książki „Dziesięć słów o miłości”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.